Kiedy kilka dni temu napisałem kilka
zdań o Jego nowej książce uśmiechałem się, bo napływały do mnie wspomnienia z gorzowskiej „Furmanki”, z Mikołowa, ze
starej siedziby Instytutu, z nowej siedziby Instytutu, ze wspólnych obiadów i śniadań
w hotelu „Mocca d’Oro”, z nocnych nasiadówek w „Rajskim Ptaku”, „Dziurze”, w „Ministerstwie
Śledzia i Wódki”. Z wszystkich tych błahych okoliczności (migotań), które przyćmiewają
niezwykłe, wspaniałe wiersze Arka … (Arkadiusz Kremza 1975-2020).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz