środa, 9 marca 2016

Ankieta „Nowej Dekady Krakowskiej”

Na łamach dwumiesięcznika kulturalnego „Nowa Dekada Krakowska” opublikowano głosy stanowiące odpowiedź na ogłoszoną przez pismo ankietę pt. „Niedocenieni/przecenieni współczesnej literatury”. Wśród przepytanych znalazł się Rafał Gawin, który odpowiadając na pytanie: „Które z dzieł współczesnej literatury polskiej (tej literatury, która także jubileusz 25-lecia ma właśnie za sobą) lub którzy pisarze są Pani/Pana, zdaniem niedoceniani – i dlaczego, a którzy przeceniani – i z jakiego powodu?” – był łaskaw wymienić moje nazwisko w kontekście krytycznoliterackiego niedocenienia. Poniżej fragment wspomnianej wypowiedzi (obok Gawina w ankiecie udział wzięli Karol Maliszewski, Jerzy Franczak, Maja Staśko, Arkadiusz Bagłajewski, Adrian Gleń, Krzysztof Hoffman i Dariusz Głowacki). Cały blok tekstów – Raport o stanie literatury; Poezja-proza-instytucje-krytyka – znaleźć można na łamach nr 6/2015.

„(..) Na tle powyższych problemów z różnie pojmowanym zawodowstwem krytycznoliterackim teza, którą - jako nieakademik i niefilolog - stawiam coraz buńczuczniej, o braku syntez, diagnoz i konkretnych, oryginalnych opracowań i wskazań brzmi banalnie. Skąd takowe miałyby się wziąć? Akademicy skupiają się na nabijaniu punktów, z jednego przeczytanego utworu / autora produkują jak najwięcej tekstów, czasami tylko zmieniając tytuł, abstrakt czy dekoracje. Omawiają i interpretują bezpiecznie i grzecznie, w wąskim kontekście tzw. własnych zainteresowań badawczych, niewykraczających często poza kilka nazwisk - w ten sposób tekst powstaje szybciej i można skupić się na następnym. Za myślenie nie utrzymają przecież i tak coraz mniej pewnego etatu na uczelni. Recenzenci, pracujący na jeszcze bardziej wątpliwych umowach śmieciowych, muszą myśleć o pieniądzach. Piszą, jak im się zagra, doceniając serwowane im towary (…)" [1].

„(…) I tutaj otwiera się lista niedocenianych, począwszy od okołobrulionowych Krzysztofa Jaworskiego, Grzegorza Wróblewskiego i Miłosza Biedrzyckiego, poprzez M.K.E. Baczewskiego, a skończywszy chociażby na debiutujących niedawno Marcinie Badurze, Piotrze Gajdzie czy Izabeli Kawczyńskiej (których prawdopodobnie pozwolę sobie objąć kiedyś w osobnych szkicach [2])*. I o ile do twórczości Grzegorza Wróblewskiego polskiej krytyce brakuje kluczy, a wytrychami, stosowanymi w przypadku równieśników-"barbarzyńców", otwierała nie te drzwi i nie te szuflady (dopiero niedawno zauważając istnienie minimalizmu, np. w Europie), o tyle Krzysztof Jaworski został w jakiś względnie sensowny i konstruktywny sposób literaturoznawczo oswojony. Co więcej, jako autor Biura Literackiego prawie od początku istnienia oficyny, może liczyć na regularny dopływ omówień i recenzji do "Przystani!". I chociaż słyszy się coraz więcej głosów (na razie jednak głównie w rozmowach kuluarowych podczas wydarzeń literackich i kulturalnych) o istotności tego inteligentnie sarkastyczno-tragicznego głosu "post-", to nie przekłada się to praktycznie na nic. Sam zająłem się propagowaniem tej twórczości od strony pop, tj. przystawalności do życia i związanych z nim wyborów, często i gęsto zapoznając odbiorców i znajomych z wierszem "Karl Jaspers" (…)”.

*obietnica ta została spełniona w Ósmym Arkuszu Odry, który anonsowałem tutaj.


[1] Obecnie nawet recenzje wewnętrzne są zamawiane z góry pozytywne lub negatywne, co kompromituje tę instytucję w kiedyś szanujących się wydawnictwach.
[2] Polecam zwłaszcza Chłopców dla Hekate. Czterdzieści elegii Kawczyńskiej, Golema Gajdy i Niemcy Badury. W drugiej i trzeciej pozycji maczałem palce, jednak nie mogę przemilczać godnych propozycji literackich tylko dlatego, że miałem przyjemność przy nich pracować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz