piątek, 25 sierpnia 2023

XXXI edycja OKP o Nagrodę im. K.K. Baczyńskiego


Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego ogłasza XXXI edycję Ogólnopolskiego Konkursu na zestaw poetycki stanowiący spójną warsztatowo propozycję o łącznej objętości do stu wersów.

Jury będzie rozpatrywać jedynie utwory dotąd nienagradzane, niepublikowane i niezgłoszone do publikacji (także w Internecie).

Zestawy konkursowe należy przesłać do 10 października 2023 roku na adres e-mail: baczynski.slkkb@gmail.com

Zgłoszenie konkursowe powinno zawierać następujące załączniki:

  1. zestaw poetycki zapisany w jednym pliku pdf i oznaczony godłem (pseudonimem); wzór podpisu pliku: [wybrane godło – zestaw poetycki]
  2. zatytułowany tym samym godłem plik zawierający imię, nazwisko, adres, numer telefonu, adres e-mail; wzór podpisu pliku: [wybrane godło – dane osobowe]
  3. podpisaną klauzulę informacyjną o przetwarzaniu danych osobowych; wzór podpisu pliku: [wybrane godło – oświadczenie] 
  4. potwierdzenie wpłaty 20 złotych na konto Stowarzyszenia: Volkswagen Bank Polska S.A., nr 62 2130 0004 2001 0645 1645 0001; wzór podpisu pliku: [wybrane godło – opłata]

Jury przyzna Nagrody Główne oraz trzy równorzędne Wyróżnienia. Po raz kolejny Stowarzyszenie Literackie wręczy Nagrodę TETIS – za zestaw poetycki wyróżniający się nowatorstwem formalnym lub niekonwencjonalnością. Nagroda TETIS zostanie przyznana przez Jury propozycji poetyckiej wybranej osobno spośród wszystkich nadesłanych na Konkurs. Decyzję o rozdziale nagród i ich wysokości Jury podejmie na posiedzeniu zamykającym Konkurs. Kwota przeznaczona na nagrody dla laureatów wynosi 4800 zł.

Skład jury zostanie przedstawiony najwcześniej po zakończeniu obrad i ustaleniu werdyktu.

Rozstrzygnięcie Konkursu nastąpi 25 listopada 2023 roku w Łodzi.

Laureaci zostaną poinformowani o zakwalifikowaniu do Finału Konkursu telefonicznie oraz mailowo do 10 listopada 2023 roku.

Werdykt Jury zostanie następnie opublikowany w prasie oraz na stronie internetowej Stowarzyszenia. Stowarzyszenie zastrzega sobie prawo do publikacji nadesłanych tekstów w materiałach informacyjnych i promocyjnych.

Każdy z uczestników konkursu otrzyma publikację wydaną przez Stowarzyszenie Literackie im. K.K. Baczyńskiego. Na pokrycie kosztów pocztowych zostanie przeznaczona kwota uzyskana z opłat konkursowych.

Pytania prosimy kierować na adres e-mail: baczynski.slkkb@gmail.com

Pełny regulamin i klauzula informacyjna – tutaj.

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

O „Goliacie zwycięzcy” po raz pierwszy

Fot. K. Młynarska

Na blogu Kingi Młynarskiej Przeczytane. Napisane ukazała się pierwsza recenzja Goliata Zwycięzcy. Jej autorka porusza w niej szereg konotacji, śledzi tropy i pisze o formie i formule wierszy zawartych w tomie. O ich autorze również, ale wrodzona pokora (poetów należy używać) nie pozwala mi na szczególne uwypuklenie tego wątku. Uważnej recenzentce składam niniejszym podziękowania (to wcale nie jest takie częste, zechcieć pochylić się nad książką poety spoza mainstreamu). Zachęcam do lektury tekstu, który zainteresowany czytelnik odszuka tutaj.

sobota, 19 sierpnia 2023

Korespondencja (53)

Do „Hostelu” dotarła książka Erwin i Fatum (Wyd. WBPiCAK, Poznań 2023) nadesłana przez autorkę. W Mikołowie przy okazji różnych imprez poetyckich miałem okazję z Martą Podgórnik kilka razy rozmawiać o poezji. Marta jest także autorką blurba, który znalazł się na mojej książce O włos. W trakcie naszych towarzyskich dywagacji autorka zawsze podkreślała, że jest poetką miłości, nie wojny.

Eryk i fatum, najnowszy tom Marty Podgórnik to jej kolejna opowieść o doświadczeniu i doświadczaniu. Z reguły osobistym, jednostkowym. Takie podejście od zawsze mnie w jej wierszach zachwycało, ponieważ stanowi oddalenie od wspólnoty, grupy, towarzyskości. Podmiot liryczny samotnie opiera się różnego pokroju życiowym dezorganizacjom. To puzzle, na które składają się elementy splinu („chuj anatema”) i codziennego weltschmerzu („kraj wolny od bomb” jest tu zaledwie emanacją bylejakości). Nie powiem, bliski jest mi ten poetycki topos – życie, które należy zręcznie poniechać. A jednak charakterystyczną tomu Erwin i fatum jest idea nieco przeciwstawna do tego, o czym  napisałem wcześniej. Marta Podgórnik na jego kartach wyraźnie zmienia front – bynajmniej nie porzucając przy tym miłosnego mitu – i tworzy wobec towarzyszących podmiotowi lirycznemu emocji linię demarkacyjną wytyczoną przy okazji tzw. robienia literatury. Można powiedzieć, że niestandardowo wykorzystuje szablon indywidualnego języka poetyckiego – rozdziera go. Fascynujące jest to, w jaki sposób posługuje się przy tym kulturowymi sagami i rekwizytami. Jack London („maleńka pani wielkiego domu”), Nina Hagen, motyw lustereczka z bajki o Królewnie Śnieżce, koniokrady, łotry, szubrawcy, pomagierzy Nosferfatu, trubadurzy, itd., itp. – z tego quorum (albo językowego, czy prędzej; kulturowego liberum veto – wszak Podgórnik to indywidualistka –  powstał literacki kolaż autorstwa jednej z najlepszych, najbardziej intrygujących i inspirujących polskich poetek), która nieulękła wobec środowiskowego ejdżyzmu (uwaga: w tym przypadku świadomie nadwyrężam autorską intencję do własnych, merkantylnych celów) jasno deklaruje: „Tak teraz będziesz pisać? Tak. Tak będę pisać. Odkąd mam / czterdzieści (nie lat, a stopni gorączki, jeśli o to pytasz)”. Gdyby za wierszami z tomu Eryk i fatum nie kryła się doskonałość frazy, celność obserwacji i posiadający określoną wagę przekaz, byłby on zagraniem sobie a muzom. Tymczasem poetkom pokroju Marty Podgórnik powinno się stawiać pomniki za takie wiersze:

Ej, koniokrady, szubrawcy, złoczyńcy

Ej, owcokrady, szalbierze, żalczyńcy,

Czy w moim wierszu jest miejsce i dla was?

Czy z waszej gliny nie jestem taka sama,

Jak z gliny, cedru, opiłków i kwasu?

 

Czujcie się we mnie jak u siebie w domu.

Czujcie się we mnie jak w swoich koszarach,

Melinach, domach ciemnych, swych zaszczanych

Bramach, tunelach, parkach, i przejściach podziemnych.

 

Tak samo w błysku flesza, na sklejonej taśmie,

Łożach ze styropianu, płatkach z klombów miejskich.

Albowiem jestem, jaką mnie stworzyli:

Rodzice, państwa, miasta. Wiśnie i ich pestki.

środa, 16 sierpnia 2023

Wyciąg (antykwaryczny)

Lis w kurniku, czyli Gajda polujący (tfu!, to słowo powinno się na zawsze wyrzucić ze słownika ludzi), ekhm, praktykujący wyciąg z ruinowiska na kiermaszu antykwarycznym z bogatą ofertą cd per pięć złociszy sztuka (w tym segmencie zakupowym bohater niniejszego wpisu wykazuje się zimną skutecznością). Zatem tym razem nie będzie się wymieniać wykonawców i tytułów, ale suchą liczbę nabytych srebrnych krążków: 40. O włos od czterdzieści i cztery...Nader symboliczne. 

poniedziałek, 14 sierpnia 2023

sobota, 12 sierpnia 2023

Korespondencja (52)


Do „Hostelu” z Instytutu Mikołowskiego dotarły książki Konrada Wojtyły Scherzofrenia i Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej Wiwisekcja. Obie dotykające swoją treścią tematów ostatecznych, które są kołem zamachowym ciekawej, bynajmniej nie „jednorazowej” poezji.

Tom Konrada Wojtyły to książka wypełniona tematem śmierci, a więc jednym z dwóch najważniejszych toposów znanych liryce. W wierszach aż roi się od jej rekwizytów: „to wszystko / układa się w piach”, „ul z martwą królową”, „truchło zastygłych liter na klepsydrze”, „rysy w żałobie, bruzdy pogrobowe”. Lecz jednocześnie, a to chyba jest tu ważniejsze,  to książka o istnieniu i o nieistnieniu, które zawsze są ze sobą połączone – osoba, która umiera przestaje istnieć, ta, która zostaje, żyje dalej z  doświadczaniem dotkliwej nieobecności tej pierwszej. Czytając wiersze Wojtyły miałem ogromną ochotę napisać, że są niczym kadysz, ale to w ogóle nie wyczerpałoby zagadnienia. Słowom poety bliżej do dziennika utraty, księgi żałobnej („matka mi spada / do nieba”), której poszczególne rozdziały odnoszą się zarówno do sensu życia, jak i do nieuchronnego podążania ku nicości (to „wersety z życia – przypisy do śmierci”). Wszyscy jesteśmy śmiertelni; Konrad Wojtyła wieszczy to, o czym paradoksalnie tak niewielu z nas ma świadomość (gdyby jej kategorię stanowiły nasze doczesne wybory i postępowanie), ale robi to na swój indywidualny, spersonifikowany sposób, za którym kryją się wersy podszyte bólem i miłością (i oto mamy drugi z najważniejszych, poetyckich toposów). A więc ten zbiór to nie modlitwa, a raczej chopinowskie Scherzo B-moll op. 31, rezonujące melodycznym napięciem, ze środkową częścią, którą wypełnia muzyka  jakby z innego świata. Co znamienne, utwór ten Robert Schumann odebrał jako dzieło charakteryzujące się „pełnią miłości i pogardy”. To drugie określenie u Wojtyły cechuje przede wszystkim odwagę (śmierci nie należy się bać, ale ją oswajać), choć żal bywa skrajny, pozornie niemożliwy do przepracowania i na dłuższy czas bliżej mu nie tylko do scherza, ale także do frenii. Do scherzofrenii. To minie, choć już na zawsze pozostawi bliznę.

Genowefa Jakubowska-Fijałkowska w pewnych kręgach określana jest mianem „Wojaczka w spódnicy”, ponieważ  podobnie jak ten mikołowski poeta jest niezależna, zagniewana i niepokorna („teraz PIS wrócił nam orszaki / wypierdala do Białorusi z Polski matki i dzieci”), („pani z Urzędu Miasta z życzeniami świątecznymi / od burmistrza / (córka mówi żeby przetrzymać w kwarantannie / przez trzy dni)”). To poetka naturalistyczna, która tworzy „mięso wiersza” z mięsa, doświadczająca przy okazji procesu codziennej anihilacji („Kwiaty akacji ciężkie od (…) rzygania od psychotropów na przedpokój”). Z chęcią postawiłbym tutaj tezę, że w odróżnieniu od autora Innej bajki nie cierpi na psyche (a jeśli, to głównie na bezsenność); zamiast tego przeprowadza na sobie somatyczną wiwisekcję – jest jednocześnie rozkrawanym zwierzęciem i badaczem. Chłodnym, uważnym, pozbawionym trywialnych emocji; jej odchodzenie („ukrywam się przed starością / jak pies przed burzą w łazience”) nie wymaga majskuł. Tym samym badanie dokonywane przez Jakubowską-Fijałkowską, a raczej haruspicja (wróżba dokonywana przez pogańskiego kapłana dokonywana na podstawie lustrowania wnętrzności zwierząt ofiarnych, najczęściej wątroby), wydają się być jednoznaczne; potwierdzają znane powiedzenie o tym, że panu Bogu nie wyszły dwie rzeczy – zęby i starość.  Przy czym to badanie, ta wróżba, przekute na opowieść są o wiele mniej uładzone niż to trywialne powiedzonko. Wiwisekcja to historia o samostanowieniu, o samotnej walce o zanikającą wraz  z wiekiem podmiotowość,  traktat o własnym „dożywociu”.  Ale jest w niej zawarta również szorstka czułość, uważna korelacja ze światem zewnętrznym, która sprozaizowana, z powodzeniem mogłaby zostać rozpisana na przykład na taki oto dialog: - „Pani Genowefo, jest pani dobra i miła. – Spierdalaj!”

środa, 9 sierpnia 2023

Jestem motto


Mała rzecz a cieszy. Gdy wiersz dostaje drugie życie, by przepoczwarzyć się w motto artykułu o tzw. młodej poezji. No i, co szczególne, wykorzystany fragment pochodzi akurat z właśnie wydanego Goliata zwycięzcy.

Tekst Rafała Gawina, to oczywiście nie tylko samo motto, ale przede wszystkim wnikliwa obserwacja uczestnicząca w zakresie podjętego tematu. Kto z tekstem jeszcze się nie zapoznał, ma teraz na to niepowtarzalną szansę - tutaj.

sobota, 5 sierpnia 2023

Wiersz w „Nowym Bregarcie”

 

Wiersz „Imaginuj to sobie!”, który znajdzie się w książce przygotowywanej do wydania w 2024 roku, zainteresowani przeczytają w numerze 42 – sierpień 2023 „Nowego Bregartu”. Numer dostępny jest tutaj.