W najnowszym numerze Magazynu
Kulturalnego Łodzi i Województwa Łódzkiego „Kalejdoskop” Nr 10 – październik
2013 opublikowano recenzję Demoludów autorstwa Tomasza Cieślaka. Tekst zatytułowany „Gęste jak maź”
znajduje się na str. 42-43. Poniżej prezentuję jej treść, której lekturę
polecam zainteresowanym.
Gęste jak maź
Piotr Gajda, tomaszowski
poeta od lat związany z łódzkim środowiskiem literackim, tak pisze w jednym z
wierszy swojego najnowszego tomu Demoludy:
[…]
Berliner Mauer dziś
znaczy tylko tyle, że musisz
gonić królika. Że powinieneś wierzyć w każdy
piksel telewizji śniadaniowej, ponieważ
w brzuchach architektów rozszerza się próżnia.
Przyszłość śnieży. Reklama możliwości języka
polskiego natychmiast przekłada to na slogan:
nawet w kompletnej śnieżycy zaświeci biały zadek
króliczka Duracell.
A może tu biega
o mgłę smoleńską Polski, białą flagę Polski,
ukrzyżowaną Polskę, podzieloną Polskę,
sprzedaną Polskę, antysemicką Polskę,
polską królicę? Runęły mury i już wówczas
uwięził cię biało-czerwony kontur, na który
zstąpiły duchy myśliwych. Farbą znaczyły
oblicze ziemi. Tej
ziemi.
[ Mauerhase, s. 23]
Mocny, prowokacyjny, zapewne dla niektórych
trudny do zaakceptowania utwór. Omówienie zbioru Demoludy zaczynam właśnie od zacytowania fragmentu pojedynczego
tekstu, zaczynam zatem jakoś nietypowo wobec wcześniejszych moich recenzji, ale
w tym liryku odnajduję wszystkie niemal najważniejsze składowe, z jakich Piotr Gajda ułożył swój tom.
Demoludy bowiem to przejmujący
portret człowieka w średnim wieku, który zawieszony jest miedzy przeszłością
(ta oznacza dla niego dzieciństwo w PRL-owskich realiach, nostalgię za minionym
– bo to minione wypełnia wspomnienia – i niechęcią, czasem wręcz odrazą do tamtego
czasu) a teraźniejszością (byle jaką, prymityzowaną, płaską i jednowymiarową).
To wszystko zaś dzieje się w perspektywie wieczności (nicości?), która
przypomina o sobie powoli, najprościej i delikatnie: koniecznością zrobienia
jakichś badań, „bo coś tam”, bólem, starzeniem się, nienadążaniem za światem.
Gajda chce pochwycić i poetycko opisać ten stan „pomiędzy”: młodością, która
już tylko wydaje się, że trwa – a starością, która niby odległa, ale jakoś już
majaczy na horyzoncie; pomiędzy dawnymi oczekiwaniami tak zwanego normalnego
życia w normalnym kraju – a życiem powszednim, tu i teraz, wreszcie – pomiędzy
zanurzeniem w kulturze i tradycji a bezpowrotnym (?) unurzaniem się w medialnym
bagnie (pozornie niewinnym bagienku). Kim jest zatem bohater wierszy Gajdy?
Kimś świadomym najnowszej historii, bo jej doświadczył – ale myślącym o niej
już nie do końca serio, odsuwającym ją, trochę ją unieważniającym (bo stanowi
balast), poszukującym do niej bezpiecznego klucza a to w jakimś artystycznym
koncepcie (stąd odwołanie do Królika po
berlińsku Bartosza Konopki), to znów w codziennym, upraszczającym i
zawłaszczającym bełkocie telewizji i reklamy, w uśrednionym sposobie życia „jak
wszyscy”, który ma w sobie coś – czy chcemy tego, czy nie – z wyścigu szczurów.
No i polityka, opary polityki: jej slogany, zaklęcia, przemilczenia i
skłamania, doraźne manipulacje budowane niby w oparciu o prawdziwą patriotyczną
troskę, o tradycję (a jakże, romantyczną!), podpieranie się autorytetami (stąd
gorzkie odwołanie do historycznych słów polskiego papieża). Gorzki, naprawdę
gorzki to obraz – świata, w którym mury runęły – a inne wyrosły (o tym przecież
śpiewał Kaczmarski).
Wiersz Mauerhase widzę zatem jako klucz do
zbioru gajdy, bo i w innych utworach, jak w tym, nakładają się na siebie – nie
zawsze wzajemnie się czytelnie motywując – obrazy, reminiscencje, skojarzenia. Jadro ciemności i filmy o wojnie
wietnamskiej, antyk i śmietnik mediów, biblia i wszechobecne we współczesnej
kulturze prymitywne bajki dla dorosłych, opowiadane przez „uperfumowanych
mędrców”. Gajda portretuje w ten sposób
nasz świat, ale także najwyraźniej szuka wśród rozmaitych i nieprzystających do
siebie impulsów, po omacku, klucza do tego, co nas otacza i osacza, żeby
otworzyć, przewietrzyć, nazwać, wreszcie – zrozumieć. Tym lirykom przyświeca
bowiem stale pytanie, zapisane wprost w wierszu Ciśnienie: „Jak wyglądałoby życie, gdyby zmyć z niego brud?”. Poeta
ufa, ze coś jeszcze pod tym brudem zostało istotnego, coś ważkiego, trwałego.
Życie? Czy rzeczywiście? O tym właśnie są Demoludy,
na tej wątpliwości zostały zbudowane.
Gajda potrafi
też naprawdę uwodzić – zaskakującym asonansem, niezwykle oryginalnym,
sensualnym obrazowaniem (w wierszu Wiosna
demoludów czytamy na przykład: „nade mną bladł księżyc z twarzą jak
przepołowiony/ seler.”, a nieco dalej: „stal miała/ smak agrestu […]”. To
jednak trudna poezja, gęsta jak maź, wymagająca od czytelnika niezwykle
skupionej uwagi – i zachowania nieufności wobec własnych rozpoznań i
lekturowych hipotez, bo ciągle pozostaje niepochwytna. (I niczego tu nie
wytłumaczy nota Macieja Mieleckiego, redaktora tomu, zamieszczona na okładce).
Piotr Gajda, Demoludy, Mikołów 2013.
* Tomasz
Cieślak – profesor nadzw. UŁ w Katedrze Literatury Polskiej XX i XXI wieku.
Zajmuje się głównie liryką XX wieku i najnowszą. Pisał m. in. o Tuwimie, Wacie,
Herbercie, Białoszewskim, Szymborskiej, Różewiczu, Wojaczku, Sommerze,
Świetlickim, Szlosarku, Różyckim, Honecie. Jest współzałożycielem
ogólnopolskiego Stowarzyszenia Literackiego im. K. K. Baczyńskiego. 30
listopada 2012 roku uzyskał stopień doktora habilitowanego. Ważniejsze publikacje książkowe:
Nowa poezja polska wobec poprzedników. Lektura relacyjna,
Łódź 2011, W poszukiwaniu
ostatecznej Tajemnicy. Szkice o literaturze polskiej XX wieku i najnowszej,
Łódź 2009, Nieszczęsny Cagliostro. Nieznane teksty Juliana Tuwima.
Szkic biograf., oprac. i przyp. Tomasz Cieślak, Łódź 2003. Współredagował m.in.
:Nowa poezja polska. Twórcy – tematy – motywy, pod red. Tomasza
Cieślaka i Krystyny Pietrych, Kraków 2009, Julian Tuwim. Biografia,
twórczość, recepcja, pod red. Krystyny Ratajskiej i Tomasza Cieślaka, Łódź
2007, Literatura polska 1990–2000, t. 1–2, pod red. Tomasza Cieślaka i
Krystyny Pietrych, Kraków 2002, Twórczość Bolesława Leśmiana. Studia i
szkice, pod red. Tomasza Cieślaka i Barbary Stelmaszczyk, Kraków 2000.
niezła recenzja, zwłaszcza na tle poprzedniej (nie pamiętam jej autora), dużo bardziej na temat.
OdpowiedzUsuńsławek