niedziela, 30 lipca 2023

Podziękować!


I oto jak zawiadamia Wydawca w pierwszej, drugiej i trzeciej osobie Rafała Gawina, „Goliat zwycięzca”, moja nowa, dziesiąta książka z wierszami (Och! To mały jubel!) przedwczoraj ukazała się drukiem. Serdecznie dziękuję Rafałowi za to, że już po raz piąty zainwestował swoją wiedzę i czas w dzieło, które nie przyniesie mu (jako Wydawcy) profitów (ani sprzedażowych, ani środowiskowych). Wiem, że przejmie się tym w jeszcze mniejszym stopniu niż sam autor.

Kłaniam się nisko Kubie Pszoniakowi za jak zwykle świetną, korespondująca z treścią tomu okładkę. To w historii naszej współpracy trzecie już „ubranko” uszyte na rozmiar moich wierszy.

Podziękowania ślę do odpowiedzialnych za korektę: Pauliny Pawłowskiej i Dawida Gwiazdy, którzy uważnie poruszali się po zaciemnionych zaułkach mojego myślenia o wierszu.

Dziękuję podmiotom, które od lat mnie wspierają swoją instytucjonalną cierpliwością, a mowa tu o Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi i Domu Literatury w Łodzi.

Podziękowania przekazuję Tomkowi Bąkowi za blurba jego autorstwa, zwłaszcza za słowa o moich słowach dotyczących wilkowora tasmańskiego.

Wbrew obowiązującym trendom nie będę zachęcał przyjaciół (wierzę, że nie mam wrogów), sąsiadów,  rodziny, znajomych i nieznajomych do nabycia drogą kupna „Goliata zwycięzcy”; kto z wymienionych czyta, a być może nawet ceni moje wiersze, sam do nich dotrze. Kto ich jak dotąd nie poznał,  zawsze istnieje jakaś szansa, że do ich czytelniczych wyborów wmiesza się traf lub intuicja. Natomiast tych, których przez wszystkie te lata nie przekonała moja poezja tym bardziej zostawiam w spokoju.

I co teraz? Jak tu świętować? Pójść do fryzjera? Oranżady się napić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz