Peter Steele z Type O
Negative (właściwie Petrus T. Ratajczyk) zmarł 14 kwietnia 2010 r. w wieku
48 lat. Podobnie jak w przypadku Led Zeppelin, który rozwiązał się po śmierci
Johna Bonhama, to był koniec zespołu, który w swojej karierze nagrał
tak fenomenalnie dołujące kawałki jak m.in. „Love To You Death” i „Evereything
Dies”. Jak również kilka niezłych płyt. Ale ja nie o tym. W tej tragicznej historii
fascynują mnie dwie rzeczy. Jedną z nich jest wątpliwość, która towarzyszyła liderowi
i wokaliście Type O Negative podczas jego kariery muzycznej. Otóż zdarzało mu
się żałować (szczególnie kiedy rozpoczynał koncertową trasę), że dla rockowej
sławy porzucił posadę w Wydziale Parków i Rekreacji. Zdaje się, że to zajęcie przynosiło
mu w przeszłości satysfakcję. Być może nawet większą niż spowodowana sukcesem
albumu „Bloody Kisses” sesja zdjęciowa w magazynie „Playgirl”, która objawiła światu pikantną informację: rozmiar
członka wokalisty był wprost proporcjonalny do jego wzrostu (Peter Steele mierzył
201 cm). Drugą sprawą jest przyjaźń i lojalność żyjących członków zespołu,
silniejsza od pokus show-biznesu. Żaden z nich nie wyobrażał sobie kontynuowania
działalności z innym wokalistą. Najbardziej związanym ze Steelem był
klawiszowiec John Silver, przyjaźniący się z nim od dzieciństwa (tak jak i on
polskiego pochodzenia, ale to akurat nie ma tu nic do rzeczy). Po śmierci Petera Silver porzucił
branżę muzyczną, ściął swoją imponującą fryzurę i w 2010 roku został
sanitariuszem – ratownikiem medycznym. Rozpoczął pracę w Nowym Yorku i pracował
na pierwszej linii frontu podczas pandemii COVID-19. Do dziś odmawia wszelkich wywiadów
i pytań o Type O Negative.
środa, 7 sierpnia 2024
Nic o Taylor Swift
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz