poniedziałek, 10 lipca 2023

Mord założycielski


To archiwalne zdjęcie mojej pierwszej biblioteki dla dorosłego czytelnika przy ul. Tkackiej w Tomaszowie Mazowieckim. Wcześniej przez całe lata wypożyczałem książki Niziurskiego, Maya, Coopera, Bahdaja, Fiedlera, Szklarskiego, Mrówczyńskiego, Jurgielewiczowej, Szczepańskiej, Szczygła i wielu innych w bibliotece młodzieżowej przy Alei Wyzwolenia (dziś to ul. św. Antoniego). W pracowni języka polskiego w moim technikum była gablota ze starymi numerami „Dialogu” i „Poezji”. Podkradałem je sukcesywnie, czytałem drukowane tam sztuki teatralne i wiersze. To mógł być rok 1982. Potem już za własne kieszonkowe regularnie kupowałem „Radar”, „Na przełaj”, „Życie Literackie”. To miało swoje późniejsze konsekwencje. Pamiętam to jak dziś, bo to był de facto mord założycielski, kiedy po raz pierwszy w życiu zapragnąłem wypożyczyć „coś Rimbauda”. Nie był dostępny. Uprzejma pani bibliotekarka w zamian zaproponowała: „To może Wojaczek”? Zabrałem do domu „List do nieznanego poety” (Wydawnictwo Literackie, 1985) i odtąd nic już nie było takie samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz