W
numerze Kwartalnika Artystyczno-Literackiego „Arterie” Nr 16 (2) 2013 ukazała
się kolejna recenzja Demoludów.
Jej autorką jest Anna Spólna (recenzja zatytułowana „Taka jest misja –
ocaleć!” znajduje się na str. 148). Poniżej prezentuję jej treść, której
lekturę polecam wszystkim zainteresowanym.
Taka jest
misja – ocaleć!
Trzeci tom poetycki Piotra Gajdy
jest wymagającym, mocno zaszyfrowanym – miejscami męczącym, miejscami
fascynującym – zbiorem wierszy rozliczeniowych. Pisany z bardzo prywatnej,
intymnej perspektywy naprowadza na tropy, z którymi może utożsamić się niejeden
pogrobowiec tytułowych demoludów. Punktem wyjścia jest „gwałtowna nostalgia za
innym krajem, gdzie życie wymagałoby innych kompasów, zaczynało by się od
innych imion” – motto z Gry w klasy Julio Cortazara wskazuje w równym
stopniu na potrzebę zmiany, jak na świadomość przynależności, której nie wymaże
żadna decyzja lirycznego „ja”.
1.
Bohater
wybiera orbitowanie wokół planetoidy, którą z rzadka (jak w świetnym, pełnym
goryczy i wściekłości wierszu Mauerhase) nazywa Polską: nie sytuuje się
po żadnej ze stron, zna wyłącznie „odpływ patriotycznych uczuć”, choć płaci za
to brakiem „gruntu pod nogami” (Makro). Organiczna nieufność funduje mu
rozedrgany odlot w przestrzeń niepodległą patriotycznym, ekonomicznym,
społecznym hasłom.
Z
„rozwianej na cztery wiatry mandali // Europy” pozostały tylko „kryształki
kłamstwa” (Wentyl). Jej mieszkaniec nie czuje się zadomowiony w żadnym
porządku, nie może też zaakceptować form, które przybrała wytęskniona wolność.
Państwo bez imienia, ukryta za czytelnymi emblematami „ojczyzna jak odleżyna”
portretowana jest z zajadłością, właściwą zawiedzionej miłości – bo na tej
fladze „biel i czerw”, robak rozkładający resztki sensu. W szeregu utworów (Charyzmaty,
Limbus, Argonauci, Gniazdo, Odbicia, Oświecenie, Gniazdo) Gajda szarga świętości („gnój”, „gówno”,
„torsje”, „ślina” to słowa wplecione w narrację o współczesnej polskości), choć
czasem równocześnie nad nimi płacze.
Język
religijny przechodzi podobną drogę: w Marszu o-burzonych jest budulcem
zdesakralizowanej wizji świata opuszczonego przez Absolut – zbankrutowanego
„królestwa / tu na ziemi”, które mamona i namiętne pragnienie władzy
doprowadziły do spektakularnego upadku. „Cóż przy waszej katastrofie znaczyła
moja/ katastrofa?” - czytamy w Gnieździe. Zmiana skali (z mikro na makro)
pobudza wyobraźnię. Odrywa bohatera od potocznych uciążliwych doświadczeń i
wprowadza w stan emocjonalnego rozwibrowania.
2.
Przymus bycia tu i teraz można
zneutralizować próbą wyimaginowanej poetyckiej wolności. W Demoludach ucieczki ufundowane są na nieustannej zmianie
perspektywy, która staje się dla Gajdy formą uświadomionego buntu. Implikuje
poruszenie wyobraźni, bez którego czeka nas obumieranie pragnień, zastygnięcie
w przyzwyczajeniu, tępy constans: (…) Liczy się ruch cząsteczek,
wirowanie / drobinek, migotanie roztoczy w słonecznych // latyfundiach” (Kosmos
1999).
Skoro
„przyszłość śnieży" (Mauerhase), a przeszłość wydaje się zaprzepaszczoną
szansą, podjęta przez bohatera „misja – ocaleć” wobec „świata pogrążonego w
erozji” wymaga precyzji, namysłu, pląsu. Każe „prowadzić śmierć w tańcu.
Polonezie trucku” (Zgroza! Zgroza!),
na granicy szaleństwa, uosobionego przez Kurtza, wysłannika bezradnej
kultury Zachodu. Nad baudelaire'owskim ciałem padliny opadłej przez robactwo (Demoludy),
wobec fiaska duchowej odnowy „tej ziemi” (Mauerhase) rodzą się
kunsztowne wiersze, w których ze spiętrzonych okresów zdaniowych wyłaniają się
pulsujące krajobrazy ożywianej materii, uplastycznionych pojęć. Obrazy generują
emocje, uczucia przechodzą w obrazy. Zwykle są to postindustrialne pejzaże,
apokaliptyczna sceneria klęski i rozpadu, gdzie na śmietniku cywilizacji pleni
się w najlepsze zawsze zwycięska natura, kolonizująca zdegradowane resztki po
ludzkich planach (Diesel).
Technika
zderza się w tomie z biologicznym aspektem życia, pozbawionego świętości,
skażonego zepsuciem i rozkładem. Zerwanie paktu komunikacyjnego z
transcendentnym wymiarem rzeczywistości wprowadza przerażony wrzask w miejsce
rozmowy (Wykwity). Pisząc „na zgliszczach / imperium” (Czekając na
barbarzyńców), Gajda-dekadent podąża własną ścieżką, równoległą do tych
wytyczonych niegdyś przez Verlaine'a, Kawafisa i – całkiem niedawno – ich
polskich naśladowców sprzed dwu dekad.
Względność
naszych ocen, groźbę „istnienia z przyzwyczajenia” (Dystans) trzeba
sobie nieustannie uzmysławiać. Poeta uruchamia więc fonetyczne dysonanse i
asocjacje, zagęszczając znaczenia i skojarzenia, czasem na granicy logorei.
Szelest onomatopei potrafi rozszczelnić poranioną rzeczywistość: (…) Świt i
kosmos brzmią tak samo, syczą / w ciszy jak nieszczelny syfon. Wokół nas krążą /
kawałki kruszcu, błyszczki, opiłki. Lastryko, lustro, / lot bez tchu. Epoka
mosiądzu. Słowa na poste-restante” (Obicia, opatrunki).
Ten
trop może być poprowadzony za daleko, aż do „defektu artykulacji”, jak w
wierszu Pandemia, przesadnie wykoncypowanym (gdy kość staje się kostką
Rubika, a ta piszczelem na dnie Rubikonu, moja cierpliwość w śledzeniu gier słownych
wyczerpuje się ostatecznie).
Najbliżej
ocalenia jesteśmy tam, gdzie nieograniczona perspektywa czasoprzestrzenna
krzyżuje się w książce z uprywatnionym detalem. W Mikro będzie to
„zero-jedynkowy cekin. // Atom. / Kosmos” wspomnienia przywołanego przez starą
fotografię. Wiersz pozwala na sklejenie w całość „rozstrzelanego w pamięci”
własnego dzieciństwa, znajomej dzielnicy, kłującego policzka ojca, tamtego lata
które – to pewne – „gdzieś jest”. Na chwilę ucicha znienawidzony codzienny
jazgot mediów, zmęczony podmiot, zmęczony czytelnik zatrzymują się w skupieniu.
Piotr Gajda, Demoludy, Instytut Mikołowski, Mikołów 2013
Anna Spólna - doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa.
Adiunkt w Katedrze Filologii Polskiej Wydziału Filologiczno-Pedagogicznego
Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w
Radomiu. Współtworzy Pracownię Literatury Współczesnej (wraz z dr Ewą
Kołodziejczyk). Zajmuje się historią literatury polskiej XX i XXI wieku
(współczesna literatura polska, szczególnie poezja najnowsza); genologią; teorią
odbioru; problematyką tradycji literackiej. Członek redakcji radomskiego „Miesięcznika
Prowincjonalnego”, w którym prowadzi dział recenzji literackich. Autorka książek: Nowe „Treny”? Polska poezja żałobna po II wojnie światowej a tradycja
literacka, Wydawnictwo UJ, Kraków 2008 oraz Na skrzyżowaniu głosów. Szkice krytycznoliterackie, Wydawnictwo
Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego, Radom 2012. W przygotowaniu
monografia: Iwaszkiewicz w podróży, pod red. E. Kołodziejczyk, Anny Spólnej,
Wydawnictwo UT-H, Radom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz