niedziela, 30 stycznia 2022

Za mną – tomaszowski palimpsest poetycki (2)


Za mną brama cmentarza żydowskiego, na którym spoczywa Henryk Steinman, poeta i ułan, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, urodzony 26 marca 1900 roku w Tomaszowie Mazowieckim w spolonizowanej rodzinie żydowskich przemysłowców. Jego ojcem był Samuel Steinman, fabrykant, działacz społeczny, założyciel klubu sportowego; matką Pelagia z domu Makow.

Henryk Steinman to była gorąca, patriotyczna krew. Od młodzieńczych lat w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej, aktywny podczas rozbrajania Niemców w Warszawie w 1918 roku, rok później wstępuje do 3. Pułku Ułanów im. Dzieci Warszawy, wyrusza na front i bierze udział w walkach z siłami ukraińskimi pod Bełzem. Zwieńczeniem szlaku bojowego Henryka Steinmana była Bitwa Warszawska, kluczowe starcie w wojnie polsko-bolszewickiej. W boju był dwukrotnie poważnie ranny.

Wojna dla młodego podchorążego okazała się nie tylko czasem frontowego znoju, krwi i łez, ale również podglebiem dla lirycznej twórczości. W roku 1920 pod pseudonimem Henryk Kamiński ukazuje się debiutancki tomik Steinmana (w tomie znaleźć można portret poety w mundurze podchorążego) zatytułowany „Z doli i niedoli 3. Pułku Ułanów Dzieci Warszawy”, zawierający wiersze patriotyczne inspirowane wojennymi przeżyciami. Część utworów była zadedykowana tajemniczej „Heniusi”. Ową „Heniusią” była przyszła żona poety, Henryka z Landsbergów, wywodząca się z fabrykanckiej elity Tomaszowa Mazowieckiego, którą poślubił w 1922 roku.

W 1920 roku Steinman wpadł na pomysł stworzenia pierwszej tomaszowskiej gazety lokalnej. Zrealizował go wraz z przyjacielem z czasów gimnazjalnych Zygmuntem Hirszhornem oraz inż. Henrykiem Rozenfarbem-Różyckim, wydając periodyk pod nazwę „Kuriera Tomaszowskiego”. Wydawcą gazety był adwokat Władysław Landsberg, przyszły szwagier Steinmana. Redakcja mieściła się w domu Steinmanów przy ul. Krzyżowej. Chociaż dziennik miał się ukazywać trzy razy w tygodniu, ostatecznie między styczniem a lutym 1921 roku ukazało się zaledwie 10 numerów.

O ile debiutu Henryka Steinmana-Kamińskiego nie można zaliczyć do dzieł wybitnych, to wydany rok później kolejny tomik poetycki (ponownie pod pseudonimem Henryk Kamiński) był już znacznie dojrzalszy. „Auto da fè”, bo taki nosił tytuł, ukazał się jako dodatek do wspomnianego „Kuriera Tomaszowskiego”. Po zakończeniu wydawania gazety jej redaktor i autor, który mógł się także poszczycić jedną z największych i najokazalszych bibliotek prywatnych w mieście, nie zaprzestał flirtowania z literaturą. Drukiem ukazywały się kolejne wiersze (głównie na łamach „Kuriera”), kolejne tomy. Najpierw wydany ponownie w Tomaszowie Mazowieckim tom „Kokainerzy”, a w roku 1922 opublikowana w Kaliszu „Kokaina”. W planach były kolejne dzieła – powieść i kolejny tom wierszy zatytułowany „Jesień”. Niestety, przerwała je nagła, tragiczna śmierć…

W 1924 Henryk Steinman-Kamiński brał udział w ćwiczeniach wojskowych. 3 grudnia w czasie pokonywania toru przeszkód spadł z konia. Ciężki upadek zakończył się tragiczną śmiercią 24 letniego ułana-poety. Henryk Steinman-Kamiński został pochowany na cmentarzu żydowskim w Tomaszowie Mazowieckim, tuż obok grobu ojca – Samuela Steinmana. 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Nowe wiersze w nowym numerze „Afrontu”

Kilka skromnych (nie tylko objętościowo) wierszy z najnowszego numeru kwartalnika „Afront”, z których dwa poniżej. Wszystkie (czasem pod zmienionym tytułem) znajdą się w nowej książce, która wciąż ma szansę ukazać się w tym roku. Się polecam!


piątek, 21 stycznia 2022

O Henri Michaux w IM


Instytut Mikołowski zaprasza na spotkanie wokół utworów wybranych Henri Michaux Meskalina i muzyka (Biuro Literackie, 2021). Udział wezmą tłumacze i autorzy wyboru: Jakub Kornhauser i prof. Wacław Rapak.

28. 01. 2022 r. - godz. 18.

HENRI MICHAUX - urodzony w Belgii francuski poeta, prozaik, eseista, malarz i grafik. Był jednym z najbardziej intrygujących XX-wiecznych pisarzy języka francuskiego. Autor kilkudziesięciu książek: tomów wierszy, prozy poetyckiej, dzienników z podróży, esejów i szkiców, a także przedsięwzięć intermedialnych. Laureat ważnych nagród literackich i malarskich. Początkowo inspirował się odkryciami awangardy, a jego poetykę naznaczała wizyjność o surrealistycznych korzeniach. W drugiej fazie twórczości poświęcił się unikalnemu doświadczeniu poszukiwania „przestrzeni wewnętrznej”, czemu służyły podróże odbywane realnie (Azja, Ameryka Południowa) i mentalnie (eksperymenty z meskaliną). Twórczością Michaux fascynowali się francuscy neoawangardziści i przedstawiciele Beat Generation. Mimo iż w polszczyźnie Michaux jest dobrze znany jako prozaik – w tym jako autor słynnego tomu małych próz Niejaki Piórko – to dotychczas wydano tylko jeden wybór poezji jego autorstwa (Seans z workiem, przeł. J. Hartwig, 2004).

JAKUB KORNHAUSER - literaturoznawca, poeta, eseista, tłumacz. Adiunkt na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, współtworzy Ośrodek Badań nad Awangardą oraz Centrum Badań Przekładoznawczych przy Wydziale Polonistyki UJ. Autor książek o literaturze, tomów poetyckich i eseistycznych. Laureat Nagrody Szymborskiej za Drożdżownię (2016) i Nagrody Znaczenia za książkę z esejami Premie górskie najwyższej kategorii (2021), za którą nominowany był także do Nagrody Literackiej Gdynia. Przekłada literaturę awangardową z francuskiego, rumuńskiego i serbskiego (m.in. książki Dumitru Crudu, Gherasima Luki, Gellu Nauma, Miroljuba Todorovicia). Za przekłady nominowany m.in. do nagrody Europejski Poeta Wolności (2018) i Nagrody Literackiej Gdynia (2021). Prowadzi serie wydawnicze (awangarda/rewizje – Wydawnictwo UJ; Rumunia Dzisiaj – Universitas; wunderkamera – Instytut Mikołowski). Redaktor „Nowej Dekady Krakowskiej” i „Romanica Cracoviensia”, były członek redakcji „Literatury na Świecie”.

WACŁAW RAPAK - literaturoznawca, romanista, tłumacz. Profesor w Instytucie Filologii Romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się nowoczesną i współczesną literaturą francuską oraz teorią literatury. Autor książek poświęconych m.in. Maurice'owi Blanchotowi i Henri Michaux, współredaktor wielu monografii naukowych. Przekłada z języka francuskiego (m.in. książki Alberta Camusa czy Frédérica Beigbedera). Redaktor naczelny czasopism „Romanica Cracoviensia” i „Humanities and Cultural Studies”. 

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Za „A-frontem”




W najnowszym numerze „Afrontu” śmieję się z poezji, ale przede wszystkim z siebie. A wszystko to w ramach stałego felietonu, z którym od dłuższego już czasu ze zmiennym szczęściem (raz jest ironicznie, a innym razem gorzko) goszczę na łamach kwartalnika. Dla zainteresowanych wyimek z anonsowanego tekstu.

***

„Obyś żył w ciekawych czasach” – to starożytne, chińskie przysłowie (nie wiadomo do końca, czy rzeczywiście starożytne i chińskie; wersja alternatywna podaje, że po raz pierwszy słów tych użył w roku 1898 w swoim przemówieniu brytyjski polityk Joseph Chamberlain) nie jest błogosławieństwem, ale przekleństwem. Coś jest na rzeczy, ponieważ ten sam Chamberlain przypadkowo był twórcą Londyńskiej Szkoły Chorób Tropikalnych, której zadaniem było zapobieganie przenoszeniu się wirusów pochodzących z brytyjskich kolonii. Jako poeta, o którym nawet jego własny wydawca mówi, że „tworzy wiersze pandemiczne”, chciałbym się do tego odnieść. Ponieważ ambicją ich twórcy było, aby zostały odebrane jako „wszechświatowe”, a przede wszystkim jako „ogólnoludzkie”, pozornie wszystko się zgadza. Oprócz kasy (jak zwykle). Zwłaszcza, że w wymiarze podstawowym autor stosuje wobec własnych wierszy przydomek „paniczne”, a więc: „obsesjonalne”, „obsesyjne”, „paranoiczne”, a nawet „patologiczne”. Jakimi słowami i jakim innym językiem można opisać to, co wyprawiamy na Ziemi jako tzw. „ludzkość”? Hę?

*** 

Tak się składa, że po moich spotkaniach autorskich wszyscy idziemy do knajpy. Czasami marzę, że kiedyś pójdę na kawę i ciastka, albo po prostu rozejdziemy się do swoich domów – ja, jako przyjezdny, wrócę do hotelowej samotności. Ale nie, w moim przypadku to tak nie działa. Wstaję rano, idę na pociąg, po południu mam spotkanie, po spotkaniu ląduję z organizatorami, znajomymi i nielicznymi czytelnikami w jakimś lokalu, skąd wracam do hotelu późno w nocy. Idealna knajpa to ta z filmu „Siekierezada” – „Hoplanka”. Zadymiona, parująca ludźmi, z mocno zmęczonym wystrojem i wyposażeniem, serwująca wódkę w „karczmiakach”, zimne piwo, a na przekąskę marynowanego śledzia prosto ze słoja. Taka może się człowiekowi nawet przyśnić. Mocno okrojoną wersję podobnego przybytku mam u siebie. Zachodzę tam czasem, ale wyłącznie zimą, bo musi być naprawdę mroźno, żebym miał ochotę na zimną wódkę i piwo. Poważnie wstrząsnął mną kiedyś pewien zaznajomiony poeta, który chwalił się publicznie, że jego profil na Facebooku obserwuje ileś tam tysięcy ludzi. Bo osobiście najbardziej lubię te knajpy, w których co najwyżej można dostać w mordę.

***

Bazgracz, bazgrała, grafoman, gryzipiórek, gryzmoła, literacik, literacina, pisarczyk, pisarz z bożej łaski, pisarzyna, pismak, poecina, poeta z bożej łaski, rymopis, szmirus, tandeciarz, wierszokleta, wierszopis, wierszorób, bard, lirnik, liryk, trubadur, wieszcz, mistrz pióra, mistrz słowa, poeta liryczny, artysta, rymotwórca. W słowniku synonimów języka polskiego istnieje 29 wyrazów bliskoznacznych dla słowa poeta. Urodziłem się 29 grudnia…

piątek, 14 stycznia 2022

Korespondencja (37)


Do HOSTELU dotarł Nr 2-3 (14-15) Kwartalnika Literacko-Artystycznego „Afront”. Podobno „pańskie oko konia tuczy” (nawiązuję do okładki pisma), cóż z tego skoro mój wkład w aktualny numer to ledwie cztery strony z dobrych kilkuset. Mimo to warto nabyć za post-inflacyjne złocisze aktualne wydanie „Afrontu”, do czego gorąco zachęcam! A na łamach pisma chichoczę z poezji śmiejąc się w sumie z siebie (felietonowo), ale też ogłaszam drukiem kilka skromnych wierszy.

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Korespondencja (36)

Do HOSTELU od wydawcy – Instytutu Mikołowskiego, dotarły książki Franciszka Nastulczyka „Poranna nieruchomość” oraz Michała Krawczyka „ekspansja ech”. Wspólna przesyłka połączyła wiersze debiutanta z wierszami poety doświadczonego, autora dziesięciu tomów wierszy i licznych przekładów poezji. I jest to zawiązanie symboliczne, ponieważ wszyscy jak jeden (poeci) czekamy na tym samym przystanku, który dla debiutanta jest początkiem podróży przez „rejestr coraz gęstszych nieskończoności”, „gatunki braku”, „francuskie Terytoria Południowe i Antarktyczne”, natomiast dla poety w sile wieku będzie dokładnie tym samym; „upadłą Troją murów na arktycznym lodzie”, „nieskończoną pustką wszechświata”, „sjestą na przystanku”. Istotna jest tutaj wyobraźnia. Wyobrażam sobie, że zarówno Franciszek Nastulczyk, Michał Krawczyk, jak i moja skromna osoba – czytelnik i uczestnik stanów w rodzaju „porannej nieruchomości” i „ekspansji ech”, dysponujemy wspólnotowym przeczuciem: ów przystanek to obiekt chwilowy, przesiadkowy  w dalszej lub bliższej przyszłości planowany jako końcowy. 

czwartek, 6 stycznia 2022

Chichot (z) poezji

 


„- To jest tak, że jeżeli by nam ktoś na przykład, rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapali, to nam muszą oddać samolot, rozumiesz?. To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać.

- Samolot?

- No.

- Po jakiego wała nam samolot?”.

To jest właśnie taka tradycja, żeby w kolejnym roku wydać książkę z wierszami. Że jak ją wydamy, to świat nam zwróci samolot. Po jakiego wała nam samolot? Hmm... odpowiedzi na to pytanie należy szukać we wspomnianych wierszach.

sobota, 1 stycznia 2022

Z Nowym Rokiem nowym drukiem


Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że moja 9 książka poetycka ukaże się w Łodzi w 2022 roku. 35 krótkich bądź średniej długości wierszy w minorowym, profetycznym klimacie, jak zawsze.