piątek, 24 marca 2023

O płycie Ave Maria” w „Tyglu Kultury”, a w zasadzie nie o tym


Historia zatoczyła koło. Mój dryf po łódzkich czasopismach artystyczno-społeczno-kulturalnych kończy recenzja płyty Marii Peszek Ave Maria w ostatnim (!) numerze „Tygla Kultury”. W 2007 roku to właśnie w „Tyglu” reaktywowałem się poetycko po kilkunastu latach przerwy, a to za sprawą Zdzisława Jaskuły, który wziął moje wiersze do tego pisma. No i, oczywiście, „Arterie”, gdzie moje rozmaite teksty ukazywały się we wszystkich odsłonach tego nieistniejącego już kwartalnika. Po drodze była jeszcze łódzka odsłona „Gazety Wyborczej”, „Dziennik Łódzki”, miesięcznik „Piotrkowska 104” i magazyn „Kalejdoskop”. Recenzją Marii Peszek żegnam się z łódzkimi łamami, ponieważ łam już nie ma, złamały się, czy też załamały. O płycie Ave Maria także poniewczasie, bardzo długo „wykluwał się” ten ostatni numer. Tym razem nic o treści anonsowanego tekstu (kto się uprze ten do niego dotrze), za to na koniec smutna konstatacja. Do nieistniejącego łódzkiego środowiska poetyckiego w Łodzi można spokojnie dodać nieistniejące tamże pisma literackie. I walić w Łódź jak w tam-tam na literackiej pustyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz