środa, 7 sierpnia 2024

Nic o Taylor Swift


Peter Steele z Type O Negative (właściwie Petrus T. Ratajczyk) zmarł 14 kwietnia 2010 r. w wieku 48 lat. Podobnie jak w przypadku Led Zeppelin, który rozwiązał się po śmierci Johna Bonhama, to był koniec zespołu, który w swojej karierze nagrał tak fenomenalnie dołujące kawałki jak m.in. „Love To You Death” i „Evereything Dies”. Jak również kilka niezłych płyt. Ale ja nie o tym. W tej tragicznej historii fascynują mnie dwie rzeczy. Jedną z nich jest wątpliwość, która towarzyszyła liderowi i wokaliście Type O Negative podczas jego kariery muzycznej. Otóż zdarzało mu się żałować (szczególnie kiedy rozpoczynał koncertową trasę), że dla rockowej sławy porzucił posadę w Wydziale Parków i Rekreacji. Zdaje się, że to zajęcie przynosiło mu w przeszłości satysfakcję. Być może nawet większą niż spowodowana sukcesem albumu „Bloody Kisses” sesja zdjęciowa w magazynie „Playgirl”, która objawiła światu pikantną informację: rozmiar członka wokalisty był wprost proporcjonalny do jego wzrostu (Peter Steele mierzył 201 cm). Drugą sprawą jest przyjaźń i lojalność żyjących członków zespołu, silniejsza od pokus show-biznesu. Żaden z nich nie wyobrażał sobie kontynuowania działalności z innym wokalistą. Najbardziej związanym ze Steelem był klawiszowiec John Silver, przyjaźniący się z nim od dzieciństwa (tak jak i on polskiego pochodzenia, ale to akurat nie ma tu nic do rzeczy). Po śmierci Petera Silver porzucił branżę muzyczną, ściął swoją imponującą fryzurę i w 2010 roku został sanitariuszem – ratownikiem medycznym. Rozpoczął pracę w Nowym Yorku i pracował na pierwszej linii frontu podczas pandemii COVID-19. Do dziś odmawia wszelkich wywiadów i pytań o Type O Negative.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz