W „Odrze” Nr 4/kwiecień 2014 w rubryce „Przegląd czasopism” redaktor
naczelny wrocławskiego miesięcznika Mieczysław Orski omawia numer 2 (16 ) 2013 „Arterii”.
W swoim tekście poświęconym łódzkiemu kwartalnikowi artystyczno-literackiemu pisze:
„Najnowszy numer łódzkich „Arterii” (z października 2013) na okładce zapowiada, że zajmuje się - świętowanym z okazji
ogłoszonego zgodnie z uchwałą Sejmu Roku tego Poety – „Karnawałem Tuwima”,
prezentując na swoich stronach informacyjnych rzeczywiście imponujący katalog
imprez głównych i towarzyszących tej rocznicy, a wśród nich m.in. program VII
Festiwalu Puls Literatury pod wezwaniem nawiązującym do opus magnum poety: „Lokomotywy literatury”, czy też optymistyczny
wywiad z przewodniczącą Sejmowej Komisji Kultury i Przekazu Iwoną Śledzińską-Katarazińską
oraz inna rozmowa – z senatorem Ryszardem Bonisławskim, autorem książek Łódź JulianaTuwima i Łódzkie adresy Tuwima. Uśmierza ten karnawałowy optymizm
felieton Marty Zdanowskiej Chichot z
puszki…, która twierdzi, że pod koniec Roku Tuwima miastu bliżej do
krajobrazu po bitwie niż do fiesty. Rok ten rozpoczął się mocnym akcentem:
odsłonięciem płaskorzeźby „Dupa Tuwima” w wykonaniu kolektywu B.I.E.D.A;
późniejsze wydarzenia nie wzbudziły już w łodzianach entuzjazmu na miarę, jak
pisze Zdanowska, starań miasta o Europejską Stolicę Kultury 2016 i przypominały
rozciągniętą w czasie akademię szkolną.
Jak pisze dalej autorka: Rozminęliśmy się
z autorem „Do prostego człowieka” przypadkowo i nieprzypadkowo zarazem –
dziergano z kolorowej włóczki pokrowce na lokomotywy, „Ptasie Radio” ćwierkało dla
dzieci, floryści ozdobili galerie Łódzką kwiatowymi kompozycjami w ramach
imprezy zatytułowanej „Kwiaty Polskie”. A jakiego Tuwima zabrakło w 2013
roku w łodzi najbardziej? Tego – powiada Zdanowska – dostrzegającego biedę, upokorzenie, wyzysk, brak perspektyw. Czułego
społecznie w stopniu równie silnym, jak sprawnego językowo. Kontynuuje ten
wątek tuwimowski m.in. Piotr Śliwiński, odpowiadając na pytania Przemysława
Owczarka w Ankiecie „10 pytań w sprawie Juliana
Tuwima”: Kłopot polega na tym, że naiwność przedwojenna zaowocowała wierszami
imponującymi jako wiersze (powiedzmy: „Do prostego człowieka”), a powojenna
nie.
Redakcja „Arterii”, ustalając konkrety swojego pomysłu redakcyjnego na ten
numer, podkreślała, że zdaje sobie sprawę, iż sięga do postaci, która wprowadziła poezje do radia, zapełniła pasaż
wierszem, piosenką, wodewilem i szmoncesem. Stąd obecność artykułów
poświęconych tego typu tekstom poety, m.in. Balowi
w Operze i jego „przyczółkom”. Tematem tym zajęła się m.in. Sylwia Biały,
którą nurtuje w tekście Śmiech (na) Balu
w Operze to, czy Tuwimowi bliżej było do pisarstwa satyryka czy humorysty… Autorka,
podkreślając, że niesłuszne byłoby nazywanie tego poematu wyłącznie satyrą i że
przetrwał on „próbę czasu”, cytuje przy okazji złośliwy komentarz Czesława Miłosza,
wiążący wymowę Balu w Operze z
politycznym zaangażowaniem Tuwima w PRL-u.
W felietonie Tuwim na gitary
elektryczne Piotr Gajda, odnosząc się do tezy Mariusza Urbanka wyłożonej w
książce Tuwim. Wylękniony bluźnierca,
iż punktem zapalnym biografii poety była
kwestia jego tożsamości narodowej (dla prawicowców był Żydem, dla ortodoksyjnych
Żydów zdrajcą własnych korzeni), podkreśla, że w sześćdziesiątą rocznicę
śmierci poety i zarazem setną jego debiutu ta sytuacja zmieniła się diametralnie. Do twórcy „Balu w Operze” przyznają się posłowie
ze wszystkich frakcji politycznych. Tytuł dotyczący gitar elektrycznych
odnosi się do sposobu świętowania karnawału tuwimowskiego w Tomaszowie, gdzie występy Buldoga, Rambo Jet i Agnellusa
stworzyły szansę na zaprezentowanie twórczości poety w oderwaniu od natrętnych
skojarzeń z wierszami dla dzieci.
W najnowszym numerze zawsze pomysłowo i atrakcyjnie redagowanych „Arterii” (wydawca Dom Literatury w Łodzi i tutejszy oddział SPP) znalazło się miejsce także dla oryginalnej poezji i prozy oraz tłumaczeń ostatnio bardzo płodnego twórczo łódzkiego środowiska literackiego".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz