poniedziałek, 19 listopada 2012

„Puls” bił w Tomaszowie

Agnieszka Frączek
Kiedy Marek Bieńczyk na kilka dni przed tomaszowską edycją Festiwalu „Puls Literatury”, zadzwonił do mnie, że istotne sprawy osobiste mogą uniemożliwić mu przyjazd do Tomaszowa, zamarłem. Tuż przed jego telefonem zdążyłem nagrać spot do lokalnego radia, że będziemy gościć u siebie laureata tegorocznej nagrody Nike. Na szczęście w przeciągu dwóch następnych dni sprawy ułożyły się na tyle pomyślnie, że odbierałem autora „Książki twarzy” z tomaszowskiego dworca zgodnie z planem, w piątek o godzinie 18.00. Co prawda, nie mogłem w tej sytuacji poprowadzić spotkania z Tomkiem Bąkiem, ale od czego ma się przyjaciół: jeden telefon i zastąpili mnie w tej roli Przemek Owczarek i Rafał Gawin, którzy poprowadzili to spotkanie prawdopodobnie o wiele lepiej niż bym ja sam to zrobił. W każdym razie „Puls” w Tomaszowie Mazowieckim rozpoczął się punktualnie i zgodnie z planem. Zachwycił mnie tegoroczną frekwencją. Lokalne media, Aleja Poezji, nieoceniona pomoc dziewczyn z MBP jeśli chodzi o „Puls Literatury” dla dzieci, jak i moje indywidualne starania odniosły pożądany skutek; w ciągu dnia festiwalowego z literackiej oferty skorzystało w sumie ponad 250 osób; dzieci, młodzieży i dorosłych. 
Marcin Brykczyński

Agnieszka Frączek i Marcin Brykczyński, autorzy książek dla najmłodszych związani z Wydawnictwem Literatura byli zaskoczeni, że na każdym z ich spotkań pojawiło się około 60-70 dzieci w wieku przedszkolnym i we wczesnym wieku szkolnym. To, co się działo przy zakupie książek powyższych autorów zapisze się w mojej pamięci na długo. Otóż wszystkie książki zamówione przez Bibliotekę w wydawnictwie, rozeszły się po spotkaniach jak świeże bułeczki. Trzeba było interweniować, bo jeszcze chwila a małoletni fani czytelnictwa znieśliby z powierzchni ziemi niewielkie stoisko z książkami pani Agnieszki i pana Marcina. 

Kolejnym punktem festiwalowego programu był konkurs ortograficzny w Gimnazjum nr 7 pod hasłem „Puls Języka”. Dzięki pomocy Wydziału Edukacji UM, który koordynował sprawę zgłoszeń, do dyktanda zgłosiło się ponad 50 uczniów i uczennic z tomaszowskich szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Stąd i ten punkt programu Marcin Bałczewski, Maciej Robert i Rafał Gawin ze Śródmiejskiego Forum Kultury w Łodzi mogli przeprowadzić szybko i sprawnie. Kto napisał dyktando najlepiej, okaże się już niebawem – wielki finał 6 września w ŚFK.
Przemysław Owczarek, Tomasz Bąk, Rafał Gawin

Kiedy ja jechałem po Marka Bieńczyka na dworzec, „Puls” właśnie się w MBP rozpoczynał. W Sali mieszczącej 70 osób zabrakło miejsc siedzących, trzeba było dostawiać krzesła. Publiczność bardzo dobrze przyjęła „głośne” w każdym sensie wiersze Tomka, który miał w naszym mieście pierwsze spotkanie autorskie od czasu otrzymania tegorocznego „Silesiusa”. Co ważne, Tomasz przeczytał kilka wierszy z nowego tomu o roboczym tytule „Audyt”, nad którym obecnie pracuje. 

Marek Bieńczyk to idealny rozmówca. Dzięki temu, że od lat przyjaźni się z Przemysławem Owczarkiem, rozmowa przybrała charakter pogawędki dwóch przyjaciół, nie tracąc przy tym nic ze swojej merytoryczności. Tegoroczny laureat Nagrody Literackiej Nike to idealny rozmówca, daleki od nadużywania „akademickiego stylu”, niezwykle sympatyczny i wiarygodny. Tym samym potwierdził, że eseje z  „Książki twarzy” nie są efektem „wypracowanego zmyślenia”, wprost przeciwnie, wynikają ze źródła najcenniejszego dla autora bez względu na gatunek  uprawianej literatury – z osobistego przeżycia. Po spotkaniu, Marek długo jeszcze musiał podpisywać się na swoich książkach, które zapobiegliwie na  spotkanie z nim sprowadziła Biblioteka. 
Przemek i Marek Bieńczyk

Równie rewelacyjne przyjecie miał recital Jakuba Pawlaka. Niesamowicie ekspresyjny, literacko komplementarny, poparty osobowością w pełni dojrzałego już artysty. Tomaszowska publiczność zgotowała mu świetne przyjęcie. Wiem to z relacji (jeszcze w czasie trwania koncertu musieliśmy jechać do Koluszek, skąd Marek Bieńczyk miał ostatnie połączenie z Wa-wą), że bisował i otrzymał standing ovation. Bardzo się cieszę, bo naprawdę jego występ na to zasługiwał. 
Jakub Pawlak

Trochę żal, że jako osoba przygotowująca edycję tomaszowską, nie byłem w stanie uczestniczyć w „Pulsie” jako zwykły widz. Parę interesujących rzeczy przez to mi umknęło. Ale cóż, akurat w tym przypadku moja osoba jest od roboty, a nie od obchodów. Dzięki współpracy wypracowanej przez ostatnie trzy lata ze Stowarzyszeniem Pisarzy Polskich i osobistemu zaangażowaniu Rafała Gawina (który godnie znosił moją upierdliwość „szczególarza”), mogłem do Tomaszowa sprowadzić Kubę Pawlaka. Kontakty Przemka Owczarka sprawiły, że w Tomaszowie pojawił się Marek Bieńczyk. Oczywiście, o niczym nie byłoby mowy gdyby nie władze miejskie Tomaszowa Mazowieckiego, które od trzech lat dają mi zupełnie wolną rękę w temacie Festiwalu. Mam też nadzieję, że w moim imieniu Przemek podziękował łódzkim „prajaszczurom” z SPP – Andrzejowi Strąkowi i Zdzisławowi Jaskule, także obecnym na edycji tomaszowskiej. Bardzo dziękuję moim koleżankom z MBP, które były mi pomocne przy organizacji całości i odciążyły mnie od dziesiątków szczegółów organizacyjnych, których prawdopodobnie nie miałbym jak unieść na swoich barkach. 

A osobiste korzyści? Jak najbardziej, także i te odniosłem. Spotkanie z przyjaciółmi, możliwość zorganizowania święta literatury, satysfakcja z tego, że publika tak rewelacyjnie dopisała, że wszystko zadziałało niemal jak w szwajcarskim zegarku. Zawarcie bliższej znajomości z Markiem Bieńczykiem i wspaniała z nim rozmowa w czasie podróży z Tomaszowa do Koluszek, która mam nadzieję, sprawiła mu satysfakcję równą tej towarzyszącej mnie. To, że Tomkowi, laureatowi „Silesiusa” za debiut poetycki, poecie z Tomaszowa Mazowieckiego (żadnego tam Wrocławia – to wyłącznie marketing), mogłem wreszcie zorganizować porządny wieczór autorski. Że udało mi się zgromadzić tego dnia aż trzech laureatów znaczących nagród, ale przede wszystkich wspaniałych autorów i artystów. I także to, że jako lokalny patriota odniosłem wrażenie, że festiwalowi goście wyjechali z mojego rodzinnego miasta zabierając ze sobą wyłącznie pozytywne wspomnienia, w których słowniku słowo „prowincja” nie istnieje.

VI Festiwal „Puls literatury" - edycja regionalna w Tomaszowie Maz., 16.11.2012 r., Oddział dla Dzieci i Młodzieży MBP w Tomaszowie Maz.

2 komentarze:

  1. Mniejszych zdjęć nie można dać? Wziąłęm lupę, ale lepszy byłby mikroskop. Gawin wiem, że jest wielki, a tu maluńki jak robaszek. Al

    PS. Impreza była faktycznie udana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kliknięcie w zdjęcie mogłoby spowodować, że Gawin od razu stałby większy:)

      Usuń