Do
„Hostelu” dotarła przesyłka z książką, zawierającą prozę poetycką (poetycką przypowieść?) Arkadiusza
„Kremola” Kremzy, zatytułowaną Człowiek
O. Opowieść Kremzy o „niepotrzebnym człowieku” jest tekstem najprawdziwszym, zmetaforyzowanym „życio-pisaniem” i doświadczaniem cielesnym. Z tego też względu, zawsze gdy tylko mam okazję pielgrzymować do Mikołowa, rozglądam się na jego
ulicach za Kremzą. Doskonale pamiętam, jak zimą 2012 roku poznaliśmy się w
jakimś pubie (chyba w „Dziurze”?), a on powiedział mi wtedy, że „robi
w hucie”. Od razu mi zaimponował, i trwa to do dzisiaj. Mógłbym w tym miejscu przytoczyć kilka wspólnych mikołowskich przygód, zaznaczając że to co dla mnie jest „perypetiami”, dla Arkadiusza Kremzy jest codziennością („poezją słabą, wódką mocną, poezją dobrą,
piwem mdłym” – to jego własne słowa). Moje będą takie: czytając
Człowieka O., aż chce się krzyknąć z uznaniem:
„O, k….!”. I człowiek artykułuje wspomniany wykrzyknik (jak durnowaty obywatel robiący świąteczne
zakupy w czasach pandemii) z maseczką na twarzy, w kolejce przed
drzwiami marketu...
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz