piątek, 27 kwietnia 2018

Czterdziestka „Cegły”


Nakładem Fundacji Na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza ukazał się czterdziesty numer Magazynu Materiałów Literackich „Cegła”, anonsowany przez Karola Pęcherza - redaktora  prowadzącego: „Tak jest! Dobrnęliśmy do <<czterdziestki>> i postanowiliśmy uczcić tę wiekopomną chwilę publikacją podsumowującą dotychczasowy okres działalności Magazynu Cegła. Publikacja zawiera prezentacje numerów 1-39 wydanych w latach 2001-2017 czyli Cegła wszystkich Cegieł. Od czasów pojawienia się Magazynu Cegła na jeleniogórskim Kolegium Karkonoskim jako klasycznego literackiego artzina w 2001 roku, upłynęło sporo czasu, w którym magazyn zmieniał się jak kameleon. <<Literatura & Design>> to hasło, które najlepiej oddaje dzisiejszy charakter tego nietuzinkowego czasopisma.  <<Czterdziestkę>> zamknęliśmy w pudełku o kształcie cegły, do którego wrzuciliśmy prezentacje każdego numeru: opis merytoryczny i techniczny, listę autorów oraz przykładowe zdjęcia.  Historię zamknęliśmy w pudełku, odważnie patrzymy w przyszłość! Do zobaczenia!”. Przy okazji „jubileuszu” twórcy „Cegły” składają podziękowania autorom tekstów poetyckich i prozatorskich, z którymi drogi redakcji się połączyły. Moje łączyły się w rozmaite skrzyżowania z „Cegłą” sześciokrotnie! W numerze 8 „Cegle F Parku”, 9 „Fryzjerskim”, 11 „Free”, 18 „W drodze”, 27 „Kto zaspokoi nasz głód?”, 35 „Hotelowym”. Licząc na przyszłą współpracę, życzę odpowiedzialnym za proceder pod nazwą „Kup Pan Cegłę!” samych sukcesów literackich!*

*pomimo, że to określenie mocno pejoratywne

wtorek, 24 kwietnia 2018

Spotkanie z Waldemarem Jocherem i Dominikiem Żyburtowiczem - IM, 27.04.

Instytut Mikołowski 
zaprasza na spotkanie autorskie: 
Waldemara Jochera
autora tomu
Incipit
(Wyd. IM, 2017)
i 
Dominika Żyburtowicza
autora tomu
Spaceboy
(Wyd. IM, 2017)
Prowadzenie:
Michał Piętniewicz

27. 04. 2018, godz. 18 

Waldemar Jocher – ur. W 1970 r. Autor tomów wierszy: Reszta tamtego ciała (2009), Przetrwalnik (2015) i Incipit(2017). Laureat Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny (2010) za najlepszy debiut poetycki. Mieszka w Prudniku.

Dominik Żyburtowicz (1983), poeta. Pochodzi z Drawska Pomorskiego. Wydał tomy wierszy: Żaglowce (WBPiCAK, Poznań 2015), za który otrzymał nagrodę Złoty Środek Poezji, Spaceboy (IM, 2017). Wiersze publikował w licznych antologiach i pismach literackich. Mieszka w Koszalinie.

O tomach:

Żyburtowicz odważnie sięga po to, co zasadnicze. Miłość i śmierć. Prowadzi go ta sama zmysłowość, która wiodła Ottę Pavla, kiedy powracał do czasu dzieciństwa spędzonego wśród rzek i leśnych stawów. Nie bez powodu jeden z wierszy Żyburtowicza nawiązuje do najbardziej znanego i najbardziej przejmującego zbioru opowiadań czeskiego pisarza. Ta sama delikatność, ta sama wiara. Ufność w życie, które można zaśmiecić, które może zaświnić się samo, ale zawsze posiada jakiś nieskazitelnie czysty wymiar – może być to etap, jakiś czas miniony, może być samo jego źródło,  nieskażone. Dla Żyburtowicza rozświetleniem okazuje się także śmierć, staje się epizodem w wiecznej obecności, niczego nie kończy. „Jeżeli po śmierci miłość istnieje, na pewno / jest to wiosna, światło” – przekonuje Żyburtowicz. Powrót umarłych dokonuje się wtedy, gdy „widzisz jasny pył na wszystkich swoich rzeczach”. Ale to nie jest osad, nie proch rozpadu, to nie pył trumienny, ale ślad olśniewającej eksplozji – to pył przypominający cząsteczki mknące po wybuchu przestrzeni i pierwszych sekund wszechświata, drobne dowody potężnych narodzin.

Roman Honet

Początek końca

   Najnowszy tom wierszy Waldemara Jochera Incipit  składa się z trzydziestu ponumerowanych wierszy, opatrzonych tytułami. Dzięki takiemu zapisowi, od strony wizualnej, układ tej książki można potraktować jako krypto-poemat, oparty na wynikowym, spójnym ciągu, jaki tworzą poszczególne wiersze, a także, gęsto rozsiane w nich, semantyczne cząstki, nierzadko odnoszące się do wcześniejszych ewokacji lub generujące kolejne tematyki.
   W przypadku tego autora – tak odrębnego i wielce charakterystycznego – trudno jest liczyć na bezpośredni, niczym nieutrudniony odbiór treści, którą można by było dobyć na tyle pochwytnie, ażeby stanowiła stabilny i czytelny wymiar od autorskich intencji. Jak w poprzednich tomach, i w tym mamy do czynienia z całkowitym zaburzeniem wszelkich klasycznych miar poetyckich: językowych, formalnych i graficznych. Sprzęganie w polu wiersza silnie spiętrzonego metaforycznie języka z intencyjnym naruszaniem tradycyjnej syntagmy, a także posiłkowaniem się niekiedy zapisem graficznym, wziętym rodem z poezji konkretnej, wywołuje - w czytelniczym odbiorze - nieustanne wrażenie labilnego przemieszczania się głosów i wielości wywoływanych, wielokierunkowych znaczeń. Zabiegi takie, wzmacniane odkrywczością i zdumiewającą świeżością rozwibrowanego języka, tworzą spektrum wzajemnego nacierania się enigmatycznych zrębów i zbitek słów, formujących, w efekcie, rodzaj poszarpanych konturów samej wypowiedzi. Taka dystynktywność z pewnością odpowiada za wytwarzanie stałego chaosu, koniecznego do wyłuskiwania raz po raz - z rozbijanych warstw i skłębień wypowiedzi - skrywanych motywów i dominujących tematyk, z którego, już po wnikliwszym wejrzeniu, wyłania się mniej więcej domyślny porządek, sygnalizowany chociażby samymi tytułami. To właśnie one, sugerując możliwy ruch odczytań, mogą uchodzić za przejaw, chybotliwych co prawda, wskazań: I. stan przejściowy (narodziny; oscylacje krwi) VI spermogeneza, VII zapłodnienie czy XXVII porodnie. Jednocześnie trzymanie się owych sugestii nader kurczowo, może doprowadzić do spłycenia odczytu samego wiersza, w którym, bynajmniej, nie chodzi o konkretne rozwijanie i wyjawianie semantycznych impulsów słanych z iglicy tytułu, a jedynie o pretekstowe ich wykorzystanie - potraktowane zarazem jako punkt wyjścia – potrzebne do uruchomienia szeregu asocjacyjnych kodów tekstowych,  kreujących , chociażby, wizerunki rozpadu lub śmierci w akcie poczęcia czy samych narodzin. Stąd, w wierszach tych można odnaleźć wiele pogłosów - niewątpliwie inspirujących Jochera - kanonicznych fraz, stanowiących fundamenty dwudziestowiecznych rozpoznań śmierciogennych wymiarów inicjujących życie (np. Łonogrób, S. Becketta czy W moim początku jest mój kres, T. S Eliota) lub natknąć się na powidoki niektórych fraz R. Wojaczka, sytuujących się w efekcie, jako wyraźne podglebie dla literackiej proweniencji: zawiązki wewnątrz opadania, twarzy/ przekrój jak dwa wiry – już bez wahań/ odpowiadam: tworzą się fałdy śmierci (…). Polifoniczne rozstrajanie sekwencyjnego ujmowania rozpadu czy zaniku zagnieżdżonego – paradoksalnie – w tworzące się życie, wyłamywanie stawów zadnia za pomocą nagłego zrywania toku narracji, a także prędkie uruchamianie wizji za pomocą gwałtownych, przeciwstawnych zestawień, potęguje nieuchronną zgrozę rodzącego się życia, natychmiast zawłaszczanego przez cienisty kikut śmierci, gdyż: (…) rdza oszrania/ oko wszelkiego widzenia. zawsze dalej – wiec okopać się trzeba. choćby śliną w ciało r(o)dzenia.
   Niewątpliwie Incipit Waldemara Jochera należy potraktować jak szczególnie rzadki przypadek współczesnego memento, transponowanego na partytury rozchwianych, szatkowanych i rozdwajanych głosów, albowiem w tej skomasowanej, stłoczonej i wielowarstwowej masie podzwonnych ujęć, odbywa się nieustanny proces drenowania rozlicznymi wychynięciami w śmiercionośny przestwór, dzięki czemu jesteśmy nie tylko świadkami, ale i też uczestnikami poetyckich transfiguracji coraz bardziej zbliżającego się końca świata – czyli pojedynczego życia.    

                                                                                         Maciej Melecki

Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów

niedziela, 22 kwietnia 2018

Książka eseistyczna Tadeusza Sławka - premiera w IM


Tadeusz Sławek

Nie bez reszty. O potrzebie niekompletności
(Esej)

Wydawca: Instytut Mikołowski, 2018
Str. 208
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: a5
Data premiery: 16 kwietnia 2018

O książce:

Profesor Tadeusz Sławek upomina się w tej szczególnej, objawiającej książce o to, co krnąbrnym, buńczucznym słowem, rytuałem lub gestem odsyłamy na peryferie naszego świata, na śmietniska naszego życia. Albo gorzej jeszcze: poza obszar wszelkiego naszego widzenia, doświadczania i przeżywania. W przepaść i nieważność, w niewysłowienie i pogardę, w miejsce, gdzie stygmatyzuje ją ironia czy też zadyszane szyderstwo Hamleta. Albo też - z przedziwną, paradoksalną mocą - przeciwnie: w tajemnicę, w krąg zbawczego i ocalającego oczekiwania, ogarniętego teraz przez ciemność, która wyszła spod ręki Boga. Tam owa „reszta”, niczym ta „z Izraela”, ulega uświęceniu i uwzniośleniu, staje się domeną proroctwa bez kresu. Ale i nadziei w namacalnej jakiejś postaci, która wyłoni się nagle zza widnokręgu i rozświetli nasz świat. Reszta bowiem - tak rozumiem przesłanie tej znakomitej książki - jest czyhaniem Boga na człowieka i człowieka na Boga. Wbrew nicości i w przewrotnym zbrataniu z nicością. Jest dobrem, które błyska wśród zimnicy, boleści, mroku, bezwstydu i w napiętnowaniu przez samotność, przez kruchą człowieczą nagość. Nie pasując zatem do świata, buntując się przeciw jego utartym drogom i wierzgając przeciw jego ościeniom, staje się jednak kęsem dobra, jakiegoś dobra. Niczym marne szkiełka z kalejdoskopu, które pozwalają przetrwać zgrozy i cierpienia dzieciństwa.

Prof. Zbigniew Mikołejko

Tadeusz Sławek - urodzony w 1946 roku w Katowicach. Absolwent filologii polskiej i angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Związany z Uniwersytetem Śląskim nieprzerwanie od 1971 roku, rektor Uniwersytetu w latach 1996-2002. Wraz z kontrabasistą Bogdanem Mizerskim autor i wykonawca esejów na głos i kontrabas. Zajmuje się historią literatury angielskiej i amerykańskiej, literaturą porównawczą, zagadnieniami życia publicznego. Ważniejsze publikacje:Maszyna do pisania. O teorii literatury Jacquesa Derridy (wspólnie z Tadeuszem Rachwałem), U-bywać. Człowiek, świat, przyjaźń w twórczości Williama Blake’a (2001), Antygona w świecie korporacji (2002), Ujmować. Henry David Thoreau i wsponota świata (2009), NIC-owanie świata. Zdania z Szekspira (2012), U-chodzić (2015)Laureat nagrody „Lux ex Silesia” (2002), Literackiej Nagrody „Solidarności” (2003) za całokształt twórczości oraz Poznańskiej Nagrody Literackiej im. Adama Mickiewicza ( 2017). 

piątek, 20 kwietnia 2018

Leszek Szaruga w DL


Dom Literatury w Łodzi zaprasza na spotkanie z Leszkiem Szarugą wokół zbioru wierszy „Zaczyna się” (Convivo, Warszawa 2017/2018), wydanego w 50-lecie debiutu Autora. Prowadzenie: Rafał Gawin.

Leszek Szaruga, właśc. Aleksander Wirpsza (ur. 1946 w Krakowie) – poeta, prozaik, tłumacz niemieckiej i rosyjskiej poezji oraz wykładowca uniwersytecki – historyk literatury i krytyk literacki. W prasie literackiej debiutował 31 grudnia 1967 roku. Opublikował kilkanaście książek poetyckich, ostatnio "extractum" (2017) i "Zaczyna się" (2017/2018).

W przeszłości m.im. redaktor pism drugiego obiegu, takich jak "Puls" i "Wezwanie", współpracownik "Kultury", sekcji polskiej Radia Wolna Europa (pod pseudonimami: Jan Krajnik i Krzysztof Powoski), BBC i Deutsche Welle oraz czasopismami emigracyjnymi. Obecnie wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i redaktor pism "Nowaja Polsza" oraz "Elewator". 

Laureat Nagrody Kościelskich (1986) i nagrody literackiej "Kultury" (1999).

czwartek, 19 kwietnia 2018

Debiutanci łódzkiego Domu Literatury w finale Złotego Środka Poezji


Trzy tomy poetyckie poetów debiutujących w wydawnictwie łódzkiego Domu Literatury (którego niewątpliwym spiritus movens jest Rafał Gawin) znalazły się w finale XIV Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Artura Fryza, na najlepszy debiut poetycki roku 2017. Pierwsze miejsce zdobyła książka Katarzyny MichalczakPamięć przyjęć” (projekt książki otrzymał Nagrodę Główną XXII Edycji OKP im. J. Bierezina), miejsce trzecie Marcin Mokry za tom „czytanie.Pisma” (ex aequo z tomem Pawła Krzaczkowskiego „Wstęgi Mobiusa” – Stowarzyszenie Kulturalno-Artystyczne „Rita Baum”, Wrocław; projekt książki Mokrego otrzymał Nagrodę Specjalną XXII Edycji OKP im. J. Bierezina), natomiast wyróżnienie otrzymał Maciej Topolski za tom „na koniec idą” (Nagroda Specjalna XXI Edycji OKP im. J. Bierezina). Drugie wyróżnienie zdobył Marcin Niewirowicz za tom „dociekania strefy” – Wydawnictwo Nisza, Warszawa; także wyróżniany w XXII Edycji OKP im. J. Bierezina. Z wynikami Konkursu można zapoznać się (tu). Relację opublikował obecny w Kutnie Krzysztof Kleszcz (tutaj).

Zupełnie inaczej potoczyły się losy łódzkich debiutów zgłoszonych do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, ponieważ żaden z nich nie uzyskał nominacji w tej kategorii. W każdym razie odpowiedni parytet został zachowany, wszyscy możemy być więc usatysfakcjonowani. Na nagrodzone w Złotym Środku Poezji w Kutnie łódzkie debiuty czytelnicy mogą wciąż głosować w plebiscycie Nagrody Literackiej Browar, do czego gorąco zachęcam (tutaj).

środa, 18 kwietnia 2018

Spotkanie z Kazimierzem Brakonieckim - IM 20.04.


Instytut Mikołowski
zaprasza
na
spotkanie autorskie

z

Kazimierzem Brakonieckim

związane z promocją
nowych książek autora:

Notes kurlandzki
(Convivo, 2017)
i
Obrazy polskie
(Convio, 2017)

Prowadzenie:

Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk

20.04. 2018, godz. 18



Kazimierz Brakoniecki - Urodził się 12 grudnia 1952 r. Poeta, prozaik, eseista, redaktor pisma Borussia. Autor ponad trzydziestu książek: tomów wierszy, esejów, antologii poezji francuskiej. Ostatnio opublikował:Glosolalie (2008), Historie bliskoznaczne (opowiadania) (2008), Chiazma (2012), Terra Nullis, Obrazy polskie (2017) i Notes kurlandziki (2017). Mieszka i pracuje w Olsztynie.

O twórczości:


   Punktem wyjścia całej liryki Kazimierza Brakonieckiego jest swoista ekspansja lirycznego "ja", porównywalna w swojej sile i zasięgu tylko z poezją Walta Whitmana. Również rozlewność i szeroka fraza liryki Brakonieckiego skłania do takiego zestawienia. Na tle poezji polskiej, która w ostatnich dziesięcioleciach nadzwyczaj sobie ceniła lakoniczność, taka postawa dla wielu czytelników jest bulwersująca. Towarzyszy temu rozrzutnemu poetyckiemu gestowi niezwykle indywidualna mistyka natury i swoisty monizm - świat w oczach tego poety jest Jednią przepełnioną uniwersalną ludzko-boską podmiotowością, którą nazywa "Jedynym". Sam poeta nazwał "światologią" swoją całożyciową próbę zmierzenia się z tak uniwersalną problematyką.
  Kazimierz Brakoniecki w bardzo wielu tomach ukazuje się jako najbardziej utalentowany spośród tych poetów, którzy przyjęli na siebie swoiste zobowiązanie moralne. Odtwarzają oni przemilczane w czasach PRL-u biografie rodzinne Polaków, zaspokajając tak długo wstrzymywaną naturalną tęsknotę do osobistych mitów genealogicznych. Poeci owi jakby przezwyciężali lęk rodziców i dziadków, bojących się - za czasów PRL-u - głośno przyznawać do tego, co ich spotykało. W przypadku Brakonieckiego mamy do czynienia z tragedią przesiedlonych z kresów wschodnich na tzw. "ziemie zachodnie" - ten osobisty wątek służy przedstawieniu tradycji kulturowych zmieszanych, skonfliktowanych i z trudem się harmonizujących na tych terenach: polskich, niemieckich, żydowskich, wielu innych. Brakoniecki nie ogranicza się zresztą do działań tylko literackich - jest współzałożycielem i niezwykle aktywnym działaczem znanego stowarzyszenia "Borussia" i pisma o tym tytule, poświęconego kulturze tych przestrzeni. Chociaż i za czasów "realnego socjalizmu" powstawała literatura tzw. "ziem odzyskanych", ale była ona zawsze skażona przez cenzurę i autocenzurę. Dopiero pokolenie Brakonieckiego łamie wszelkie w tym względzie tabu, zdobywa się na ponadpokoleniową prawdę. Nie do przecenienia są w poematach i wierszach Brakonieckiego ich walory dokumentalne, nieomal reportażowe. W tej odmianie liryki potrafi Brakoniecki twórczo wykorzystać doświadczenia nowatorów z początku XX stulecia - przede wszystkim Blaise Cendrarsa, którego bywa tłumaczem.
   Żyjąc w tak terytorialnie określonym świecie wielu kultur, do bólu zarysowując wszelkie konflikty między tymi kulturami, Brakoniecki przenosi to doświadczenie na całą Europę, dokonuje próby nowego, trudnego do osiągnięcia uniwersalizmu europejskiego. Jest poetą zapisującym wrażenia i refleksje z wielu podróży europejskich - i tych realnych, i tych dokonywanych poprzez lektury, poprzez lekturowe wtajemniczenie w kulturę. Często te podróże powodują charakterystyczne dla naszych czasów wrażenie cywilizacyjnej kakofonii. Oto charakterystyczny fragment poematu Szkice (wschodnio) berlińskie, pisanego w 2001 roku:

szereg odremontowanych kamienic które cierpią na graffiti
bujne platany gęsto auta i knajpki synagoga z policjantem
podejrzliwym jak 'Gazeta Wyborcza' Co by robiła teraz Kollwitz
zaangażowana artystka czy byłaby jak Becher w NRD
ideologiem i VIP-em czy to ona siedzi jak ruska baba
pośrodku placu bawiących się dzieci w piasku i turystów

Pojawiają się także wątki znacznie głębszego zanurzenia w historię a nawet prehistorię naszego kontynentu. Służy temu kulturowa współpraca z Bretanią, której Brakoniecki jest literackim ambasadorem. Jednakże wszystko to jest podawane czytelnikowi poprzez "ja" gorące, dalekie od zdystansowania, od klasycyzującej "poezji kultury". Świetnie to kiedyś określił Karol Maliszewski, nazywając jeden z tomów "nietypowym notesem podróżnym, przeładowanym retoryką wspomnień, skojarzeń i analogii, uginającym się pod ciężarem filozoficznych refleksji". I dalej pisał ten krytyk: "Ma się obraz poety notującego na gorąco, nie selekcjonującego materiału, jaki ciśnie się do oka i duszy. Brakoniecki obrał metodę eksplozji i obnażenia, tu chyba tkwi sedno jego artystycznych zabiegów." Brakoniecki stworzył wiele pięknych liryków miłosnych. I zgodnie z uniwersalistycznymi założeniami swojej poezji w osobistą historię miłości wplata wątki biograficzne snute ze skomplikowanej historii narodów i ziem, w których przyszło żyć kochankom, małżonkom:

Już dawno cię tak nie kochałem
jak tu na obcym tapczanie
[...]
blisko Sekwany domu Baudelaire'a
Biblioteki Polskiej żydowskich sklepów

Trzeba dodać, że ta poezja nie unika natrętnego ekshibicjonizmu. Ale nie czyni tego dla zaspokojenia jakiejś próżności, nie dla egotyzmu. Po prostu "ja" poety staje się jedną wielką raną, która nie chce być uleczona. Ostatnio na przykład Brakoniecki z heroiczną szczerością rozlicza się z antysemickimi tradycjami w swojej najbliższej rodzinie...

                                                                      Piotr Matywiecki
                                                                        (za culture.pl)

Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów

Pieprzyć frustrację! Wieszam tabliczkę z napisem "OPEN"

*

niedziela, 1 kwietnia 2018

Pożegnać

tak było...

Powitać!

…i tak oto zakończyłem okres sublokatorstwa. Przeniosłem się na własne „śmieci”, a klucze od poprzedniego lokum oddałem jego odtąd jedynemu lokatorowi. Tak wyszło, że się przeprowadziłem. Teraz tu mnie zastaniecie. Pukajcie, a będzie Wam otworzone (lub nie).

...teraz będzie zamknięte.