Agnieszka Frączek |
Kiedy Marek Bieńczyk na kilka dni
przed tomaszowską edycją Festiwalu „Puls Literatury”, zadzwonił do mnie, że
istotne sprawy osobiste mogą uniemożliwić mu przyjazd do Tomaszowa, zamarłem. Tuż
przed jego telefonem zdążyłem nagrać spot do lokalnego radia, że będziemy
gościć u siebie laureata tegorocznej nagrody Nike. Na szczęście w przeciągu
dwóch następnych dni sprawy ułożyły się na tyle pomyślnie, że odbierałem autora
„Książki twarzy” z tomaszowskiego dworca zgodnie z planem, w piątek o godzinie
18.00. Co prawda, nie mogłem w tej sytuacji poprowadzić spotkania z Tomkiem
Bąkiem, ale od czego ma się przyjaciół: jeden telefon i zastąpili mnie w tej
roli Przemek Owczarek i Rafał Gawin, którzy poprowadzili to spotkanie
prawdopodobnie o wiele lepiej niż bym ja sam to zrobił. W każdym razie „Puls” w
Tomaszowie Mazowieckim rozpoczął się punktualnie i zgodnie z planem. Zachwycił mnie
tegoroczną frekwencją. Lokalne media, Aleja Poezji, nieoceniona pomoc dziewczyn
z MBP jeśli chodzi o „Puls Literatury” dla dzieci, jak i moje indywidualne
starania odniosły pożądany skutek; w ciągu dnia festiwalowego z literackiej
oferty skorzystało w sumie ponad 250 osób; dzieci, młodzieży i dorosłych.
Marcin Brykczyński |
Agnieszka Frączek i Marcin
Brykczyński, autorzy książek dla najmłodszych związani z Wydawnictwem Literatura byli
zaskoczeni, że na każdym z ich spotkań pojawiło się około 60-70 dzieci w wieku
przedszkolnym i we wczesnym wieku szkolnym. To, co się działo przy zakupie
książek powyższych autorów zapisze się w mojej pamięci na długo. Otóż wszystkie
książki zamówione przez Bibliotekę w
wydawnictwie, rozeszły się po spotkaniach jak świeże bułeczki. Trzeba było
interweniować, bo jeszcze
chwila a małoletni fani czytelnictwa znieśliby z powierzchni ziemi niewielkie
stoisko z książkami
pani Agnieszki i pana Marcina.
Kolejnym punktem festiwalowego
programu był konkurs ortograficzny w Gimnazjum nr 7 pod hasłem „Puls Języka”.
Dzięki pomocy Wydziału Edukacji UM, który koordynował sprawę zgłoszeń, do dyktanda zgłosiło się
ponad 50 uczniów i uczennic z tomaszowskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i
ponadgimnazjalnych. Stąd i ten punkt programu Marcin Bałczewski, Maciej Robert i Rafał Gawin ze Śródmiejskiego Forum
Kultury w Łodzi mogli przeprowadzić szybko i sprawnie. Kto napisał dyktando
najlepiej, okaże się już niebawem – wielki finał 6 września w ŚFK.
Przemysław Owczarek, Tomasz Bąk, Rafał Gawin |
Kiedy ja jechałem po Marka
Bieńczyka na dworzec, „Puls” właśnie się w MBP rozpoczynał. W Sali mieszczącej
70 osób zabrakło miejsc siedzących, trzeba było dostawiać krzesła. Publiczność
bardzo dobrze przyjęła „głośne” w każdym sensie wiersze Tomka, który miał w
naszym mieście pierwsze spotkanie autorskie od czasu otrzymania tegorocznego
„Silesiusa”. Co ważne, Tomasz przeczytał kilka wierszy z nowego tomu o roboczym
tytule „Audyt”, nad którym obecnie pracuje.
Marek Bieńczyk to idealny
rozmówca. Dzięki temu, że od lat przyjaźni się z Przemysławem Owczarkiem,
rozmowa przybrała charakter pogawędki dwóch przyjaciół, nie tracąc przy tym nic
ze swojej merytoryczności. Tegoroczny laureat Nagrody Literackiej Nike to
idealny rozmówca, daleki od nadużywania „akademickiego stylu”, niezwykle
sympatyczny i wiarygodny. Tym samym potwierdził, że eseje z „Książki twarzy” nie są efektem „wypracowanego
zmyślenia”, wprost przeciwnie, wynikają ze źródła najcenniejszego dla autora
bez względu na gatunek uprawianej
literatury – z osobistego przeżycia. Po spotkaniu, Marek długo jeszcze musiał
podpisywać się na swoich książkach, które zapobiegliwie na spotkanie z nim sprowadziła Biblioteka.
Przemek i Marek Bieńczyk |
Równie rewelacyjne przyjecie miał
recital Jakuba Pawlaka. Niesamowicie ekspresyjny, literacko komplementarny,
poparty osobowością w pełni dojrzałego już artysty. Tomaszowska publiczność
zgotowała mu świetne przyjęcie. Wiem to z relacji (jeszcze w czasie trwania
koncertu musieliśmy jechać do Koluszek, skąd Marek Bieńczyk miał ostatnie
połączenie z Wa-wą), że bisował i otrzymał standing ovation. Bardzo się cieszę,
bo naprawdę jego występ na to zasługiwał.
Jakub Pawlak |
Trochę żal, że jako osoba
przygotowująca edycję tomaszowską, nie byłem w stanie uczestniczyć w „Pulsie”
jako zwykły widz. Parę interesujących rzeczy przez to mi umknęło. Ale cóż,
akurat w tym przypadku moja osoba jest od roboty, a nie od obchodów. Dzięki
współpracy wypracowanej przez ostatnie trzy lata ze Stowarzyszeniem Pisarzy
Polskich i osobistemu zaangażowaniu Rafała Gawina (który godnie znosił moją
upierdliwość „szczególarza”), mogłem do Tomaszowa sprowadzić Kubę Pawlaka. Kontakty
Przemka Owczarka sprawiły, że w Tomaszowie pojawił się Marek Bieńczyk. Oczywiście,
o niczym nie byłoby mowy gdyby nie władze miejskie Tomaszowa Mazowieckiego,
które od trzech lat dają mi zupełnie wolną rękę w temacie Festiwalu. Mam też
nadzieję, że w moim imieniu Przemek podziękował łódzkim „prajaszczurom” z SPP –
Andrzejowi Strąkowi i Zdzisławowi Jaskule, także obecnym na edycji
tomaszowskiej. Bardzo dziękuję moim koleżankom z MBP, które były mi pomocne przy organizacji całości i odciążyły mnie od dziesiątków szczegółów
organizacyjnych, których prawdopodobnie nie miałbym jak unieść na swoich
barkach.
A osobiste korzyści? Jak
najbardziej, także i te odniosłem. Spotkanie z przyjaciółmi, możliwość
zorganizowania święta literatury, satysfakcja z tego, że publika tak
rewelacyjnie dopisała, że wszystko zadziałało niemal jak w szwajcarskim
zegarku. Zawarcie bliższej znajomości z Markiem Bieńczykiem i wspaniała z nim rozmowa w czasie podróży
z Tomaszowa do Koluszek, która mam nadzieję, sprawiła mu satysfakcję równą tej
towarzyszącej mnie. To, że Tomkowi, laureatowi „Silesiusa” za debiut poetycki,
poecie z Tomaszowa Mazowieckiego (żadnego tam Wrocławia – to wyłącznie
marketing), mogłem wreszcie zorganizować porządny wieczór autorski. Że udało mi
się zgromadzić tego dnia aż trzech laureatów znaczących nagród, ale przede
wszystkich wspaniałych autorów i artystów. I także to, że jako lokalny patriota
odniosłem wrażenie, że festiwalowi goście wyjechali z mojego rodzinnego miasta
zabierając ze sobą wyłącznie pozytywne wspomnienia, w których słowniku słowo
„prowincja” nie istnieje.
VI Festiwal „Puls literatury" - edycja regionalna w Tomaszowie Maz., 16.11.2012 r., Oddział dla Dzieci i Młodzieży MBP w Tomaszowie Maz.
VI Festiwal „Puls literatury" - edycja regionalna w Tomaszowie Maz., 16.11.2012 r., Oddział dla Dzieci i Młodzieży MBP w Tomaszowie Maz.
Mniejszych zdjęć nie można dać? Wziąłęm lupę, ale lepszy byłby mikroskop. Gawin wiem, że jest wielki, a tu maluńki jak robaszek. Al
OdpowiedzUsuńPS. Impreza była faktycznie udana.
Myślę, że kliknięcie w zdjęcie mogłoby spowodować, że Gawin od razu stałby większy:)
Usuń