niedziela, 25 listopada 2012

Dyskretny urok mistrzostwa

Nie od dziś wiadomo, że Voo Voo to Wojciech Waglewski i Mateusz „Mateo” Pospieszalski. Na scenie tomaszowskiego „Tkacza” doskonale uzupełniali ich pozostali muzycy; perkusista Michał Bryndal (brawo za perkusyjne solo, przypomniały mi się koncerty największych hardrockowych sław, na których było żelaznym punktem) oraz basista Karim Martusewicz. Brawa dla Waglewskiego za kilka mięsistych solówek w stylu nieodżałowanego „Henia”, którymi nas poczęstował (zestaw gitar, wart na oko około 20.000, który zabrał ze sobą do Tomaszowa podczas koncertu nie kurzył się ani przez chwilę). Voo Voo zaprezentowało się przekrojowo; od „mantrycznych”, rozbujanych kompozycji godnych największych „nudziarzy rock’n’rolla”, po mocniejszy rockowy beat, w których wybrzmiewał szacunek do rockowej i bluesowej tradycji. Cóż, zagrali przecież Mistrzowie – weszli, przyłożyli i zeszli. 


Repertuar koncertu wypełniony był licznymi improwizacjami, które niesamowicie wzbogacał Mateusz Pospieszalski, jeśli nie wokalizami to rozwibrowanymi frazami saksofonu godnymi takich rockowych instrumentalistów jak David Jackson, John Anthony Helliwell czy Dick Heckstall-Smith. Mateo doskonale rozumiał się z „mistrzem ceremonii”, Wojciechem Waglewskim, który nadawał grupie właściwy kierunek podczas tych „wycieczek w bok”. Żałuję, że nie znam jeszcze ich najnowszej płyty, ale to co z niej zagrali świadczy o tym, że Waglewski podąża obecnie w kierunku tego, co jako gitarzysta zrobił jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku – w stronę potężniejszego, rockowego pulsu (inspiracja Kim Novak i filozofia „męskiego grania” jest tu w pewnym stopniu wyczuwalna). 

Ucieszyła mnie doskonała atmosfera koncertu. Publiczność w jednym z radiowych przebojów grupy, w piosence „Nim stanie się tak”, kilkakrotnie zaśpiewała jej refren w zastępstwie Waglewskiego oraz chętnie podejmowała wokalizy Mateo. Muzycy zagrali dwa bisy. Zanim jakiś malkoltent znowu gdzieś anonimowo napisze,  że w Tomaszowie nic się nie dzieje, niech najpierw otworzy oczy, otworzy usta i umyje uszy. Głupota i zła wola powinny mieć przecież którędy wyjść.

Voo Voo, 23.11.2012 r. Tomaszów Mazowiecki, OK. „Tkacz”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz