wtorek, 16 lutego 2021

Wyciąg (Mr. Freeze)


Ciemno, zimno i do domu daleko. Znacie to powiedzenie naszych dziadków? Właśnie ono idealnie przystawało do mojego „wyciągu z ruinowiska” na  zapomnianym przez świat klasy średniej bazarku, na którym manifestując o piątej rano własne niedospanie i  nieudaną obecność, mogłem jednocześnie sypać jak z rękawa okruchami filmowego dialogu: No zdarza się, patrol, śnieg, zadymka czasem i dupa do siodła przymarznie. Takowoż i moja nie czuła się zbyt komfortowo, miotając się między nielicznymi straganami oferującymi kompletne nic. Śmieci, które za pomocą spychacza dałoby się zepchnąć do jeziora osobliwości, które od pewnego już czasu śmierdzi mułem i rozkładem. Coivid-19, tarcza 102.0, markety w moim mieście, galeria-terrarium, ciucholandy z pustką na przestrzał, jedyne punkty oferujące ofertę kulturalną to zakłady fryzjerskie. Nie ma wokół niczego, co żyłoby życiem po życiu, i tym samym tchnęło w człowieka drugie życie. Wtórność, sufit, papier szeleści

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz