Instytut Mikołowski zaprasza na
spotkanie autorskie z Karolem Maliszewskim, związane z promocją nowego tomu
esejów pt. Wolność
czytania (Instytut
Mikołowski, 2015). Prowadzenie:
Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.
11. 09. 2015, godz. 18.00
KAROL MALISZEWSKI - urodził się w 1960 r. w Nowej Rudzie, gdzie mieszka do dzisiaj.
Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu
Wrocławskiego. Opublikował osiem zbiorów wierszy – ostatnie to „Potrawy
pośmiertne”, 2010 i „Ody odbite”, 2012 oraz siedem książek prozatorskich, m.in.
„Faramucha”, 2001, „Sajgon”, 2009, „Manekiny”, 2012, „Przemyśl-Szczecin”, 2013
(nominowana do Śląskiego Wawrzynu Literackiego). W roku 1999 ukazała się jego
książka krytycznoliteracka pt. „Nasi klasycyści, nasi barbarzyńcy”, a w 2001
druga książka tego typu, zatytułowana „Zwierzę na J. Szkice o wierszach i
ludziach”. Następnie wydał: „Rozproszone głosy. Notatki krytyka”, 2006 (nominowana
do Nagrody Nike), „Po debiucie”, 2008, „Pociąg do literatury”, 2010. Jest
współautorem podręcznika „Jak zostać pisarzem”, 2011.
O książce:
Dlaczego właśnie te teksty
wypełzły ze schowków w komputerze i czy się jakoś dogadały, ułożyły ze sobą,
złożyły w zwartą opowieść o historycznoliterackiej chwili? Bardziej może
o człowieku, o czytającym, o czytaniu jako geście nie rozpaczy, ale
nadziei (na ludzkie porozumienie, egzystencjalne wsparcie, hermeneutyczny
współudział). Geście wolności. Wybór, decyzja, uwaga i wreszcie
rozpłynięcie się - i uwydatnienie? - w tekście: samo dla siebie, ale też
trochę dla innych. Taka wolność, jakie zniewolenie czy poczucie
osaczenia.
Ciągle wierzę w poezję. Może
nie służy do niczego konkretnego, utylitarnego, nie potwierdza przemian
społeczno-politycznych, nie projektuje zamachu na świat w niegdysiejszym stylu,
nie wytycza dróg do niepodległości. W tym sensie jej nie ma i kulturalni decydenci
mogą mieć z nią problem. W moim najgłębszym przekonaniu - tym bardziej jest.
Właśnie jako ciało kłopotliwe, obce, absurdalne. Nawet nie belka w oku. Z
drzazgą też bym nie przesadzał. Podkreśla różnymi głosami kłopotliwość
orzekania o pewności orzekania na temat świata, człowieka, relacji
międzyludzkich. Trudno mi się silić na obiektywizm, bo sam na co dzień myślę
wierszem, a dopiero potem - oglądającą się na przykazania dyskursywności -
prozą. Myśl wyprzedzana jest przez emocję i obraz. Udało mi się zostać po
stronie tych popaprańców i postrzeleńców, czy jak ich tam jeszcze nazwać –
poetów. Dziękuję za udzielone mi w Mikołowie schronienie. Dziękuję za
zaproszenie do Chorzowa. Nazwa odbywającej się tam imprezy ("Wolność
czytania") uderzyła do głowy, dała do myślenia. W efekcie, w ostatniej
chwili - urzeczony i porwany - zmieniłem tytuł tej książki.
Karol Maliszewski
Karol Maliszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz