wtorek, 18 września 2018

Z „Migotań” do „Afrontu”


W nowym numerze 2 (15) 2018 kwartalnika literacko-artystycznego „Afront” zainteresowany czytelnik znajdzie felieton zatytułowany Niczego nie będzie, z którego poniżej prezentuję drobny wyimek:

„(…) Śmiało można też skonstatować, że kondycja czasopism literackich jest emanacją środowiska. Środowiska zdezorientowanego, rozbitego na grupy, podgrupy i getta, z roku na rok coraz bardziej uzależnionego od zjawiska „nagrodyzmu”. Sezon nominacji na naszych oczach staje się sezonem „w ogóle”, nie ma tutaj żadnej alternatywy, nic co można by nazwać innym pulsem poezji. Ani spotkania autorskie, na które przychodzi sześć osób, ani nikomu szerzej nie znane festiwale lokalne, do czynnego udziału w jakich zaprasza się wyłącznie zaprzyjaźnionych poetów oraz w charakterze gościa specjalnego gwiazdę literackiego manstreamu, która od paru już ładnych lat nie musi już wizytować prowincji inaczej niż za pieniądze organizatorów. Zgodnie z ideą wolnego rynku liczą się tylko ci, którzy potrafią marketingowo wykorzystać przyznane im laury, a dokładniej rzecz biorąc, będą potrafili zdobyć je po raz kolejny i kolejny, moszcząc się na dłużej na tak zwanej „short” liście autorów rozpoznawanych przez każdą możliwą kapitułę na tym poetyckim łez padole (bez względu na jakość aktualnie ogłoszonej książki). Dobrze, że istnieją nagrody poetyckie, źle, że ich werdykty bywają niekiedy mocno dewastujące i tak już mocno zdegradowane środowisko poetów, wprowadzając ich samych w stan doraźnego rozhisteryzowania. Ale nie tylko poeci tracą rezon. Traci go również nobliwe jury kolejnych nagród literackich wcześniej gniewnie upominane o przestrzeganie parytetu, które ulega podobnej presji. O tym, że wyprodukowany pod ciśnieniem werdykt i tak jest „chromy” świadczy ponowny jego brak, przykładowo na niekorzyść mężczyzn – i dalej według ewentualnych roszczeń – poetek oraz poetów z małych wsi i miasteczek na rzecz tych z aglomeracji, młodych na rzecz starych, wegan i wegetarian na pohybel tym z chorobą alkoholową, zagryzającym ciepłą wódkę kiełbasą itp., itd.). Tymczasem to jakość tekstu powinna wyznaczać przestrzeń dyskursu… (…)”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz