„Say yes — at least say hello”. 30 stycznia zmarła Marianne Faithfull, ikona muzyki rockowej, muza Rolling Stonesów,
rockowa diva i artystka, która na swoim koncie ma tak doskonałe płyty, jak na
przykład „Broken English”. A jednak dla mnie najbardziej przejmującym
wykonaniem wokalnym Marianne było jej na wskroś przejmujące, wokalnie porwane „ra,
ra, ra, ra, ra”, które zaprezentowała, biorąc gościnny udział w nagraniu utworu
grupy Metallica The Memory Remains. „Ra, ra, ra, ra, ra” zaśpiewane
zmęczonym, „zdartym”, zanikającym głosem (teledysk przedstawia Faithfull w
stroju kataryniarza, kręcącą wajchą kataryny pośród „śnieżycy” studolarowych
banknotów). Właśnie wtedy, w tej artystycznej figurze usłyszałem i ujrzałem
wszystko, czego od niej – jako artystki i człowieka – chciałem się dowiedzieć;
symbol przemijania, naszą ulotność, całą tę pieprzoną iluzję – pieniądze, władzę,
sławę – wokół której w zawrotnej pętli kręci się nasz upiorny świat.
„Ash
to ash
Dust
to dust
Fade
to black
The
memories remains”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz