Jak wynika z raportu o kulturze w
Polsce w 2012 roku opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny, przeciętny
Polak wydaje rocznie na książki i inne wydawnictwa (bez podręczników szkolnych)
jedynie 19,44 złotego, co stanowi 4,5% wszystkich wydatków, jakie ponosi na
kulturę. Tym sposobem literatura po raz kolejny znalazła się na szarym końcu za
telewizją, Internetem, biletami wstępu do teatrów i kin, a nawet gazetami i
czasopismami. Zatem przeciętny
Polak ze wspomnianego funduszu wynoszącego 4,5% ogólnych wydatków na kulturę, na kupno książek i
czasopism literackich mógłby przeznaczyć niewielkie środki, ale tego nie zrobi,
gdyż:
- gdyby nagle postanowił
zaznajomić się ze współczesną prozą polską i nabył książkę Ignacego Karpowicza
„Ości”– tym samym wyczerpałby niemal dwuletnie środki, które mógłby
przeznaczyć na dostęp do literatury.
- gdyby niespodziewanie
zapragnął poznać jak najwięcej utworów Marcina Świetlickiego i w tym celu zakupił jego „Wiersze” – tym
samym wyczerpałby nieomal trzyletnie środki, które mógłby przeznaczyć na zakup
literatury.
- gdyby przyrzekł
sobie solennie, że kupi i przeczyta „Finneganów tren” Joyce’a – tym samym
wyczerpałby ponad pięcioletnie środki (nie licząc czasu poświęconego żmudnej i
zawiłej lekturze) przeznaczone na obcowanie z literaturą.
Tymczasem zainwestuje
w jeszcze jeden talerz lub kabel (teraz będzie miał już 1000 kanałów, a na nich
10.000 różnego rodzaju talk show), w jeszcze szybszy Internet (odtąd będzie
zasypiał i budził się na facebooku), kupi bilety do teatru na sztukę z obsadą skompletowaną z nazwisk celebrytów, albo do kina na
kolejny filmowy klon „Kac Wawa”. Za pozostałą resztę zorganizuje zajebistego* grilla…
*ulubione
słowo ludzi tworzących w pocie czoła nową kulturę.
może ewentualnie kupić czapeczkę, która kosztuje tyle, co cały nakład tomiku poezji :) ale przez dwa tygodnie będzie rządził.
OdpowiedzUsuńS.P.
ewentualnie paseczek (dwa tomiki) lub oprawki okularów (cztery:). i rządzi przez cały sezon (literacki).
Usuń