niedziela, 20 października 2013

Coda




W ubiegły piątek z nieukrywany żalem pożegnałem się z cyklem koncertów poświęconych postaci i twórczości Juliana Tuwima. Buldog, Rambo Jet, Karolina Cicha i Bart Pałyga (jako antrakt) oraz Agnellus, pomogły mi reaktywować poetę za pomocą rockowej, rock’n’rollowej, folkowej i poetyckiej stylistyki przystającej do dzisiejszych czasów zarówno w warstwie emocjonalnej, jak i na poziomie ekspresji. Na wieczorze autorskim współczesnego poety pojawia się średnio od kilku do kilkunastu osób. Frekwencja na tomaszowskich wieczorach z Tuwimem liczyła w sumie kilkuset widzów. I taki był mój zamysł, „sprzedać” twórczość Tuwima nie tylko „salonom” (stałym bywalcom imprez kulturalnych), ale przede wszystkim młodzieży i tym, którzy narzekają, że w mieście się nic nie dzieje, ale jak się czasem „zadzieje”, i tak zostają w domu. I to się udało, ale też znacznie więcej. Słuchaliśmy poezji Tuwima, śpiewaliśmy wspólnie słowa wierszy, bawiliśmy się razem. Bez publiczności nad Tuwimem zapanowałaby głucha cisza. Jak nad trumną. A przecież na swój sposób Tuwim jest „nasz” – stąd pochodziła jego żona, Stefania Marchew, o Tomaszowie jest wiersz „Przy okrągłym stole”, tędy poeta przejeżdżał w czasie swoich poetyckich pielgrzymek do Staffa, w okolicach Tomaszowa dorastał, czerpiąc z tutejszego krajobrazu poetyckie natchnienia. Byliśmy mu to winni. W piątek cudowną kodą koncertowy cykl zamknął zespół Agnellus. Grupa dosłownie zagarnęła publiczność do swojego literacko-poetyckiego świata i nie wypuściła, aż do końca zagranej  jako drugi bis piosenki „Burza albo miłość” (oczywiście do tekstu Tuwima). Pięknym gestem było wykonanie przez Agnellusa „Przy okrągłym stole”, wiersza znanego powszechnie pod innym tytułem – „Tomaszów”, śpiewanego przez słynną Ewę Demarczyk do muzyki Koniecznego. Były też i inne interpretacje tuwimowskich wierszy – świetnie zaaranżowane „Motyle”, ciekawy „Chrystus Miasta”, „Malarz”, „Dzień”, „Solenizanci”, „Słowisień”, „Kamienice”, słowem cała plejada liryki niegdysiejszego skamandryty. Czuło się atmosferę niemal poetyckiego święta, te jakże nieliczne chwile kiedy poezja ogarnia swoją siłą ludzkie umysły. To, jak tradycja przenika i wiąże się ze współczesnością, nadając jej nieco głębszy wyraz, odrobinę więcej sensu.

Agnellus, Ośrodek Kultury "Tkacz", Tomaszów Maz., 18.10.2013 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz