Nie od dziś wiadomo, że Voo Voo
to Wojciech Waglewski i Mateusz „Mateo” Pospieszalski. Na scenie tomaszowskiego
„Tkacza” doskonale uzupełniali ich pozostali muzycy; perkusista Michał Bryndal
(brawo za perkusyjne solo, przypomniały mi się koncerty największych
hardrockowych sław, na
których było żelaznym punktem) oraz basista Karim Martusewicz. Brawa
dla Waglewskiego za kilka mięsistych solówek w stylu nieodżałowanego „Henia”,
którymi nas poczęstował (zestaw gitar, wart na oko około 20.000, który zabrał
ze sobą do Tomaszowa podczas koncertu nie kurzył się ani przez chwilę). Voo Voo
zaprezentowało się przekrojowo; od „mantrycznych”, rozbujanych
kompozycji godnych największych „nudziarzy rock’n’rolla”, po mocniejszy rockowy beat, w
których wybrzmiewał szacunek do rockowej i bluesowej tradycji. Cóż, zagrali przecież
Mistrzowie – weszli, przyłożyli i zeszli.
Repertuar koncertu wypełniony był
licznymi improwizacjami, które niesamowicie wzbogacał Mateusz Pospieszalski, jeśli
nie wokalizami to rozwibrowanymi frazami saksofonu godnymi takich rockowych instrumentalistów
jak David Jackson, John Anthony Helliwell czy Dick Heckstall-Smith. Mateo doskonale
rozumiał się z „mistrzem ceremonii”, Wojciechem Waglewskim, który nadawał
grupie właściwy kierunek podczas tych „wycieczek w bok”. Żałuję, że nie znam
jeszcze ich najnowszej płyty, ale to co z niej zagrali świadczy o tym, że Waglewski podąża
obecnie w kierunku tego, co jako gitarzysta zrobił jeszcze w latach 70 ubiegłego
wieku – w stronę potężniejszego, rockowego pulsu (inspiracja Kim Novak i
filozofia „męskiego grania” jest tu w pewnym stopniu wyczuwalna).
Ucieszyła mnie doskonała
atmosfera koncertu. Publiczność w jednym z radiowych przebojów grupy, w piosence
„Nim stanie się tak”, kilkakrotnie zaśpiewała jej refren w zastępstwie Waglewskiego
oraz chętnie podejmowała wokalizy Mateo. Muzycy zagrali dwa bisy. Zanim jakiś
malkoltent znowu gdzieś anonimowo napisze, że w Tomaszowie nic się nie dzieje, niech
najpierw otworzy oczy, otworzy usta i
umyje uszy. Głupota i zła wola powinny mieć przecież którędy wyjść.
Voo Voo, 23.11.2012 r. Tomaszów Mazowiecki, OK. „Tkacz”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz