sobota, 28 stycznia 2023

Życie wewnętrzne (33)


„(…) Największy wkład Smith w punka nie jest muzyczny, ale folklorystyczny. Podobnie jak bitnicy, kultywowała mityczny światopogląd i pielęgnowała go własną twórczością. Skłonna do kultu bohaterów, Smith zgrzytała zębami nad utraconymi ikonami, takimi jak Jim Morrison czy Rimbaud, preferując martwych artystów, ponieważ nie stanowili oni dla niej konkurencji. Była też, i nadal jest, orędowniczką Burroughsa. W wywiadzie udzielonym podczas Louisiana Literature Festival w 2012 roku, Smith podzieliła się pewną mądrością, którą on jej przekazał. <<Kiedy byłam bardzo młoda i zmagałam się z problemami, William Burroughs powiedział: Buduj dobre imię, dbaj o czystość swojego nazwiska. Nie idź na kompromisy. Nie martw się o zarabianie pieniędzy czy sukces. Troszcz się o to, aby dobrze wykonywać swoją pracę, dokonywać właściwych wyborów i chronić swoją twórczość. Jeśli zbudujesz swoją reputację, z casem twoje nazwisko stanie się twoją walutą>>.

Smith zaczęła budować swoje nazwisko jako regularna performerka w St Mark’s Poetry Project, gdzie towarzyszył jej na gitarze Lenny Kaye. Może wydawać się to dziwnym, że wieczorek poetycki posłużył jako salwa otwierająca nową walkę z establishmentem. Ale tak samo było ze Skowytem Ginsberga, beatnikowskim wystrzałem, który usłyszał cały świat. Wystąpienie Smith w St Mark’s było galwanizującym momentem dla nowego pokolenia artystycznych renegatów. I wtedy, jak na zawołanie, pojawił się ten pozornie starożytny byt zwany Williamem S. Burroughsem. <<Pierwszą osobą, która powiedziała m, że Burroughs jest w mieście, była Patti Smith>> (…) Ogłosiła jego przybycie ze sceny St Mark’s Poetry Project, jakby to był ruch o znaczeniu militarnym. <<- Pan Burrouhs wrócił do miasta – krzyknęła. – Czy to nie wspaniałe!>> (…)”.

Casey Rae, William S. Burroughs i kult rock’n’rolla. Przekład Robert D. Hloniontko. Wyd. vis-à-vis etiuda. Kraków 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz