(…) tak zwani
pisarze ulicy dają sobie wyjadać psyche przez kretynów, a jest tylko jedno
miejsce, gdzie powinno się pisać – w SAMOTNI, siedząc przed maszyną do pisania.
pisarz, który musi WYJŚĆ na ulicę, jest pisarzem, który ulicy w ogóle nie zna. widziałem
już dostatecznie wiele fabryk, burdeli, więzień, barów czy mówców w parkach i
wystarczyłoby tego na życia 100 facetów, wyjść na ulicę, gdy się już MA
nazwisko, to droga donikąd – tak właśnie wykończyli Thomasa i Behana: swoją MIŁOŚCIĄ,
whiskey, bałwochwalczym uwielbieniem, piczami, i w ten sam sposób prawie udało
im się wykończyć pół setki innych. GDY ZOSTAWIASZ MASZYNĘ DO PISANIA, WYPUSZCZASZ
Z RĘKI KARABIN, A SZCZURY CIĘ JUŻ DOPADNĄ. gdy Camus zaczął przemawiać na
uniwersytetach i w akademiach, jego pisarstwo umarło. a Camus nie zaczął jako
mówca – zaczął jako pisarz, i to nie wypadek samochodowy był przyczyną jego
śmierci. jeśli więc któryś z mych przyjaciół mnie pyta: „Bukowski, czemu nie
dajesz wieczorów poezji?”, to nie pojmuje, dlaczego odpowiadam: „bo nie”.(…).
(…) wszyscy kurczowo
czepiamy się ścian tego świata – ja, w najmroczniejszej fazie kaca, myślę o
dwójce mych przyjaciół, którzy doradzają mi, na jak przeróżne sposoby popełnić
samobójstwo. czy jest lepszy dowód prawdziwej przyjaźni? jeden z owych przyjaciół
ma na lewym przedramieniu, jedną obok drugiej, blizny po brzytwie; drugi upycha
tony prochów przez dziurę w swej czarnej skudłaconej brodzie. obaj piszą
wiersze. jest coś w pisaniu wierszy, co sprawia, że cały czas stoi się jedną
nogą nad przepaścią. ale pewnie i tak wszyscy trzej dożyjemy do
dziewięćdziesiątki – czy możecie wyobrazić sobie świat w roku pańskim 2010? jasne,
że wszystko zależy od tego, jaki użytek zrobi się z Bomby, ale przypuszczam, że
mimo to ludzie nadal będą robić jajecznicę na śniadanie, mieć problemy z
seksem, pisać wiersze. i popełniać samobójstwa. (…).
Charles Bukowski „Zapiski starego świntucha” (tłum.Jacek Lachowski). Noir Sur Blanc, Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz