Dom
Literatury w Łodzi zaprasza w dniu 6 maja 2014 roku o godzinie 19.00 na spotkanie z Renatą Jabłońską i
promocję książki „Fragmenty. Urywki wspomnień 1939-2009″. Prowadzenie: Andrzej
Strąk
O Autorce
Renata Jabłońska urodziła
się w 1935 roku w Łodzi, gdzie po powrocie z wojennej tułaczki ukończyła liceum
i studiowała polonistykę. Od 1957 roku mieszka w Tel Awiwie. W Polsce ukazały
się jej następujące książki prozatorskie: Sen na cztery ręce (1995), Śpiew
kameleona (2000), Niknące twarze (2004), Zimno, ciepło
(2006), Przed odlotem (2009), Rozmowa z losem, (2010), a także
tomiki poezji Chamsin (2002), Statyści, (2008), i tyle
(2010) oraz tom przekładów prozy izraelskiej Powiedział między innymi...
Opowiadania izraelskie (2009), Zabawy białych plam (2012). W języku
hebrajskim opublikowała Kikar ha'melech Albert [Plac króla Alberta]
(1993) oraz Ir zara [Obce miasto] (1991). Jej teksty literackie
ukazywały się w czaopismach polskich, hebrajskich, niemieckich i amerykańskich.
Wydaje mi się, że to, co potem, pamiętam, choć przez
mgłę.
Przenocowałyśmy u Ukraińców. Mama im zapłaciła i nazajutrz podwieźli nas wozem na dworzec. Głośniki wyły: „Pomniat wsie atamany, pomniat polskije pany...”.
Mama i Estera były przerażone. Potem, gdy podrosłam, mama opowiadała, że dziadek zawsze straszył bolszewikami, którzy mordują ludzi.
Jakoś dojechałyśmy do Łucka.
Tata wynajmował kąt dużego pokoju w mieszkaniu żydowskiej rodziny. Nie było go, gdy przyszłyśmy; pracował gdzieś, nielegalnie. Gospodyni poczęstowała nas herbatą. Gdy tata przyszedł z pracy, nie wierzył, że nas naprawdę widzi.
Przenocowałyśmy u Ukraińców. Mama im zapłaciła i nazajutrz podwieźli nas wozem na dworzec. Głośniki wyły: „Pomniat wsie atamany, pomniat polskije pany...”.
Mama i Estera były przerażone. Potem, gdy podrosłam, mama opowiadała, że dziadek zawsze straszył bolszewikami, którzy mordują ludzi.
Jakoś dojechałyśmy do Łucka.
Tata wynajmował kąt dużego pokoju w mieszkaniu żydowskiej rodziny. Nie było go, gdy przyszłyśmy; pracował gdzieś, nielegalnie. Gospodyni poczęstowała nas herbatą. Gdy tata przyszedł z pracy, nie wierzył, że nas naprawdę widzi.
Fragment książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz