środa, 22 maja 2013

Życie wewnętrzne (3)



„To, co podaje się do wierzenia, do uznania za poetycką wielkość, wiąże się z werdyktami większych i mniejszych konkursów, z wydawnictwami i promocją, z czymś, co pozwalam sobie nazwać medialną obróbką. Postronnym obserwatorom zaczyna się wydawać, że wydawanie tomiku poza Biurem Literackim nie ma większego sensu. Ten oczywisty banał zaczyna ostatnio pokazywać swą stronę cokolwiek złowrogą. Otóż z uporem bierze się pod uwagę wąski i określony krąg środowisk, nazwisk i poetyk (…). 

(…) Czujny krytyk powinien zaglądać, gdzie się da, a nie tylko do gotowych, podsuniętych zestawów. Wciąż apeluję o osobiste ryzyko krytyka i zachęcam do tego, by mieć szeroko otwarte oczy. Widzieć małe serie, małe wydawnictwa, inicjatywy oddolne z trudem radzące sobie w tak zmonopolizowanym krajobrazie. Nie powinien przepuścić żadnemu tomikowi, nie sugerując się przy tym nazwiskiem autora i mianem oraz pozycją wydawnictwa na rynku. Nie odkryta polska prowincja poetycka czeka na swoich odkrywców. Wielu już próbowało te zasoby opisywać, niestety potem z wielkim trudem znajdowało chętnych na wydrukowanie recenzji czy szkicu dotyczącego nie nagłośnionego nazwiska czy zjawiska. A jak coś może być nagłośnione, skoro nikt nie chce zaryzykować i zacząć nagłaśniać? Kółko się zamyka. 

Obserwując pierwsze wypowiedzi podsumowujące rok 2008, odniosłem wrażenie, że znajdujemy się w kółku wzajemnej adoracji. Mało kto ma odwagę wyjść poza „kredowe koło” sprawdzonych nazwisk. Nie dziwmy się potem inercji jury. Nawet ci, którym nowy tomik dajmy na to Sendeckiego nie przypadł do gustu, o czym komunikowali nieoficjalnie, na forum publicznym podkreślali jego zalety i dopisywali się do zgodnego chóru, bo przecież to koronne nazwisko „brulionu” – siłą rozpędu klaszcze się dalej (…). Wystarczyłoby, jak sądzę, nad tytułem Trap wpisać cokolwiek, na przykład Łukasz Bębenkiewicz, a otworzyłyby się śluzy szczerości i wylała się wielka fala niczym nieskrępowanej recenzenckiej błyskotliwości. Wszak Bębenkiewiczowi z Łomży można powiedzieć w oczy, co się myśli, Bębenkiewiczowi można dokopać. Za nim nic i nikt nie stoi (…)”.

Fragmenty tekstu Karola Maliszewskiego, „Głos w dyskusji: Poezja, czyli zmowa recenzentów?”, niedoczytania.pl, 12.07.2009.

3 komentarze:

  1. no patrz. minęły 4 lata a klątwa trzyma. rynek poetycki coraz bardziej przypomina rynek mediów.

    Sławek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tegoroczny werdykt Złotego Środka Poezji stanowi jednak w pewien sposób jakiś wyłom...

      Usuń
    2. tak. sprawia wrażenie jakiegoś kompromisu i chłopaki chyba na moment porzucili klucz powiązań wydawniczo - politycznych.

      Usuń