poniedziałek, 27 października 2025

niedziela, 26 października 2025

Ozzy umarł – moim zdaniem, nie wyszedł mu ten żart


10 czerwca 1998 roku spełniło się moje wielkie marzenie. Tego dnia katowicki Spodek wypełnił się ciężkimi riffami, mroczną atmosferą i euforią fanów – wszystko za sprawą legendarnego koncertu Black Sabbath. To był jeden z najważniejszych momentów w historii rocka w Polsce, bo po raz pierwszy wystąpił u nas niemal klasyczny skład zespołu: Ozzy Osbourne (wokal), Tony Iommi (gitara) i Geezer Butler (bas). Billa Warda, który wówczas zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, zastąpił na perkusji inny legendarny muzyk – Vinny Appice.

Koncert odbył się w ramach trasy „1998 European Festival Tour”. Dla takich fanów jak ja – czekających na ten moment niemal całe życie – był to wieczór niemal mistyczny. W powietrzu czuć było coś więcej niż tylko zapach potu i papierosów – to była czysta, surowa ekscytacja. Ludzie zjechali się z całej Polski. Czułeś, że to nie jest po prostu koncert – to był rytuał. Spotkanie z legendą, która zrodziła cały gatunek.

Spodek wypełnił się po brzegi – bilety wyprzedały się błyskawicznie. Kupiłem bilet na płytę – kosztował równo 100 zł. Już od wczesnych godzin popołudniowych przed halą gromadzili się fani w czarnych koszulkach, z logo zespołu i nietoperzem – jednym z symboli Sabbath. Wewnątrz panowała gęsta, elektryzująca atmosfera oczekiwania.

Ale najpierw trzeba było „przetrwać” supporty – Coal Chamber, Sweet Noise (który zastąpił zapowiadany Neurosis) oraz Halloween. W sumie około pięciu godzin z tysiącem skaczących, wrzeszczących i pogujących wariatów na plecach. Przetrwałem – bo warto było.

Chwila przed rozpoczęciem koncertu Black Sabbath była jak cisza przed burzą. Napięcie wisiało w powietrzu – niemal fizycznie wyczuwalne. Moje umęczone do granic możliwości ciało dosłownie zmartwychwstało. I wtedy... gasną światła. Intro. Iommi wychodzi pierwszy. Ozzy za nim. Publika eksploduje. A potem: War Pigs”. I wszystko inne przestaje mieć znaczenie.

Sala eksplodowała. Black Sabbath zagrali z potężną mocą i precyzją. Ozzy – mimo upływu lat – był w świetnej formie scenicznej. Cały czas był w kontakcie z publicznością, skakał, krzyczał „I can’t f***ing hear you!”, klaskał, wylewał wodę na publikę i na siebie. W pewnym momencie nawet pokazał publiczności tyłek. Iommi? Żywa legenda. Każdy riff wbijał się prosto w klatkę piersiową. Geezer i Appice stworzyli rytmiczną ścianę dźwięku, która niosła całość z brutalną konsekwencją.

Setlista to była esencja Sabbath:

1.     War Pigs

2.     N.I.B.

3.     Fairies Wear Boots

4.     Snowblind

5.     Into the Void

6.     Spiral Architect

7.     Lord of This World

8.     Sweet Leaf

9.     Sabbath Bloody Sabbath

10.  Electric Funeral

11.  Black Sabbath

12.  Iron Man

13.  Children of the Grave

14.  Paranoid (bis)

Dźwięk w Spodku był dokładnie taki, jakiego oczekiwali fani – ciężki, brudny, mroczny. W czasie koncertu zlały się wszystkie granice – między sceną a publiką, między przeszłością a teraźniejszością, między dźwiękiem a ciałem. Nie pamiętam dokładnie, ile trwał ich występ. Półtorej godziny? Może więcej? To i tak bez znaczenia – czas wtedy przestał istnieć. Byliśmy razem, w jednym transie.

Pod sceną był kocioł, ale to nie było bezmyślne szaleństwo – było w tym coś wspólnotowego. Jakbyśmy razem przeżywali coś większego niż tylko muzykę. Tuż obok mnie „bujał się” Maciej Maleńczuk – ale wtedy miałem go gdzieś. Liczył się tylko Sabbath.

Wychodząc ze Spodka, zaniemówiłem – od darcia się przez cały koncert. Każdy z nas, fanów, miał na twarzy to samo: niedowierzanie i zachwyt. Bo tamtego wieczoru wydarzyło się coś magicznego. Black Sabbath nie tylko zagrali koncert – oni przywrócili ducha. Pokazali, dlaczego są fundamentem wszystkiego, co kochamy w ciężkiej muzyce.

Jeśli ktoś kiedyś zapyta mnie, co to znaczy być fanem rocka  – opowiem mu o tym wieczorze. O 10 czerwca 1998 roku. O dźwiękach, które wciąż mam w głowie. O ciemności, która miała w sobie więcej światła niż tysiące reflektorów.

To był mój jedyny koncert Black Sabbath. Miałem wtedy 32 lata, Ozzy – 50. Zostało mu jeszcze 26 lat życia. W 2014 gościli ponownie w Polsce – w łódzkiej Atlas Arenie, promując swój album „13”. Znów bez Warda. Ale bilety kosztowały już 5–10 razy więcej niż te na Spodek.

Ostatni raz zagrali 25 lipca 2025 roku, na stadionie Villa Park w Birmingham – tam, gdzie wszystko się zaczęło. Po 20 latach zespół w klasycznym składzie: Ozzy, Tony, Geezer i Bill – wystąpili razem po raz ostatni. Wcześniej przez 10 godzin na scenie pojawiały się legendy metalu: Metallica, Guns N’ Roses i wielu innych. Kupiłem bilet z tego koncertu przez OLX – dziś trzymam go obok biletu z Katowic. Te dwa bilety spinają historię, która właśnie się zamknęła.

sobota, 25 października 2025

Zdzisław - Pamiętamy!

Dziesiąta rocznica śmierci Zdzisława Jaskuły - byliśmy! Odliczyliśmy się, pamiętamy! Wiersze Ździna żyją w naszych interpretacjach...














środa, 22 października 2025

Korespondencja (69)

Książkę „Który jest. Rafał Wojaczek w oczach przyjaciół, krytyków i badaczy" widziałem tylko raz na żywo, w Instytucie Mikołowskim. Szukałem jej od dawna na rozmaitych portalach aukcyjnych, raz czy dwa nawet udało mi się ją na nich znaleźć, ale jej cena była w obu przypadkach nazbyt wygórowana. W końcu jednak udało mi się ją kupić za rozsądną kwotę i jest to świetny nabytek. Osobiście, najbardziej fascynują mnie dwa z niej teksty, które znajdują się w części pierwszej publikacji, zatytułowanej „W oczach przyjaciół”. Są to publikacje wspominkowe, rozbudowane nekrologii napisane jeszcze w maju 1971 roku przez Ryszarda Krynickiego („Rafal Wojaczek”) i Bohdana Zadurę („Zwichnięta symetria”). Ten pierwszy rozpoczyna się pytaniami: „Kim był? Kim jest?”, ten drugi zdaniem: „Pisać o tej poezji teraz, kilka tygodni zaledwie po tym, co się stało 11 maja, nie jest sprawą łatwą”. W tej części znajdziemy jeszcze wspomnienie Krzysztofa Mętraka, Janusza Stycznia oraz Stanisława Chacińskiego o poecie z Mikołowa, fragment innej książki „Rafał Wojaczek, który był” Macieja M. Szczawińskiego i sześć wywiadów przeprowadzonych przez Stanisława Beresia z Andrzejem Wojaczkiem, Elżbietą Fediuk, Danutą Kierc, Bogusławem Kiercem, Maciejem M. Szczawińskim i Mieczysławem Orskim. Lecz to świadectwa późniejsze, nie tak świeże, jak te Krynickiego i Zadury. Poza tym w książce czytelnik znajdzie próby interpretacji twórczości autora „Listu do nieznanego poety” zgromadzone w częściach „Wojaczek w oczach krytyków” i „Wojaczek w oczach badaczy”. Całość została wydana pod czujnym redakcyjnym okiem Romualda Cudaka i Macieja Meleckiego. Na okładce znajduje się czarno‑białe zdjęcie portretowe Rafała Wojaczka, a w środku na kredowym papierze jeszcze jedno zdjęcie poety, najprawdopodobniej pochodzące z Archiwum Instytutu Mikołowskiego, gdzie znajdują się trzy oryginalne fotografie Wojaczka, w tym autoportret w białej koszuli. Zaraz po wyjęciu książki z paczkomatu rozprułem kopertę, w którą była zapakowana, i by kolejny raz oddać hołd „akuszerowi” mojej poezji zrobiłem załączone zdjęcie tam, gdzie Wojaczek widział koniec poezji: „[…] w ciemnej sieni czynszowej / Kamienicy kapustą woniejącą wychodkiem…”.

„Który jest. Rafał Wojaczek w oczach przyjaciół, krytyków i badaczy" pod redakcją Romualda Cudaka i Macieja Meleckiego. Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego / Instytut Mikołowski, Katowice 2001.

poniedziałek, 20 października 2025

W hołdzie Zdzisławowi Jaskule – 10. rocznica śmierci


Dziesięć lat temu odszedł Zdzisław Jaskuła – poeta, pisarz, autor adaptacji i piosenek teatralnych, reżyser, krytyk literacki, pedagog i społecznik, wieloletni dyrektor Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi. Człowiek, który łączył sztukę słowa z głęboką refleksją nad światem i człowiekiem.

Jego twórczość, wciąż żywa i poruszająca, powraca do nas w rytmie wierszy – pełnych ironii, czułości i metafizycznego niepokoju.

Dlatego w rocznicę śmierci Zdzisława Jaskuły odbędzie się spotkanie pamięci przy jego grobie. Łódzcy aktorzy i poeci odczytają wybrane wiersze autora, przywołując jego głos i obecność, za którymi wszyscy tęsknimy.

To wspólne czytanie jest nie tylko gestem pamięci, lecz także rozmową z poetą, który wciąż ma nam wiele do powiedzenia.

Spotkajmy się:
24 października (piątek), godz. 16:00
Cmentarz komunalny na Dołach

niedziela, 19 października 2025

Wernisaż wystawy prac Grzegorza Wróblewskiego „Asemic Writing. Między kaligrafią a malarstwem”


Miejsce wydarzenia: Franciszkańska 1/5, 91-433 Łódź

Czas: 25 października 2025 (sobota) 19:00 - 21:00

Sztuka zaangażowana społecznie bardzo często czerpie inspiracje z dyskursów naukowych. Ale istnieją także nurty artystyczne, które nie podlegają podobnym inspiracjom, a wręcz opierają się naukowemu rozpoznaniu. 25 października o godz. 19.00 zapraszamy Państwa na spotkanie z artystą i jego twórczością, która zaistniała na intermedialnym polu sztuki i literatury oraz stawia szereg frapujących pytań dziedzinom nauki, które te pola badają i interpretują.

Wystawa prac Grzegorza Wróblewskiego „Asemic Writing. Między kaligrafią a malarstwem” jest pierwszą w Łodzi prezentacją twórczości jednego z czołowych poetów „brulionu”, autora także esejów i dramatów, artysty wizualnego, muzyka i performera, który oprócz abstrakcyjnych obrazów tworzy  dzieła w mało w Polsce rozpoznanym nurcie asemic writing. Wróblewski jest jednym z najczęściej tłumaczonych polskich poetów w USA, a jego twórczość wizualna prezentowana bywa najpierw w Danii i w krajach anglosaskich, nim zostanie wystawiona w Polsce.

Działający w nurcie asemic writing artyści wykorzystują rozmaite techniki łączące asemiczne pismo, nietożsame z jakimkolwiek funkcjonującym alfabetem, jako element różnorodnych kompozycji wizualnych. W ten sposób powstają dzieła, które uwalniają się od kulturowych kodów i dyskursów, wydają się być anarchicznym gestem poszukiwania „czystej myśli”, wyjściem z komunikacyjnego szumu, otwarciem na ruchomą konstelację znaczeń i zarazem medium intencji autora i odbiorców. Ten „plastyczny” gest w epoce „zmierzchu pisma” (jeśli sięgniemy do materialistycznych pojęć z rozważań filozofki Catherine Malabou) domaga się, prezentacji, analiz i dyskusji. W jej odsłonie, towarzyszącej wystawie, weźmie udział Grzegorz Wróblewski, poeta i badacz amerykanista dr hab. Kacper Bartczak oraz poeta i antropolog kultury dr Przemysław Owczarek - licząc na Państwa udział, głos i rozpoznania.

Podczas wieczoru saksofonista Tomasz Świtalski (grał w składach Deadlock, Kryzys, Brygada Kryzys, Tlenek Jazzawy) wraz Grzegorzem Wróblewskim wykona performance poetycko-muzyczno-asemiczny.

Projekt pod patronatem merytorycznym Zakładu Literatury i Kultury Północnoamerykańskiej w Instytucie Anglistyki na Wydziale Filologicznym UŁ.

Partnerem wystawy jest Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi.


W programie wieczoru:

  • Wróblewski/Świtalski performance poetycko-muzyczno-asemiczny,
  • Dyskusja o korespondencjach asemic writing z poezją współczesną, kaligrafią i malarstwem z udziałem Grzegorza Wróblewskiego, dr. hab. Kacpra Bartczaka i dr. Przemysława Owczarka.

sobota, 18 października 2025

Książka Przemysława Wechterowicza w Fundacji Kultury „Afront”


Nakładem Fundacji Kultury Afront w Bukownie ukazała się nowa książka z wierszami poety Przemysława Wechterowicza pod intrygującym tytułem: „Yachaypucllaypacha”. To trzecia książka poetycka tego autora wydana przez Fundację Kultury Afront ("Wnętrze mężczyzny jest wspaniałe" Bukowno 2022, "Miłość to cyngiel języka, który nie zawodzi", Bukowno 2023).

"To może być dobra książka do odczytania jej zwierzętom w zoo. To może też być najbardziej nietrafiona książka na Dzień Ojca. Albo na odwrót, nie jestem pewien, bo Wechterowicz drażni i odurza. Spróbujcie tu znaleźć wiersz wolny od zwierząt lub ojców. Trafiłem w tych dzikich historyjkach na zdania, które będę sobie powtarzał, jednak nie zamierzam ich cytować. Nie pytałem o to autora, ale możliwe, że chciałby być portrecistą, tyle że zjadł pędzel i farby – została mu klawiatura. I laser – uważajcie, spali nim wasze dupska na bordowo." (Grzegorz Bogdał)

Okładkę zaprojektował Bartek Minkiewicz, rysownik i scenarzysta komiksowy, satyryk i ilustrator, wraz z bratem Tomaszem autor m.in. serii komiksowej Wilq – Superbohater.

Redakcja: Wojciech Górnaś. Korekta: Wojciech Górnaś i Agnieszka Zub. Skład i łamanie: Konrad Kulman.


piątek, 17 października 2025

poniedziałek, 13 października 2025

Noc Poezji w Bukownie


Tym razem gośćmi MOK Bukowno będą poeci Piotr Grojec oraz Jarosław Nowosad. Prowadzenie: Olgerd Dziechciarz.

Po spotkaniu odbędzie się minikoncert w wykonaniu Magdaleny i Zbigniewa Urbańskich.

Data: 18 października 2025 (sobota), godz. 18.00,

Miejsce: sala wystawowa MOK, I piętro.


WSTĘP WOLNY! 

Piotr Grojec - urodził się, wychował i mieszka w północno-zachodniej Małopolsce. Z wykształcenia polonista; były dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr 4 w Olkuszu, obecny dyrektor Zespołu Szkół w Wolbromiu. Autor dwóch tomów wierszy: „Tylko poza”(2023) oraz „Cała wstecz” (2025), (wyd. Fundacja Kultury AFRONT, Bukowno).

Tak o wierszach z tomu „Cała wstecz” pisze poeta Marcin Tomsia: „Najnowsze wiersze Piotra Grojca igrają z czytelnikiem: puszczają oko, czasem dławią. Niepokoją, ale zawsze smakują wybornie – słowem pikantnym, oczyszczonym ze złudzeń. Tym wierszom bezsprzecznie można wierzyć, są prawdziwe jak samo życie. Autor doskonale wie, że wszystko może być stworzone naszymi słowami, zahacza o horyzont, ale dopływać nie chce – ma jeszcze wiele do powiedzenia. Dostajemy od poety danie główne: zbiór zdaje się nie tylko dopełniać debiutancką przystawkę, lecz idzie krok dalej”.

Jarosław Nowosad – prozaik, poeta, krytyk, eseista, dziennikarz i tekściarz. Opublikował tomy wierszy „Mogę być” (2006), „Nic nie płynie” (2011), „Jest tam ktoś” (2023) oraz tomy opowiadań „Czarny chevrolet” (2013), „Być i nie być” (2019), a także zbiór esejów „POP, czyli KULTURA” (2025). Był w składach redakcji „Gazety Krakowskiej”, „Ziemi Olkuskiej”, „Kwartalnika Powiatu Olkuskiego”, Kwartalnika Literacko-Artystycznego „AFRONT”; pisywał dla „Opcji”, „Śląska”, „Frazy”, Studium” i „Lampy”. Mieszka i pracuje w Olkuszu.

Olgerd Dziechciarz - poeta, prozaik, felietonista i publicysta. Ostatnio wydał tom wierszy „Wmartwychwstąpienie”(Instytut Mikołowski 2023) i powieść „Zaświatowiec” (Państwowy Instytut Wydawniczy 2024).


Patronat medialny: Fundacja Kultury Afront.

sobota, 11 października 2025

Peter Gizzi w DL


Dom Literatury w Łodzi zaprasza na wyjątkowe spotkanie z Peterem Gizzi, jednym z najbardziej cenionych współczesnych poetów. 

Rozmowę poprowadzi Kacper Bartczak.

18:00, 14.10.2025,

Miejsce: Dom Literatury w Łodzi, ul. Roosevelta 17 (pierwsze piętro). 

O autorze:

Peter Gizzi to autor ośmiu tomów poetyckich, ostatnio: "Archeophonics" (finalista The National Book Award), "In Defense of Nothing: Selected Poems 1987–2011", a także "Treshold Songs". Dwie nowe książki ukazały się w 2020 roku: "Now It’s Dark" oraz "Sky Burial: New & Selected Poems". Zdobywca Lavan Younger Poet Award, stypendysta The Rex Foundation, The Howard Foundation, The Foundation for Contemporary Arts, The John Simon Guggenheim Memorial Foundation. Dwukrotny stypendysta The Judith E. Wilson Visiting Fellowship. Pracuje na Uniwersytecie w Massachusetts, w Amherst.

O prowadzącym:

Kacper Bartczak – poeta, tłumacz poezji, krytyk. Autor monografii o Johnie Ashberym (2006) oraz tomu esejów krytycznych „Świat nie scalony" (2009), za który otrzymał nagrodę „Literatury na Świecie”. Jego tomik „Wiersze organiczne" (2015) był nominowany do nagród Silesius i Gdynia. W 2013 roku ukazał się tomik wierszy Petera Gizziego w jego przekładzie (współpraca z Andrzejem Sosnowskim), zatytułowany „Imitacja życia i inne wiersze". W 2017 roku opublikował tom „Pokarm suweren". W 2018 roku ukazał się zbiór przełożonych przez niego utworów „Rae Armantrout", „Ciemna materia", a rok później – zbiór wierszy „Naworadiowa". Opublikował tom esejów „Materia i autokreacja: dociekania w poetyce wielościowej" (2019) i tomy wierszy „Widoki wymazy" (2021) oraz „Czas kompost" (2024).

piątek, 10 października 2025

„Radio Bla Bla” – nowa książka


Nakładem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi i Domu Literatury w Łodzi ukazała się moja trzynasta książka z wierszami zatytułowana „Radio Bla Bla”. Książka ukazuje się w łamach serii „Szumy, zlepu ciągi, tom 90”. Redaktorem serii i tomu jest Rafał Gawin, autorką projektu okładki, projektu typograficznego i składu jest Olga Juskowiak, za korektę odpowiadają Zuzanna Kubasiewicz i Radosław Zodiak. Wydanie książki dofinansowano z budżetu Miasta Łodzi.



czwartek, 9 października 2025

Książka Wayne Miller`a w IM

Nakładem Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka ukazał się  wybór wierszy amerykańskiego poety Wayne Miller`a "Koniec dzieciństwa i inne wiersze" w znakomitym tłumaczeniu Piotr Florczyk. Jest to mocno reprezentatywny wybór wierszy z wszystkich tomów Millera, ujawniający szeroki wachlarz poruszanych tematyk oraz różnomodułowego języka poetyckiego, którym wszechstronnie posługuje się autor. Tym samym mamy okazję do zapoznania się z tomem poety głęboko zanurzonego w realia współczesnego życia w USA, nie stroniącego bynajmniej od problematyki historycznej tego kraju, która kontrapunktowana jest wierszami bezpośrednio odnoszącymi się do najnowszej historii Europy, w tym Polski.

Wayne Miller - pochodzący z Cincinnati w stanie Ohio - jest autorem sześciu zbiorów poezji, ostatnio The End of Childhood (2025). Wśród nagród na jego koncie są stypendia National Endowment for the Arts i Poetry Foundation, a także Rilke Prize, dwie Colorado Book Awards, Pushcart Prize, Bess Hokin Prize, sześć nagród Poetry Society of America i Fulbright Distinguished Scholarship to Northern Ireland. Współtłumaczył dwie książki z albańskiego na angielski — ostatnio tom Zodiac (2015) Moikom Zeqo, nominowany do nagrody PEN Center USA Award in Translation — i współredagował trzy książki, w tym Literary Publishing in the Twenty-First Century (2016) i New European Poets (2008). Wykłada na University of Colorado Denver, współtworzy Unsung Masters Book Series i redaguje czasopismo literackie Copper Nickel.

O tomie:

„Poeci amerykańscy piszą tak, jakby historia ich nie dotyczyła”, orzekł swego czasu Charles Simic, przeciwstawiając Amerykanom poetów wschodnioeuropejskich. Tom wierszy Wayne’a Millera w przemyślanym wyborze i przekładach Piotra Florczyka, polsko-amerykańskiego poety, nominowanego do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, jest dowodem na to, jak bardzo Simic się mylił, albo jak zawężony miał ogląd amerykańskiej sceny poetyckiej. Bo oto mamy poetę ze Stanów, który twórcom z naszej części Europy niewiele zawdzięcza, a jednak otwiera swój wiersz na historię, tę dawną i tę współczesną, w wielorakich jej przejawach, hańbiących i heroicznych, zapomnianych i zakłamanych, tragicznych i groteskowych. I choć to obciążone znaczeniami słowo pojawia się niejednokrotnie w tytułach jego wierszy, historia nigdy nie jest u niego hipostazowana, to zawsze historia ucieleśniona. Miller tropi ją w osobistej biografii, w rodzinnych wspomnieniach, w kulturowych artefaktach, a przede wszystkim w śladach, które zostawia ona w języku. Nie po to, by jak niektórzy zakochani w abstrakcyjnych bytach poeci tworzyć nową historiozofię, ale by uchwycić ją w jej działaniach, które odpowiadają między innymi za tworzenie się i rozpad wspólnot. Jego zaufanie do konkretu, nawet gdy mówi o procesach dziejowych, to zapewne dziedzictwo imagizmu, którego echo odzywa się w celnych, wyrazistych obrazach Millera, w jego precyzyjnej, skondensowanej i zasadniczo chłodnej dykcji. Poeta, jak pisze w jednym z utworów, jest jak dron: wprowadza obraz do mózgu. A w szerszej perspektywie, pozwalającej wiarogodnie ujmować kwestie obywatelskie, odzywa się tu echo Whitmanowskiej tradycji. Tak, bo to w większości wiersze obywatelskie, ale takie, w których – w imię koniecznej nieufności - poeta patrzy także sobie na ręce, także siebie podsłuchuje, przesłuchuje i podpatruje, świadomy nie tyle nieuniknionego przecież zapośredniczenia przez język, poezję, konwencje, ile ich autonomicznej mocy. Nie bez powodu książkę otwiera wiersz o lądującym samolocie, którego opis przechodzi w opis jego cienia. Ciężka materia trzyma te wiersze blisko ziemi, ale sunące za nią cienie – słowa, wspomnienia, obrazy, refleksy - nigdy z nich na dobre nie nikną. To czujne wiersze rzeczy i towarzyszących im cieni.

Jerzy Jarniewicz


Wayne Miller " Koniec dzieciństwa i inne wiersze"

Wybór, przekład i posłowie Piotr Florczyk

Tekst na IV stronie okładki Jerzy Jarniewicz

Projekt okładki Agnieszka Czyżewska

Wyd. Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka, 2025

Str. 102

Publikacja ukazała się przy wsparciu Instytut Książki w ramach programu wydawniczego Inne Tradycje. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach dotacji celowej Nr 90/ DF - VII/ 2025.

wtorek, 7 października 2025

Publikacja poświęcona Arkadiuszowi Kremzie

24 września przypadała 50 rocznica urodzin Arkadiusza Kremzy (1975 -2020). Z tej okazji, a także w 5 rocznicę jego śmierci Instytut Mikołowski opublikuje w październiku tego roku książkę jemu poświęconą pt. "Jak cię widzą, tak się mylą. Antologia tekstów o Arkadiuszu Kremzie". Poniżej jej spis treści oraz wstęp autorstwa Macieja Meleckiego. Spotkanie promocyjne tego wydawnictwa odbędzie się na początku listopada w siedzibie Instytutu. "I tak to, proszę Państwa wygląda" - jak zwykła mawiać Arek.






piątek, 3 października 2025

Wiersz w „Nowym BregArcie”


„Ten numer miał się ukazać pierwotnie w czerwcu 2024. Naprawdę. Siła by mówić dlaczego zamienił się miejscami z numerem 43 a potem czekał wśród świstu burz i ryku spienionych fal na swoją kolej”– tak nowy numer anonsuje redakcja. Z racji wspomnianego „poślizgu” na stronie 20 „Nowego BregArtu” nr 44 / wrzesień 2025 zainteresowany czytelnik przeczyta mój wiersz, który w międzyczasie zdążył trafić do książki „Małpa apokalipsa”. Link do numeru – tutaj.

czwartek, 2 października 2025

Rafał Rutkowski i Rafał Kasprzyk w Galerii BWA w Olkuszu


Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu i Fundacja Kultury Afront zapraszają    4 października (sobota), o godz. 18.00, na spotkanie autorskie z poetami Rafałem Rutkowskim i Rafałem Kasprzykiem.

środa, 1 października 2025

Marek Krystian Emanuel Baczewski w IM


Instytut Mikołowski zaprasza na spotkanie autorskie Marka K. E. Baczewskiego związane z promocją jego najnowszego tomu wierszy "Elegancki przedmiot na biurko" (wyd. WBPiCAK, Poznań, 2025). Prowadzenie: Maciej Melecki. 

3. 10 - godz. 18

O tomie:

Marek Krystian Emanuel Baczewski wraca z tomem poetyckim po ośmiu latach od ostatniej książki. Te wiersze są jak eleganckie przedmioty postawione na biurku, pozornie zwyczajne, ale jak gdyby zapatrzone w siebie. Poeta znany jest z tego, że łączy erudycję z ironicznym dystansem. Rozbraja rzeczywistość zamiast ją opisywać. Uprawia grę na różnych poziomach – odwołuje się do antycznych klasyków, puszcza oko do filozofów czy – wykonując woltę – zanurza się we współczesności. Powiązania, skojarzenia, koneksje uruchamiają maszynerię poetycką, a słowa są tu zarówno narzędziami, jak i odpadami naszej przegadanej cywilizacji. To poezja, która nie stroni od siebie, nie boi się po prostu być. Wymachuje językiem, prowadzi dialog z tradycją, by zaraz ją przyszpilić. Wyobraźmy sobie, że na początku był wiersz. I że ten wiersz jest nam potrzebny do wyobrażania.

Elegancki przedmiot na biurko. Epigramy (wybór):

Cóż to za początek, który ledwie się zaczął, a już cierpi na zadyszkę i wygląda końca?
Dobry początek to martwy początek

Książka snuje beznamiętnie swą opowieść / i nie przejmuje się, czy ktoś ją czyta.
Tekst jest mocniejszy niż noc

Ty myślisz sobie: przeczytam, / zobaczę, jak się skończy; / a jak się skończy, to zobaczę.
Prokrastynator

Na takie rzeczy nasze prababcie zalecały spacer po cmentarzu.
Essential causality

Nazwijmy tę Sztukę pogłębionym fryzjerstwem.
Where is your Good Old Cause now?

Gorzkie uczucie klęski, gdy człowiek nie ma racji, popełnia błąd albo się myli. Reszta jest w książkach.
Zwyczajne słowa, żaden wiersz

Lampa zgaszona w nocy jest bardziej zgaszona niż ta zgaszona w dzień, ponieważ oczekiwanie funkcji jest silniejsze niż oczekiwanie mocy.
Dziewskrzyneczka, szparkatułka. I tyle Wittgenstein

Marek Krystian Emanuel Baczewski – uprawia wiele gatunków literackich. Autor kilkunastu książek z dziedziny poezji, prozy i eseju.