środa, 31 maja 2017

„Jarzmo” Przemysława Owczarka w Biurze Literackim


29 maja nakładem Biura Literackiego ukazała się nowa książka poetycka Przemysława OwczarkaJarzmo”. „To propozycja ciekawa, nieoczywista i frapująca. Owczarek umiejętnie balansuje w niej pomiędzy ostrym, bezkompromisowym i ofensywnym tonem – dostaje się w jego książce zarówno tym z <<lewa>>, jak i z <<prawa>> – a rejestrem bardziej intymnym i jednostkowym. Przy takiej huśtawce nie zapomina jednak o leksykalnej dbałości i głębokim wyczuciu frazy” – tak nowe wydawnictwo anonsuje jego Wydawca.

Więcej o ostatniej premierze książkowej Biura Literackiego przeczytać można na stronie Biuletynu BL; rozmowę Pawła Kaczmarskiego i Przemysława Owczarka (tutaj), recenzję Jakuba Skurtysa (tutaj) oraz autorski komentarz autora do książki „Jarzmo” (tutaj).

Przemysław Owczarek jest poetą dobrze znanym zarówno na lokalnej (jako dyrektor łódzkiego Domu Literatury), jak i na ogólnopolskiej scenie literackiej (jako redaktor naczelny magazynu „Arterie” oraz autor sześciu książek poetyckich, spośród których tom Cyklist był w 2010 roku nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia, a w 2012 roku Pasja do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K. I. Gałczyńskiego za najlepszy tom roku). Mieszka i pracuje w Łodzi.


sobota, 27 maja 2017

Debiut prozatorski Macieja Meleckiego


Nakładem Domu Literatury w Łodzi ukazała się nowa książka Macieja Meleckiego, poety, scenarzysty, redaktora oraz dyrektora Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka. Tom odmienny w dotychczasowej twórczości autora Inwersji, zawierający dziennik spisany prozą. Gnieniegdzie (zapiski) ukazują się w serii Białe Kruki, czarne owce i z pewnością wzbudzą spore zainteresowanie, jeżeli Maciej Melecki to jeden z tych autorów, którzy z racji głębokiego współuczestniczenia są w stanie przeprowadzić środowiskową wiwisekcję metodą nieomal laboratoryjną. Cieszę się, że miałem przyjemność poznać znaczną część tych tekstów na długo przed ich zbiorczą publikacją, ale też umieram z ciekawości jak zostaną odebrane przez innych czytelników...

Maciej MELECKI
Gdzieniegdzie
(Zapiski)
Wydawca: Dom Literatury, Łódź, 2017
Seria: Białe kruki, czarne owce
Format: 14x20
Ilość stron: 75
Data premiery: 22 maja 2017

O książce:

Książka Macieja Meleckiego „Gdzieniegdzie (Zapiski)” to dzieło w toku. Zamierzona jako rodzaj dziennika sam proces swojego narastania w czasie czyni przedmiotem refleksji – filozoficznej refleksji o czasie i o zdarzeniach, które ten czas wypełniają. Dzięki temu materia dziennikowa jest wiarygodna życiowo, a zarazem autor utrzymuje do niej intelektualny dystans. Ta ogólna postawa pisarska jest rozwijana w sposób niezwykle zróżnicowany i dla czytelnika atrakcyjny.  W nurt dziennika włączane są zdarzenia i fabuły z osobistego życia autora, błahe i dramatyczne,  znakomita aforystyka, bieżące – ostre, ale zawsze gruntownie uzasadniane  – polemiki literackie, fakty z zakresu socjologii życia literackiego, próby wyrażenia własnego credo pisarskiego i własnej dojrzałej estetyki, zdecydowanej i świadomej własnego miejsca w uniwersum sztuki. „Gdzieniegdzie” Meleckiego ma też walor szczególny. Jest manifestacją świadomości całego pokolenia żyjącego sztuką na swój sposób, na swój sposób pojmującego związek (lub brak związku) twórczości i życia. Dzięki temu ta książka już jest, a w swoim rozwoju na pewno nadal będzie, bardzo istotnym dokumentem pokoleniowej świadomości, bez którego nie da się wnikliwie czytać i rozumieć twórczości nie tylko „środowiska mikołowskiego”, tak ważnego w polskiej literaturze, ale i wielu innych przedstawicieli tego pokolenia, tego nurtu. Wielką wartością książki Meleckiego jest energia, spontaniczność i zróżnicowanie jej języka. Wszystkie walory języka poetyckiego są tutaj przetłumaczone na walory eseistyki. Odwaga tego eseistycznego języka dorównuje odwadze mowy poetyckiej Meleckiego. Uważam „Gdzieniegdzie” za książkę znakomitą. Wydaje mi się, że jest najciekawsza spośród kilku uprawianych dzisiaj publicznych dzienników przedstawicieli jego pokolenia.

Piotr Matywiecki    

  

piątek, 26 maja 2017

O poezji brytyjskiej w DL


TONY HARRISON – BRYTYJSKA POEZJA W POSZUKIWANIU TOŻSAMOŚCI.. SPOTKANIE Z AGATĄ HANDLEY

Spotkanie z Agatą Handley. Prowadzenie: Mateusz Sidor.  Poezję przeczyta David Allen
 Porozmawiamy o tożsamości i o tym co o niej mówi brytyjska poezja . . . Pretekstem do spotkania jest książka na tematy twórczości Tony’ego Harrisona, która ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Peter Lang.
31.05.(śr.) godz. 19.00   KAWIARNIA LITERACKA

poniedziałek, 22 maja 2017

Muzyka somatyczna


Vic Chesnutt „At the Cut”, przedostatni album nagrany w roku samobójczej śmierci tragicznej postaci amerykańskiej sceny folk-rockowej i alternatywnej. Poruszającego się od 19 roku życia na inwalidzkim wózku na skutek wypadku samochodowego artystę odkrył dla świata Michael Stipe, wokalista i frontman R.E.M. Pewnego dnia po prostu wypatrzył go w barze w Athens w stanie Georgia. Efektem tego spotkania był wydany w 1990 roku debiutancki album „Little”. Vic Chesnutt miał wówczas 29 lat. Dla Chesnutta rozpoczął się niezwykle efektywny okres twórczy. Muzyk regularnie nagrywał kolejne albumy, na których pojawiali się znani wykonawcy w rodzaju Lambchop i jazzowego gitarzysty Billa Frisella. Dopiero w roku 1996 o autorze „Drunk” usłyszał ktoś więcej niż klienci nocnych barów w Athens, a to za sprawą albumu „Sweet Relief II: Gravity Of The Situation”, na którym utwory Chesnutta skowerowali m.in. Smahing Pumpkins, Garbage, Joe Henry i Madonna oraz R.E.M.

Na płycie „At the Cut” pojawia się zespół The Silver Mt. Zion Memorial Orchestra, kanadyjska grupa post-rockowa, w której składzie znalazła się dwójka muzyków Godspeed You! Black Emperor (gitarzysta Efrim Menuck oraz basista Therry Amar), zaś obok nich Chad Jones – gitara, Jessica Moss – skrzypce i wokal, Nadia Moss – organy, pianino, wokal, David Payant – perkusja, keyboard i wokal oraz Guy Picciotto (z Fugazi) – gitara i głos. Chesnutt zagrał na gitarze i zajął się głównym wokalem na płycie. Powstało dzieło wstrząsające, inspirowane osobistą ułomnością. Muzyka, nad którą unosi się zauważalny nimb śmierci, niosąca za sobą cały bagaż wszystkich prób samobójczych podjętych przez muzyka w przeszłości. 25 grudnia 2009 roku stany depresyjne, które dręczyły artystę od wielu już lat, wzięły wreszcie górę – Vic Chesnutt popełnił samobójstwo zażywając śmiertelną dawkę leków. Nie było to dla nikogo dużym zaskoczeniem, ponieważ dążenie do samobójczej śmierci towarzyszyło artyście od czasu wypadku, na zawsze zmieniającego jego życie. Tym samym śmierć zwieńczyła dzieło, posługując się swoim starym, wrednym sposobem – samobójstwem fatalistycznym, a przedostatni w karierze muzyka krążek w całości wypełniają miazmaty alternatywy, nowoczesnego folku i post-rocka, spowite w nić egzystencjalnych tekstów i kulturowych odniesień.

Traumą, główną osią tematyczną twórczości Chesnutta jest wspomniany wypadek, który na zawsze przykuł go do inwalidzkiego wózka wraz z pełnym inwentarzem ludzkiego kalectwa: zdrowotnymi komplikacjami, wizytami szpitalnymi, nieustannymi zabiegami medycznymi, baterią leków oraz poczuciem wstydu wynikającym z rozmaitych despektów własnej fizjologii. Drażniące tematy, kruchość istnienia, strach przed każdym dniem stawiającym przed niepełnosprawną jednostką opór to treści przenikające „At the Cut” na wskroś. Ale też „At the Cut” jest źródłem krzyku, jaki wydobywa się z ust Chesnutta tworząc swoiste post scriptum dla tej apokaliptycznej muzyki. Trąby archanielskie słychać już w otwierającym album, garażowo-monumentalno-orkiestrowym (tak, tak!) utworze „Coward”, w którym znalazł się taki oto wers: Courage born of despair and impotence. Kolejne kompozycje z tej płyty (obok kilku stricte folkowych) to również absolutny kanon post-rocka. Wymienić należy przede wszystkim lekko jazzujące „Chinaberry Tree” z rozrywającym serce frazowaniem Chesnutta w refrenie, majestatyczne „Chain” (w tekście ograniczający każdy niemal ruch, gest, tytułowy łańcuch), „We Hovered With Short Wings” mocno przypominające (gdyby nie be-bopowa sekcja rytmiczna) którąś ze znanych pieśni nieodżałowanego Jeffa Buckleya, „Philip Guston”, porównywalne do dokonań Roberta Wyatta, innego znanego muzyka przykutego do inwalidzkiego wózka, czy wreszcie autobiograficzne „Filtred With You All My Life”  (I filtred with you all my life/ Even kissed you once or twice/ To this Day I swear it was nice/ But clearly, I was not ready). Był.

Vic Chesnutt, „At the Cut”. Constellation Records, 2009.

sobota, 20 maja 2017

Krzysztof Karasek w Mikołowie


Instytutu Mikołowski zaprasza na spotkanie autorskie z Krzysztofem Karaskiem związane z promocją najnowszego tomu wierszy Przyszedł człowiek żeby chłostać morze (wyd. Instytut Mikołowski, 2017). Prowadzenie: Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.

26.05.2017, godz. 18.00

O tomie:

„Świętujący 80. urodziny Krzysztof Karasek postanowił ów jubileusz uświetnić imponującym, liczącym sto wierszy, tomem poetyckim. Ten tom pod zagadkowym tytułem „Przyszedł człowiek żeby chłostać morze" imponuje objętością, rozmachem tematycznym i artystycznym. Liryka Krzysztofa Karaska jest wielogłosowa. W jego wierszach pojawiają się poeci, filozofowie i malarze minionych epok. On rozmawia z nim, dyskutuje, czasem z nimi się zgadza, czasem nie. Jego poezja jest silnie osadzona w tradycji, w historii, sporo w niej cytatów, aluzji, nawiązań – do mitologii greckiej i rzymskiej do Biblii, a nawet do osiągnięć współczesnej nauki. Nie sposób jednak zarzucić tej liryce przesadnej erudycyjności czy hermetyczności. Co prawda poeta nie zabiega o poklask, lecz kiedy czyta się te pełne błyskotliwych metafor, konstatacji i konkluzji wiersze, ręce same składają się do oklasków. Na przykład, gdy w „Wiosennym pękaniu ziemi" z równą uwagą i powagą interpretuje myśl Zenona z Elei, ale też wysłuchuje tego, co ma mu do powiedzenia pan Zenek Berdyczak, menel spotykany codziennie na ulicy. Karasek pisze o tym, co obchodzi każdego z nas, o sprawach fundamentalnych, o zagadce życia i śmierci. Oko w oko z tajemnicą stworzenia – cokolwiek to znaczy – stajemy dzień w dzień, właśnie dlatego przestrzega poeta już w wierszu otwierającym książkę: „Nie możemy wyrwać jednej strony/ z księgi życia./ Ale możemy wrzucić w ogień całą księgę" , a w „Retardacjach" dopowiada: „Jesteśmy tylko przecinkiem/ w niemilknącym zdaniu". Nie należy zatem lekceważyć żadnej godziny życia, zwłaszcza że „Sensem życia jest samo życie", jak czytamy w wierszu „Więźba dachowa". Jest bezwzględny, gdy pisze „Nikt mówi nic do nikogo,/ oto współczesne życie kulturalne" czy „Historia to histeria", ale jest też pełen czułości i wyrozumienia dla składającej się ze słabości istoty ludzkiej. Jak przystało na człowieka traktującego życie i świat jak najbardziej poważnie, Karasek nie stroni od żartu. Żartując, posługuje się nie tylko ironią, ale też autoironią, a przy tym paradoksem: „Jako człowiek inteligentny/ wiem trochę o niczym, nic o wszystkim", zaś kilkadziesiąt stron dalej: „Ostatnią rzeczą jaką o sobie wiemy, to/ czy jesteśmy z komedii/ czy z tragedii". Pisarz mówi też wprost, że każdy jego wiersz powstaje „na skraju przepaści". Cóż, poezja to nie jest tylko i wyłącznie muzyka pięknych słów. Poezja to walka o prawdę, jaką symbolizuje obraz „niezabliźnionej rany". W wierszu zadedykowanym przyjacielowi z pokolenia '68 Julianowi Kornhauserowi wspomina, jak w roku 1970 czytali wiersze pod pomnikiem Mickiewicza w Krakowie. Na pytanie starszego przechodnia – kto was zrozumie, odpowiedział, nie bez pychy, że ich, młodych, nie trzeba rozumieć, ich trzeba się bać: „I ta bezczelna odpowiedź/ uformowała mnie jako poetę/ na całe życie". Ale Krzysztof Karasek, jeden z najstarszych polskich poetów i jednocześnie jeden z najmłodszych duchem, nie powiedział, wierzę w to święcie, ostatniego słowa”.

Janusz Drzewucki, Każdy wiersz powstaje na skraju przepaści 
(Rzeczpospolita, 9.03.2017.)

czwartek, 18 maja 2017

Instytut Mikołowski w grze


Dwie książki zaprzyjaźnionego Instytutu Mikołowskiego znalazły się w tegorocznej nominacyjnej rozgrywce. Mowa o „cargo fracht” Cezarego Domarusa (wcześniej nominowanego do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, a w dniu dzisiejszym także do Nagrody Literackiej Gdynia oraz o „Paraliżu przysennym” Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej – nominacja do Nagrody Literackiej Nike.

O tomiku Paraliż przysenny słowami Maxa Nałęcza na łamach portalu Fundacji Kultury Akademickiej: To lektura wycelowana w czytelnika. Przeszywa go na wylot – jej intymność jest uciążliwa. Starczy tragizm – przerażająco nieprzyswajalny i obcy dla człowieka młodego. Konkluzją Porażenia przysennego jest samoświadomość, której próbujemy się wyprzeć. Która zalega w nas jak kolka, którą próbujemy bezsilnie wykrztusić. Dla ludzi młodszych ta lektura może zdawać się egzaltowana i zbrutalizowana, może nawet nierealna. Jest to zetknięcie ze śmiertelnością przedstawione w sposób radykalny, przywodzący na myśl film Obrzędy Intymne Zbigniewa Libery. Tam postęp zniedołężnienia był zupełnie inny – degenerację oglądaliśmy oczami autora dokumentu. Tutaj wiwisekcji dokonuje sam podmiot – autorka sama rozcina naskórek i otwiera przed nami własną tkankę”.

Genowefa Jakubowska-Fijałkowska ur. w 1946 roku w Mikołowie. Wydała tomy wierszy: Dożywocie (1994), Pan Bóg wyjechał na Florydę (1997), Pochylenie (2002), Czuły nóż (2006), Ostateczny smak truskawek (2009), wybór wierszy i wtedy minie twoja gorączka (2010), Performance (2011), ze mnie robaka i z robaka wiersze/ of me a worm and the worm verses (2012 Off_Press Londyn) i wybór wierszy Něžný nůž (2011) wydany w czeskim wydawnictwie Protimluv, oraz niemiecki wybór wierszy Posie sitzt nicht in der Sonne (2012).Wiersze publikowała także w „ANTHOLOGIA #2” wydanej przez Off_Press Londyn, oraz w serbskiej poezji polskiej w redakcji i wyborze Biserki Rajčić, Mój poljki pesnički XX vek oraz w antologii Przewodnik po zaminowanym terenie (Ośrodek Postaw Twórczych, Helikopter 2016). Wiersze autorki były tłumaczone na język czeski, słoweński, niemiecki, angielski i rosyjski. Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mieszka i pracuje w Mikołowie.

O książce Domarusa napisał w ArtPapierze Mateusz Dworek: cargo, fracht” jest książką o języku zawłaszczonym przez mechanizmy polityczne i technologiczne we współczesnym biopolis. Najnowszy tomik Cezarego Domarusa można by przez to sytuować po stronie poezji zaangażowanej, tym bardziej, że znajdziemy w niej fronty zmagań z korporacyjnym językiem (językiem współczesnej ekonomii neoliberalnej?), postindustrialnym porządkiem kulturowym (obowiązujących kodów językowych, systemu zależności klasowej) czy społeczną (dez)informacją”.

Cezary Domarus (ur. 1966) – poeta, prozaik, muzyk, pra­cow­nik kor­po­ra­cji. Wy­dał mię­dzy in­ny­mi tomy po­ezji: Mózg story, Wiersze po/lity/tyli/czne, Stany własne, ZwrotkiDebiutował powieścią Caligari Express (1966), laureat Tyskiej Zimy Poetyckiej (2001). W Instytucie Mikołowskim opublikował dwie książki: Podania. O doświadczaniu języka (2013),  Cargo, fracht (2016). Mieszka w Warszawie.

Serdeczne gratulacje dla Autorów, Redaktorów i Wydawcy!

poniedziałek, 15 maja 2017

Werdykt XXV OKP im. Rafała Wojaczka


Werdykt
XXV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego
im. Rafał Wojaczka
Instytut Mikołowski
12 maja 2017

Jury w składzie: Marek Krystian Emanuel Baczewski (przewodniczący), Franciszek Nastulczyk i Olgerd Dziechciarz na posiedzeniu, które odbyło się 11 maja 2017 roku w siedzibie Instytutu Mikołowskiego, po zapoznaniu się z 65 zestawami wierszy, jakie wpłynęły na tegoroczną – jubileuszową – edycję Konkursu, postanowiło przyznać następujące miejsca:

Miejsce I – zestaw wierszy opatrzony godłem Ichigi ichie, którego autorem jest: Piotr Piątek (Kołobrzeg). Nagroda: 1000 PLN;
Miejsce II – zestaw wierszy opatrzony godłem Petrum, którego autorem jest: Piotr Zemanek (Bielsko-Biała). Nagroda: 500 PLN;
Miejsce III – zestaw wierszy opatrzony godłem po nich choćby polipy, którego autorem jest: Patryk Kosenda (Kraków). Nagroda: 300 PLN.

Marek K. E Baczewski 
Franciszek Nastulczyk                                             
Olgerd Dziechciarz

sobota, 13 maja 2017

Nowe książki łódzkiego Domu Literatury

Dom Literatury w Łodzi wydał dwie kolejne książki poetyckie w ramach serii Biblioteka „Arterii”: Grzegorz Tomicki Być jak John Irving to tom 34, Radosław Wiśniewski Dzienniki Zenona Kałuży – 35. 

O książce Tomickiego:

To jego uparte, konsekwentne powtórki wersów w <<Pośpiechu>>. Słowa łączą się w pary i tańczą ze sobą, ale nie tak jak w polonezie, jedna para za drugą, tylko w kółko. Lekki zawrót głowy. Tym bardziej, że pary te rozłączają się nagle i mieszają z partnerami obok. Myślałeś, człowieku, że złapałeś już znaczenie za nogi, a ono jest raptem inne, fajna ta orgia”.

Janusz Rudnicki

„<<Być jak John Irving>>, a może <<jak John Malkovich>>, jeśli postaci zaludniające tom przypominają bohaterów powieści szkatułkowej? Odpowiedź w zasadzie może być jedna, a w przypadku wierszy Tomickiego rozpisana na mnogość wariantów tej samej konkluzji: złu i dobru towarzyszy relatywizm, a nasza egzystencja jest z gruntu rzeczy dziwaczna, stąd ze wszech miar normalna. Cóż więc z tego, że poeta to najdziwniejszy z pisarzy, jeśli jednocześnie bywa najbardziej wiarygodny?”.

Piotr Gajda

Książka na pewno godniejsza polecenia niż jakiś tam statek kosmiczny. Tym bardziej, że autor, jak się zdaje, pisze prawdę”.

Marek K.E. Baczewski

Grzegorz Tomicki, ur. 1965. Poeta, prozaik i krytyk literacki. Elektromechanik urządzeń przemysłowych. Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Stale współpracuje z miesięcznikami „Twórczość”, „Odra” i „Nowe Książki” oraz kwartalnikami „FA-art” i „Arterie”. Opublikował tomy wierszy: Miasto Aniołów (Bydgoszcz 1998), Zajęcia (Kraków 2001) i Pocztówki legnickie (Szczecin 2015) oraz monografię Po obu stronach lustra. O twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (Szczecin 2015). Prowadzi stronę literacką Inne Lektury (http://inne lektury.pl). Mieszka w Legnicy.

O książce Wiśniewskiego:

W życiu z wierszami, czy tam piosenkami, to tylko miałem do czynienia z Martyniukiem, ale ten Kałuża daje radę”.

Ryszard Blitzkierg, lat 53, były przedsiębiorca (został z niczym)

Zenon jest mi bliski, tak jak teksty Falco”.

Zuzanna Ramiszowska, lat 28, kelnerka (chce być szczęśliwa)

Jak mam podły nastrój, to chwytam poezje Zenona. Wtedy jak ja to mówię – nawet w pochmurny dzień zaświeci słońce”.

Jola Tarkowska, lat 29, fryzjerka (chciał być znowu dziewicą)

Czytanie wierszy Zenona jest jak partia szachów rozegrana z braćmi Kliczko. Nawet jeśli jest to gra z góry skazana na przegraną, warto”.

Krzysztof Śliwka, lat 50, koniuszy (marzy o roli Frankensteina w telenoweli)

Radosław Wiśniewski, ur. 1974. Wydał kilka zbiorów wierszy, ostatnio Inne bluesy (Olkusz 2015) i Psalm do św. Sabiny (Brzeg 2016). Współzałożyciel Stowarzyszenia Żywych Poetów  z Brzegu. Wieloletni współpracownik „Odry”, „Studium”, „Undergruntu” i kilku innych nieistotnych pism literacko-artystycznych. Przygotowuje do druku prozę pod roboczym tytułem Trans-migracja i zbiór wierszy pod roboczym tytułem Kwestionariusz Putinowski oraz inne wiersze ku wkurwieniu serc.

wtorek, 9 maja 2017

Współczesna literatura anglojęzyczna w Polsce – spotkania w DL


Dom Literatury w Łodzi – Kawiarnia Literacka zaprasza w dniu 12.05.2017 r. (piątek) godz.18.00 na spotkanie z tłumaczami: Maciejem Świerkockim, Piotrem Sommerem, Barbarą Kopeć-Umiastowską, Jerzym Jarniewiczem i Krzysztofem Majerem. O godzinie 19.15 odbędzie się także promocja antologii pod redakcją Piotra Sommera O nich tutaj (Wyd. Instytut Książki, Literatura na Świecie, 2016).

O książce:

Antologia O nich tutaj, złożona z najżywszych szkiców o przekładzie i języku drukowanych w „Literatury na Świecie", przynosi dobrą nowinę – że są przekłady lepsze i gorsze. I trochę wieści o tym, dlaczego jeden przekład jest lepszy albo bardziej nośny od drugiego. I jakimi to sposobami można owej różnicy doświadczyć, czy wręcz dociec – i co z niej wynika. Mówi też o ekscytacji literaturą. Może się przysłużyć jako swego rodzaju podręcznik słuchu literackiego, wrażliwości językowej, a nawet pisania o tej szczególnej postaci emocjonalnego przeniesienia, które wiąże się z przekładem dzieł literackich. Wybór uwzględnia zróżnicowane intonacyjnie świadectwa myślenia o transferze językowym oraz zarysowuje swego rodzaju filozofię-i-praktykę przekładową, jaka od lat formowała się w zespole „Literatury na Świecie“. Ta swoista encyklopedia przygód języka zawiera 40 szkiców pióra 25 autorek i autorów. Najdawniejszy tekst ukazał się w piśmie w 1984 roku, szkic ostatni w roku 2015. Aha, zapomniałbym, takiej książki po polsku jeszcze nie było”.

Piotr Sommer
Dzień później, 13.05.2017 r., od godz. 11.00  w łódzkim Domu Literatury odbędą się panele i dyskusje poświęcone tłumaczeniom, które zwieńczy spotkanie z poetami opowiadającymi o wpływach poezji anglojęzycznej na ich twórczość. Całość zakończy koncert, który rozpocznie się o godz. 15.00.

niedziela, 7 maja 2017

Spotkanie z Maciejem Woźniakiem i Filipem Zawadą w Łodzi



Dom Literatury w Łodzi – Kawiarnia Literacka zaprasza w dniu 11.05.2017 r. (czw.) o godz.19.00  na spotkanie w ramach Seryjnych Petów z Maciejem Woźniakiem, autorem tomu Obywatelstwo podwójnego kraju oraz Filipem Zawadą, autorem tomu Nie wiem, jak nazywają się te kwiaty (WBPiCAK, 2017). Prowadzenie Rafał Gawin.

Maciej Woźniak (ur. 1969) – poeta, felietonista muzyczny i literacki. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Twórczości”, „Literaturze na Świecie”. Za tom „Iluzjon” nominowany do Nagrody im. Józefa Czechowicza, za tom Ucieczka z Elei nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia 2011, a za tom Biała skrzynka nominowany do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego – Orfeusz 2013. Mieszka w Płocku.

Filip Zawada – pisarz, muzyk, fotograf, poeta, ojciec, łucznik, trener, kucharz, sprzątacz. Wydał książki: System jedynkowy (1997), Bóg Aldehyd (1998), Snajper (2004), Świetne sowy (2013) oraz Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się (2014, nominacja do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS). Za prozy Psy pociągowe oraz Pod słońce było był nominowany do Nagrody Literackiej GDYNIA. Grał w zespołach AGD, Pustki i Indigo tree, obecnie gra sam. W 2011 ukazał się jego debiutancki album fotograficzny pt. Drewniane gody wydany przez OPT Wrocław. Pisze bloga na www.filipitoito.com.