Nakładem Instytutu Mikołowskiego
im. Rafała Wojaczka ukazał się tom poetycki Pawła Lekszyckiego „Wszystko, czego
dziś dotkniesz”.
O książce:
Cios w splot
Czy można pisać wiersze po bardzo długiej przerwie? Czy można
pisać wiersze na długiej przerwie? Tak różnie postawione pytania można sobie
zadać już przy pierwszej lekturze, przy drugim śniadaniu połączonym z analizą
nowego tomu Pawła Lekszyckiego zatytułowanego Wszystko,
czego dziś dotkniesz.
Nieco dojrzalszy bohater liryczny podaje nam ciąg dalszy swoich
opowieści po szesnastu latach spoczynku. Wiersze wydają się pisane ukradkiem, w
konspiracji, gdzieś pomiędzy lekcjami a obowiązkami wicedyrektora szkoły podstawowej,
układane są fabularnie z taką samą czułością, jaką znamy z wierszy przygodowych i dokumentalnych, z
nieznanymi wcześniej: intymnością i nieśmiałością przykrywanymi gorzkim żalem.
Ktoś, kto znał wcześniejsze przygody śląskiego belfra, z wypiekami przeczytać
będzie mógł dalszy ciąg grzesznego życia smutnego, śląskiego liryka, a już nie
cynika.
Już wiersz Zaproszenie zdradza
nam, czego należy się spodziewać. Oczywistym jest, że za kilka chwil wybuchnie
płomienny i bezsensowny romans, bladogorący, chwilowy choć gubiący tory
teraźniejszości. Wszystko, czego dziś
dotkniesz, chciałbym zamienić w wiersz – taką strategię sensualnego
zapisu zdradza autor, by w późniejszych wersach bezskutecznie i
niekonsekwentnie ją wyśmiewać i dekonstruować, bo, choć wiara w uniesienie jest
tutaj świadoma swojej chwilowości, nadzieja przepełniona jest świadomością
ulotności słodyczy zdrady, to i tak bohater spragniony jest prawdziwej miłości
w rzeczywistości pełnej przeszkód nie do przeskoczenia. Kochanka naszego bohatera
jest, w przeciwieństwie do niego, mocno uwikłana tak w związku z kimś innym,
jaki i w gęstwinie dogmatów, niczym matka, żona, dewotka uciekająca i
ukrywająca się na chwilę w wierszach, w wierszach czekająca na dotyk. Kobieta,
niczym Ewa, grzesząc, zdradza ciało i
krew tamtego mężczyzny i szepcze: Przez
ciebie będziemy smażyć się piekle. Nie
lękaj się – mówi Belfer, tam,
gdzie cię dotknę, nie będzie cię boleć. Oczywistym jest, że bohater
oszukuje, mając świadomość, iż tonąc w świadomej nietrwałości, dotyka najmocniej
sam siebie.
I tu chyba należy zawiesić dalszy opis historii pewnego i
zarazem niepewnego uczucia ukrytego przed światłem. Wszystko, co dalej
następuje, jest tylko jak kropka nad „i” albo tylko kropka postawiona w mroku,
po ostatniej wspólnej nocy. Czy będziesz
potrafił się wzruszyć, kiedy się dowiesz, kto stoi za tymi wierszami, kto
władał tą ręką, która je pisała, dokąd wędrowały tuż po zapisaniu, kto je
pierwszy czytał i wzruszony wyrzucał do kosza na maile, żeby zatrzeć ślady? To
pytanie postawione czytelnikowi w wierszu pt. Czytelnik nie
może spotkać się z milczeniem, bo wszystko jest oczywiste, a wiersze
Lekszyckiego dotykają dotkliwie jak cios otrzymany w sam splot (nierealnych
marzeń), po którym wydobywa się tylko skowyt wiersza.
Dariusz Pado
PAWEŁ LEKSZYCKI, ur. w 1976 r.
Opublikował tomy poetyckie Ten i
Tamten (wraz z Pawłem Sarną, 2000), wiersze
przygodowe i dokumentalne (2001), Pozwólcie
dzieciom przychodzić do mnie (2005), Wiersze
przebrane (2010); a także książkę Grupa
Na Dziko. Socjologia i poetyka zjawiska (2001). Był redaktorem
naczelnym Magazynu Literackiego „Kursywa”. Publikował w pismach, m.in. w:
„FA-arcie”, „Lampie”, „Opcjach”, „Toposie”, „Kresach”, "Arkadii",
„Akcencie”, „Nowej Polszy”, „Gazecie Wyborczej” i antologiach literackich: W swoją stronę. Antologii młodej poezji Śląska i
Zagłębia (2000), Antologii nowej poezji polskiej (2003), Tekstyliach (2004), Martwych punktach (2004), Tropach (2019).
Jego wiersze były tłumaczone na języki: niemiecki, angielski, słoweński,
słowacki, czeski i rosyjski.
Paweł
Lekszycki „Wszystko, czego dziś dotkniesz”
Instytut
Mikołowski, 2021
Redakcja:
Maciej Melecki
Stron:
62
Oprawa:
miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-65250-86-5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz