Instytutu Mikołowski zaprasza na spotkanie autorskie z Krzysztofem
Karaskiem związane z promocją najnowszego tomu wierszy Przyszedł
człowiek żeby chłostać morze (wyd. Instytut Mikołowski, 2017). Prowadzenie:
Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.
26.05.2017, godz. 18.00
O tomie:
„Świętujący 80. urodziny Krzysztof Karasek
postanowił ów jubileusz uświetnić imponującym, liczącym sto wierszy, tomem
poetyckim. Ten tom pod zagadkowym tytułem „Przyszedł człowiek żeby chłostać
morze" imponuje objętością, rozmachem tematycznym i artystycznym. Liryka
Krzysztofa Karaska jest wielogłosowa. W jego wierszach pojawiają się poeci,
filozofowie i malarze minionych epok. On rozmawia z nim, dyskutuje, czasem z
nimi się zgadza, czasem nie. Jego poezja jest silnie osadzona w tradycji, w
historii, sporo w niej cytatów, aluzji, nawiązań – do mitologii greckiej i
rzymskiej do Biblii, a nawet do osiągnięć współczesnej nauki. Nie sposób jednak
zarzucić tej liryce przesadnej erudycyjności czy hermetyczności. Co prawda
poeta nie zabiega o poklask, lecz kiedy czyta się te pełne błyskotliwych
metafor, konstatacji i konkluzji wiersze, ręce same składają się do oklasków.
Na przykład, gdy w „Wiosennym pękaniu ziemi" z równą uwagą i powagą interpretuje
myśl Zenona z Elei, ale też wysłuchuje tego, co ma mu do powiedzenia pan Zenek
Berdyczak, menel spotykany codziennie na ulicy. Karasek pisze o tym, co
obchodzi każdego z nas, o sprawach fundamentalnych, o zagadce życia i śmierci.
Oko w oko z tajemnicą stworzenia – cokolwiek to znaczy – stajemy dzień w dzień,
właśnie dlatego przestrzega poeta już w wierszu otwierającym książkę: „Nie
możemy wyrwać jednej strony/ z księgi życia./ Ale możemy wrzucić w ogień całą
księgę" , a w „Retardacjach" dopowiada: „Jesteśmy tylko przecinkiem/
w niemilknącym zdaniu". Nie należy zatem lekceważyć żadnej godziny życia,
zwłaszcza że „Sensem życia jest samo życie", jak czytamy w wierszu „Więźba
dachowa". Jest bezwzględny, gdy pisze „Nikt mówi nic do nikogo,/ oto
współczesne życie kulturalne" czy „Historia to histeria", ale jest
też pełen czułości i wyrozumienia dla składającej się ze słabości istoty
ludzkiej. Jak przystało na człowieka traktującego życie i świat jak najbardziej
poważnie, Karasek nie stroni od żartu. Żartując, posługuje się nie tylko
ironią, ale też autoironią, a przy tym paradoksem: „Jako człowiek inteligentny/
wiem trochę o niczym, nic o wszystkim", zaś kilkadziesiąt stron dalej:
„Ostatnią rzeczą jaką o sobie wiemy, to/ czy jesteśmy z komedii/ czy z tragedii".
Pisarz mówi też wprost, że każdy jego wiersz powstaje „na skraju
przepaści". Cóż, poezja to nie jest tylko i wyłącznie muzyka pięknych
słów. Poezja to walka o prawdę, jaką symbolizuje obraz „niezabliźnionej
rany". W wierszu zadedykowanym przyjacielowi z pokolenia '68 Julianowi
Kornhauserowi wspomina, jak w roku 1970 czytali wiersze pod pomnikiem
Mickiewicza w Krakowie. Na pytanie starszego przechodnia – kto was zrozumie,
odpowiedział, nie bez pychy, że ich, młodych, nie trzeba rozumieć, ich trzeba
się bać: „I ta bezczelna odpowiedź/ uformowała mnie jako poetę/ na całe
życie". Ale Krzysztof Karasek, jeden z najstarszych polskich poetów i
jednocześnie jeden z najmłodszych duchem, nie powiedział, wierzę w to święcie,
ostatniego słowa”.
Janusz Drzewucki, Każdy wiersz powstaje
na skraju przepaści
(Rzeczpospolita,
9.03.2017.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz