Do „Hostelu”
dotarła przesyłka ze zbiorem wierszy wybranych (z lat 1995-2020) Macieja
Meleckiego Trasa progu. „Wierszy
koniecznych”, jak widnieje w odautorskiej dedykacji, składających się na skończony
monolit jakim jest projekt poetycki autora Bezgruntu.
O Inwersjach, jednym z wcześniejszych
tomów mikołowskiego poety w recenzji opublikowanej w „Migotaniach” napisałem tak: „(…) zauważyć można w poezji
Macieja Meleckiego stale pogłębiający się rys egzystencjalny, któremu poeta
wydaje się z wiekiem coraz bardziej ulegać. Uwidacznia się to poprzez zmianę
środka ciężkości tej niebywale oryginalnej dykcji, jakby na przestrzeni lat
poeta przekierowywał własną uwagę od kompulsywnej konieczności rejestrowania
każdego niemal przejawu codzienności na rzecz języka kreacyjnego, służącego
odkrywaniu głęboko ukrytych, ale nie mniej istotnych <<wymiarów>>,
takich jak schematyczność i symultaniczność, które z wolna i po cichu, acz
ewidentnie wpływają na jakość naszej egzystencji”. Po lekturze Bezgruntu i rozpoczętej lekturze Trasy progu to rozpoznanie można
poszerzyć o pojęcie „dryfu” towarzyszącego naszemu istnieniu, dryfu na skały („oczywista oczywistość”) przez
„pętle zwidzeń”, „puste schadzki mroku i pyłu”, „widma rzeczy”, „układy znoszeń”,
„śrut dali”, „karciane schrony”, itd., itp., także w odniesieniu do
czytelniczej przygody na tej „progowej” i „podprogowej trasie” donikąd z
nigdzie. Choćby tylko z tego powodu poczuć się jak
ów homo habilis z filmu Kubricka
rzucający w górę kość, która opadając zamienia się w statek kosmiczny. A
wierszy Meleckiego, podobnie jak małpolud (wersja w czarnych okularach) wspomniany
gnat, skutecznie dla siebie „używać”...
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz