Nadciąga
kolejna fala kryzysu gospodarczego, a Unia Europejska sypie się na całego. Na
szczęście pogłoski o tym, że współpraca pomiędzy państwami ustanie, są mocno
przesadzone, przynajmniej jeżeli chodzi o współpracę artystyczną. Oto przykład:
pochodząca z Nadrenii Północnej-Westfalli alternatywna grupa rockowa Sister
Dew. Trzy panie (Britta Plaβmann – bas, Annett Cachay – gitara, Olga Polasik –
wokal) plus pan za perkusją (Andreas Bargel) stanowią udane połączenie „opcji
niemieckiej” z „polskim rodowodem”.
Ciekawe, czy nazwa grupy została zainspirowana
piosenką zespołu dEUS „Sister Dew”, a zwłaszcza tym fragmentem: Oh my sweet
Sister Dew what have I done?. Jeśli tak, to idąc tym tropem
i słuchając płyty Porcelain & Concrete,
podpisuję się zwłaszcza pod trzema
linijkami tej piosenki: So let your tender wisdom be mine/ and
let me come to you like a child/ I'd like to stick around here for a while. (Więc udziel mi
swej czułej mądrości/ pozwól mi przyjść do ciebie jak dziecku/ Chciałbym przez
chwilę tu pozostać). Z pewnością warto na dłużej pozostać przy tych
słodkich, melodyjnych dźwiękach, tak udanie harmonizującymi z ostrzejszymi
riffami.
Od razu utwierdza mnie w tym War is on, kawałek świeżego, smakowicie podanego „rockowego
mięcha”, przyprawionego odpowiednim „powerem”, który odsyła moje poczucie
rockowej estetyki do genialnie „skowerowanego” przez mało znaną grupę Lussi in
the Sky, klasyka Led Zeppelin Whole Lotta
Love. War is on to ta sama jakość
gatunkowa, a w przypadku Sister Dew w dodatku absolutnie autorska. Z tego też
utworu czerpię swoją wiedzę o „polskim rodowodzie” w „utajonej opcji
niemieckiej” (personalnej, tu określanej przeze mnie żartobliwie li tylko
żartobliwie) – angielski tekst War is on
ma wstawkę „polskojęzyczną”, zaśpiewaną przez Olgę Polasik najczystszą z
możliwych polszczyzną. Ten akurat fragment przypomniał mi o Małgorzacie
Szczęsnej, wokalistce zapomnianego polskiego zespołu z połowy lat
osiemdziesiątych, Jan Kowalski, który pozostał znany wąskiej grupie słuchaczy
za przyczyną umiarkowanego radiowego przeboju pt. Miasto mężczyzn.
Rację miał anonimowy autor materiału
promocyjnego poświęconego Sister Dew, pisząc, że Porcelain & Concrete zawiera skrajności, począwszy od
porządnego kopniaka w „War is on” do atmosferycznego „Lost Between the Days”
i charakteryzuje się wrażliwością porcelany i fundamentem mocnym jak beton.
Weźmy „skoczne” The Train Track z
ładnie wkomponowana kaskadą rwących gitar z melodyjną, riffową wstawką. Oto
mamy przed sobą brzmienia rozciągnięte gdzieś pomiędzy Garbage (bez tej ich
łatwej przebojowości) a gitarową „onirycznością” Blonde Redhead. Przy czym
wspomniane wcześniej Lost Between the
Days to idealne rozwiązanie, jeśli mielibyśmy mówić o „radiowym potencjale”
tej kompozycji wobec jej wartości obiektywnej (i równowagi pomiędzy nimi). To
po prostu świetna, urozmaicona i klimatyczna piosenka. Wybór jest prosty –
gdybym miał wybierać pomiędzy Anią Wyszkoni a Olgą Polasik, ostatnie pieniądze
wydałbym na „porcelanę”.
Tym bardziej, że zaraz po Lost Between the Days czeka
mroczny All About, utkany z
„apokaliptycznych” gitar i ciekawych rozwiązań wokalnych. Emocjonalność PJ
Harvey czy Patti Smith użyta jako porównanie dla nich wydaje mi się jak
najbardziej na miejscu. Ciekawie zaaranżowana sekcja rytmiczna i „zdublowana” solówka
gitary tworzą niezwykle nośne tło dla wokalnej ekspresji. Z kolei Wreck Me jest w klimacie takiego trochę
bardziej „lirycznego” Hole (choć znacznie lepiej brzmi i ma elektroniczną
końcówkę – nie do pomyślenia w przypadku Courtney Love). Porcelan Snow to z kolei przepiękna
ballada. Szlachetna linia melodyczna, odrobina elektroniki, spokojne tempo
przeplatane szybszymi fragmentami (na zasadzie kontrapunktu) i gęste wokalne
akcenty, przesądzają razem o prawdziwej klasie tej kompozycji. Wliczając w to
dwa bonusowe kawałki umieszczone na płycie, zremiksowane przez znanego
niemieckiego producenta Dirka Riegnera (m.in. Guano Apes i HIM), nie ma tu
słabych momentów. O dziwo, Great
choice trochę brzmi jak Guano Apes, co może nieco zaskakiwać, ale
absolutnie niczego nie psuje. Spowity wyrazistą elektroniką i na swój
przebojowy Out of Reach udanie zamyka
tę wyjątkowo dobrą płytę.
Great Choince i Out of Reach to dwa nieco mocniejsze
kawałki na tle pozostałych kompozycji. I nic nie szkodzi, bo i w nich Sister Dew
nie porusza się w rockowej estetyce z niezgrabnością słonia w składzie
porcelany. Na Porcelain & Concrete
wykonuje pewne ruchy, w dodatku z taką gracją, która pozwala dotykać i oglądać
nawet te najdroższe serwisy. Nie wspominając już o filiżankach, na których
kupno stać byłoby wyłącznie śp. Michaela Jacksona.
Sister
Dew, „Porcelain & Concrete”. Wydanie własne.
[prwdr.: „Arterie”, nr 13 (2) 2012, s.135-136.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz