czwartek, 11 marca 2021

Chichot (z) poezji


Niekiedy mam wrażenie, jakby tzw. środowiskowi luminarze poezji (krytycy, jurorzy, wydawcy, redaktorzy, sami poeci) za wszelką cenę chcieli być, jeśli nie grabarzami poezji to przynajmniej jej kustoszami, dążąc do tego aby lekceważona przez czytelnika funkcjonowała na zasadzie zakurzonego eksponatu w jakimś zapomnianym muzeum, w którym nadal trzeba poruszać się w filcowych kapciach. Efekt tych usiłowań przypomina zdjęcie powyżej – porzuconą w zagajniku kupę butelek typu pet opróżnionych z „baśniowej” treści (i złudzeń). Jakiś konkret? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu, ot, sucha statystyka. W II etapie pewnej nagrody poetyckiej spośród zakwalifikowanych 61 tomów, 19 pozycji (w tym 2 w kooperacji) to książki jednego wydawnictwa. No cóż, wyjątkowo udany rok. Słuszną linię ma nasza władza. Ja pierdolę, kurwa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz