W ubiegłą sobotę, 17 listopada 2012 r. w Kaliszu,
kolejnym laureatem Nagrody Otoczaka, jedynej prywatnej nagrody poetyckiej w
Polsce przyznawanej poetom przez Jerzego Suchanka – poetę, prozaika, publicystę
i krytyka literackiego, został łódzki poeta Przemysław Owczarek. O genezie
samej nagrody Jurek pisze następująco:
„Przyznawać
własną, prywatną nagrodę? A dlaczegóż by nie? Wszystkie nagrody u swego źródła
mają osobiste gusta i preferencje, tyle że ukryte za bezpieczną maską różnych
jury, komisji, fundacji i instytutów. Gdy zacząłem z Węgierskiej Górki zwozić
do domu otoczaki, które wcześniej Soła, rzeka mojego dzieciństwa, naniosła do
moich wierszy, niespodziewanie znalazłem akuratny symbol i nazwę nagrody. I
wspólnie z Widzimisię ułożyłem regulamin Nagrody Otoczaka, który jednak nie
jest żadnym dokumentem w rozumieniu prawnym, lecz utworem literackim.
Zainteresowani mogą się z nim zapoznać w mojej książce pt. „Widzimisię” (Gdańsk
2008)”.
Nagroda została wręczona Przemkowi podczas II Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego im. Wandy Karczewskiej, którego organizatorem
jest Stowarzyszenie Promocji Sztuki „łyżka mleka”. Laudację
dla laureata Nagrody Otoczaka za 2011 rok wygłosił osobiście Jerzy Suchanek:
„W warunkach niżu
polskiego miąższość dzieciństwa waha się od chłopaczka do – mniej więcej –
trzydziestolatka. Parafrazując słownikową definicję miąższości gleby mogę
wyraziściej opisać pierwszy tom wierszy Przemysława Owczarka, zatytułowany Rdza,
w którym z miąższu chłopięcych inicjacji wytrącają się grudki doświadczeń,
marzeń i obsesji dorosłego mężczyzny.
Ale próbę
rozpoznania własnego ego podejmuje Owczarek najmocniej w Pasji, swoim trzecim
tomie, gdzie niemal ilustruje mniemanie Jacques’a Lacan’a, że moment
osiągnięcia samowiedzy jest równocześnie momentem ulegnięcia złudzeniu co do
samego siebie – poeta posługuje się tu figurą „ja «ja»”. W Rdzy podmiot
liryczny zdaje się mieć rodowód w koncepcji Zygmunta Freuda: przed chłopaczkiem
nie ma przecież nikogo. Ale przecież nie chłopaczek wspomina i dokonuje
autorefleksji, dlatego autor Rdzy pyta niepewnie: „podobno jestem już sobą? /
[…] trzydzieści zim świat / odcedzał bajkę o chłopcu-starcu, czy wystarczająco
/ długo […]”? (Jest wieczór idę na górę Chełmo,[w:] Rdza, s. 88).
Ego zbioru próz
poetyckich Cyklist znalazło patronkę w Melanii Klein, uważającej, że ja pojawia
się w chwili, gdy następuje działanie, polegające na poszukiwaniu obiektu
pierwotnego, np. piersi: „[…] Policzy wagony przejeżdżającego pociągu. Ona
stanie w ostatnim oknie i odsłoni piersi. On krzyknie, że ją kocha, i pobiegnie
na stację. […] w sennym marzeniu znów zobaczy pociąg. […] a okna wagonów
obrodzą w piersi […]” (XVIII, s.27). Od Klein nie był daleko słynny Osho, który
nauczał, że „ego, ja, nie jest rzeczą, jest to proces. Nie jest to
substancja, która siedzi tam w tobie, musisz to tworzyć w każdym momencie. To
jest jak pedałowanie rowerem”. Głównym celem, obiektem pierwotnym podmiotu
lirycznego z tomu Cyklist jest właśnie jazda rowerem. Wszystko, co z niej
wynika, jest doznawaniem ego, którego tożsamości poeta szuka, niekiedy
ośmieszając to, co w niej znajdzie (np. wszelkie kalki sloganów politycznych),
częściej ubolewając – jak w Rdzy – nad wytworzonymi przez czas barierami
niewiedzy: „[…] babciu mam trzydzieści lat. / nic o tobie nie wiem. chciałbym
poczuć w garści // choć jedną grudę ziemi” (Wieczór skrapla opowieść w ziarnisty
osad fotografii, [w:] Rdza, s. 33). Śmierć babci, następnie ojca – osoby
najważniejszej, będącej idolem niekiedy wbrew chęciom podmiotu lirycznego, gdy
sarkastycznie ojca „cytuje”: „[…] ja nie mogę ci pomóc. tak dużo / robiłem dla
Polski, że nawet ją / okradałem […]”. Poetę niepokoi też – w jego ocenie –
Nietzscheańskie źródło ateizmu ojca, skoro ojciec, umierając, potyka się „o
truchło «Boga»” (por. kiedy „Bóg” umierał, [w:] Pasja,
s. 11).
„Interaktywnym” tłem tych wierszy i próz
poetyckich często są Poddębice, przedmieścia, brzegi rzeki Ner oraz otaczające
je pola i lasy wraz z całą przyrodą tych okolic, która pomaga Owczarkowi
zanurzyć się w bogactwach języka, będących zaskakującym fenomenem tej poezji. W
Cykliście zapowiada: „[…] Muszę przegryźć język. Odnaleźć inny smak, inny sen”.
Dokonuje tego w tomie Pasja, w którym osiąga „migotanie języka”, „[…] który
zawsze cię / oszuka […]” (ranne ja naprzeciw wróbla, [w:] Pasja, s. 28). Ta
poezja nie ma jednak nic z oszustwa: jest wiarygodna, jak cierpienie,
wynikające według filozofii buddyjskiej z posiadania jednostkowej tożsamości.
Cierp Poeto,
bo moje ja chce cierpieć z Tobą”.
Za każdym razem Nagroda Otoczaka jest wręczana w
innym mieście, przy okazji ważnego wydarzenia literackiego. Za rok 2006
Wojciech Brzoska odebrał Nagrodę w Instytucie Mikołowskim im. Rafała Wojaczka w
Mikołowie, za rok 2007 Piotr Cielesz otrzymał Otoczaka w samym Złotym Środku
Poezji — w Kutnie, Nagrodę za rok 2008 Wojciechowi Kassowi wręczono w Sopocie
na V Festiwalu Poezji, za 2009 — Maciejowi Meleckiemu na VII Międzynarodowych
Spotkaniach Poetyckich POBOCZA w Więcborku, natomiast za 2010 — Andrzej
Niewiadomski otrzymał Otoczaka podczas V Festiwalu Puls Literatury w Łodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz