W najnowszym 13 (2/2012) numerze Kwartalnika Artystyczno-Literackiego ukazała się moja relacja z VIII Festiwalu „Złoty Środek Poezji”, który odbył się latem tego roku w Kutnie, zatytułowana „Środek poezji, poezja bez środków zastępczych”: „Tegoroczna, VIII edycja kutnowskiego festiwalu (…) miała chyba najbardziej zwarty i atrakcyjny program na tle trzech poprzednich, w których dane mi było uczestniczyć. A wszystko za sprawą Artura Fryza, niezwykle kompetentnego i pracowitego organizatora tego dziś już niewątpliwie ważnego wydarzenia na mapie polskiej poezji współczesnej. Nie da się przecenić pracy, jaką corocznie wykonuje Fryz, aby zapewnić swoim gościom i laureatom odbywającego się w ramach festiwalu konkursu na najlepszy debiut poetycki roku uczestnictwo w imprezie o odpowiedniej randze i oprawie”.
Uzupełnieniem relacji jest wywiad, który przeprowadziłem z Arturem Fryzem w ramach cyklu „Siedem grzechów głównych”*. Oba materiały ukazały się w redakcyjnej rubryce „Prowincja oświecona”. Poniżej fragment wspomnianego wywiadu:
„PG: jaki jest twój stosunek do nagród literackich w Polsce? Pełnia obiektywną rolę opiniotwórczą, tworzą określone hierarchie literackie? Czy jest uprawnione, aby ich werdykty umownie nazywać „środowiskowymi”?
AF: Myślę, że w wielu przypadkach dostrzec można pewną „środowiskowość” tych nagród. Jednak, jak już wspomniałem, nie płaczę wcale po stracie ogólnopolskiego, uniwersalnego obiegu literatury i nie cierpię z powodu braku niepodważalnego obiektywizmu werdyktów różnych konkursowych gremiów. Chcę wierzyć, że sporo jest jurorów dobrej woli. A że dziś nie sposób objąć całości zjawisk, to jest przekleństwo, ale i nieodparty urok wielości. Nie boli mnie to, bo wszak nie w nagrodach leży siła literatury. Ostatnio wielkim odkryciem była dla mnie lektura tomiku Olgi Kubińskiej „Zaduszki”. Nie znalazł się wśród dwudziestki nominowanych do Orfeusza, choć z kuluarowych opowieści wiem, że niektórzy z jurorów zwrócili na niego uwagę. Ale ja, jej anonimowy czytelnik, byłem wyjątkowo obdarowany. Przez kilka dni życie smakowało mi inaczej. To jest sens wydawania poetyckich książek. Jeśli taka lektura poetycka mi się zdarza, a zdarza mi się co jakiś czas, mogę mieć werdykty wszystkich szacownych gremiów głębokim poważaniu. Zarazem jednak nawołuję: fundujcie poetom nagrody! Niech i oni, choć przez parę dni pławią się w luksusie i atmosferze sukcesu. Nie żałujmy im tego doświadczenia. Jak są mistrzami pióra, to i z tego jakoś się wywiną, jak nie są – to może zainwestują w naszą gospodarkę”…
Zainteresowanych zapraszam do lektury; nowy numer „Arterii” wkrótce w sieci sklepów „empik”.
*Cykl „Siedem grzechów głównych” ukazywał się od lipca do września 2012 roku na łamach prowadzonego przeze mnie bloga. Te same pytania zadałem dwudziestu jeden poetom; odpowiedziało jedenastu: Artur Nowaczewski, Monika Mosiewicz, Artur Fryz, Maciej Robert, Rafał Gawin, Robert Rutkowski, Izabela Kawczyńska, Maciej Woźniak, Radosław Wiśniewski, Wojciech Kass i Maciej Melecki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz