Record Store Day – za tymi anglojęzycznymi słowami kryje
się miłość do muzyki i do płyty winylowej. To także święto małych sklepików i
wytwórni płytowych, chcących zaakcentować swoją niezależność wobec dużych koncernów nastawionych na sprzedaż muzyki traktowanej wyłącznie jako produkt,
towar. Jest taka scena w filmie wyreżyserowanym przez Stephena Fearsa „High
Fidelity” (dystrybuowanym u nas pod tytułem „Przeboje i podboje”), nakręconym na
podstawie powieści Nicka Hornby’ego (w polskim przekładzie „Wierność w stereo”),
w której Rob Fleming (John Cusack), uzależniony od muzycznego zbieractwa właściciel
podupadającego sklepiku z winylami, a przy tym chodząca encyklopedia muzyki pop
i rock, z ironią mówi o swoich klientach: „To
młodzi faceci, którzy spędzają czas na szukaniu wycofanego singla The Smiths i
tego pierwszego, koniecznie pierwszego, a nie kolejnego wydania albumu Zappy.
Czułbym się winny, zarabiając na upodobaniach tych fetyszystów, gdybym nie był
jednym z nich”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz