Do „Hostelu” dotarła proza
Krzysztofa Śliwki „Babilon” (Wydawnictwo J). Ta książka to prawdziwa literacka
petarda. W czasie jej lektury nie ma innej możliwości; czytelnik skazany jest na
denotację, której podmuch zerwie z niego wszystko: codzienny marazm, weekendowy
chilli out, wszelkie próby układania się z Babilonem, blizny i otarcia po zderzeniu
się z informacją o stanie środków na koncie. No więc ten czytelnik, nie będzie
miał innego wyjścia, nagi i na wpół martwy zanurzy się w tej alternatywnej
historii o zbuntowanej młodości gdzieś na piekielnej, dolnośląskiej, brudnej łasze,
skąd nie ma ucieczki ani przed samym sobą, ani nie ma dokąd uciec. Krzysztof
napisał o wiele bardziej skondensowaną (skroploną) wersję …będzie gorzej Jana Pelca,
Tequilę Vargi (wersję hard). Gorąco polecam prozę Śliwki, a wszystkim
tym, którzy sądzą, że po dobrze płatnej robocie w korpo, z pilotem w jednej łapie (TV Led 105 cali) i szklaneczką drogiej wódy w drugiej rządzą
tym światem, dedykuję jej ostatni, 290 akapit. Oi!
piątek, 20 maja 2022
Korespondencja (41)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz