wtorek, 2 października 2012

Wyciąg z ruinowiska (2)

Nie chodzi tu o środki pieniężne wystarczające na złożenie kompleksowej wizyty w galerii handlowej, w której zazwyczaj czuję się niczym szczur w terrarium pozbawionym tlenu, a raczej o mniej komercyjny pejzaż i niezwykły folklor miejsc, w których wartość poszczególnych rzeczy bywa kompletnie oderwana od tzw. sieciowej oferty. Właśnie to w tym cenię; chwilę, w której w stercie pozornie bezużytecznych przedmiotów odnajduję coś ciekawego; poszukiwaną płytę, książkę czy ociekający kiczem gadżet, który zostaje później upchnięty w jednym z czterech kątów mojej domowej biblioteki. To właśnie tam spotykam podobnych sobie entuzjastów artefaktów, których wygląd znacznie przerasta ich ewentualne zastosowanie. Widuję tu pokątnych nabywców płyt gramofonowych z muzyką, która prawdopodobnie wciąż rozbrzmiewa w Freistaat Bayern, łowców „śmieciowych okazji”, na które składają się często artykuły na pierwszy rzut oka kompletnie nieprzydatne do życia. W tym wszystkim liczy się zwłaszcza niewiadome, to, że nie mam pojęcia na co się akurat natchnę. Ta kompletnie surrealna rozmaitość oferty, w której obok holenderskich rowerów nabyć można włoskie narty, perski dywan, półkę z Ikei, albo niemiecką pralkę. Mój najbardziej kuriozalny nabytek? Para czerwonych pałeczek perkusyjnych oraz gipsowa figurka saksofonisty z murzyńskiego big-bandu. Jeśli zaś chodzi  o ostatnie „curious”, niedawno nabyłem m.in.: analogi Heart „Bad Animals” (EMI, 1987), Randy Crawford „The Love Songs” (Warner, 1987), płyty kompaktowe Propaganda „A Secret Wish” (Repertoire, 2000), Die Toten Hosen „Love Peace and Money” (Virgin, 1994), książki Ewelina Nurczyńskia-Fidelska „Andrzej Munk” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1982), Augustyn Baran „Głowa wroga” (Wydawnictwo Czarne, Czarne 1999), Tomasz Piątek „Kilka nocy poza domem” (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2004), Marek Wawrzkiewicz „Światełko – wiersze wybrane” (PIW, Warszawa 2007), kasety Massive Attack „Blue Lines” (Circle, 1991), Michael Hutchence „Michael Hutchence” (V2, 1999). Nic niezbędnego; żadnych rękawiczek, szalika bądź skarpetek…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz