Niekiedy zawodzi logistyka (kto posiada rodzinę dzieli czas i
bezczas pomiędzy jej członków) i po wyciąg z ruinowiska, a w aktualnych
okolicznościach ściślej po zabór artefaktów sprzed nosa handlarzy, trzeba
wybrać się komunikacją publiczną. Jak onegdaj śpiewał naprawdę koszmarny zespół
Universe: „dwie godziny twego snu / nie wystarcza byś był zdrów…”, i do tego
czeka cię przesiadka. Nie jest źle, jeśli pobudka czarną nocą rano zaowocuje
zdobyciem ciekawych artefaktów. Gorzej, gdy okazuje się wyprawą po nic.
Najgorzej, jak widziane na bazarku fanty dostają się w brudne (od liczenia „piniendzy”)
łapy handlarzy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz