„Gdzie
leży Łódź? geograficznie - wiadomo. Warto jednak zapytać, jak się miasto
zaznacza na literackiej mapie Polski. Spójrzmy na to oczami laika: nie będziemy
zatem analizować, jacy utalentowani pisarze związani są z Łodzią, jacy w niej,
albo w okolicy, mieszkają (to spora i ciekawa grupa), co piszą, co ich
wyróżnia. I chociaż takie pytania są chyba najważniejsze, przyjrzyjmy się
raczej, co Łódź i region mogą zaproponować przeciętnemu czytelnikowi. W jakich
wydarzeniach literackich może on uczestniczyć?
Mamy
dwa istotne środowiskowo łódzkie czasopisma literackie („Tygiel Kultury” i
„Arterie”), znane w całym kraju (…). Co roku odbywa się też naprawdę wiele
rozmaitych spotkań literackich. Tu stoimy mocno na obu nogach (…). Proponuję
więc przyjrzeć się życiu literackiemu w innej kategorii, bardziej
spektakularnej i niewątpliwie też modnej: festiwalom (…). Jak na tym tle
wygląda Łódź? mamy wspaniałe tradycje, przerwane przez stan wojenny: przez
wiele lat jednym z najważniejszych wydarzeń literackich w Polsce była Łódzka
Wiosna Poetycka, której laureatami byli m.in. Anna Świerczyńska, Zbigniew
Herbert, Wisława Szymborska. A Teraz? W tym roku czeka nas siódma edycja
ogólnopolskiego festiwalu Puls Literatury, który powstał „przy okazji”
organizowanego przez łódzkie Stowarzyszenie Pisarzy polskich od 1995 roku
prestiżowego konkursu poetyckiego im. Jacka Bierezina, sam też obrósł
chwalebnie w inne konkursy. Chociaż, podobnie jak festiwal wrocławski czy
poznański, monotonnie obliczalny (co roku można spotkać starych znajomych),
chociaż (to moja subiektywna ocena!), irytujący w niepilnowaniu harmonogramu, w
nieustannych „obsuwach” i mało porywającej (mnie) nonszalancji, chociaż trochę
naciągany w doborze tematów przewodnich, bo zawsze można je traktować tylko
metaforycznie, szeroko i pretekstowo, to jednak nie da się zaprzeczyć, że jest
najważniejszym wydarzeniem tego typu w Łodzi. I chwała organizatorom, że od
kilku lat część imprez odbywa się także w mniejszych ośrodkach regionu (…).
Czy
ziemia łódzka festiwalowo-literacka dobrze stoi? Zacząłem geograficznie,
skończę hydrologicznie: to krajowe stany średnie. Chciałoby się może nie
więcej, ale ciekawiej, różnorodniej. I z większym rozmachem (wiem, pieniądze!).
Literatura nie jest jednak „przemysłem kreatywnym”. Łódź nie chce się promować
przez literaturę. Inaczej niż Kraków, Wrocław, Sopot, Lublin”.
Fragment
tekstu Tomasza Cieślaka, „Pióra na gościnnych występach”. „Kalejdoskop”, nr
5/2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz