W
numerze 3/2015 Internetowej Gazety
Kulturalnej Salonu Literackiego opublikowano felieton autorstwa Czesława
Markiewicza zatytułowany „W Łodzi mają dobrą dykcję”, w którym zielonogórski
poeta, prozaik, eseista i krytyk literacki podejmuje próbę redefinicji powyższego
pojęcia, krążącego od pewnego czasu w środowisku poetyckim. Markiewicz pisze m.in.:
„(…) Czucie poezji
jest w ogóle cechą „dyktatorów” z Łodzi. Czucie – jest po prostu nieustannym,
mądrym gadaniem o poezji. Dyktatorów, bo zaczynają powolutku dyktować warunki
pozostałym stadom literackim. Łodzianom brakuje jeszcze tylko jakiejś…
statuetki (Nike, Silesiusa, Orfeusza?) czy czegoś w podobnym rodzaju (oby
literackim, a nie nieprzykładnie obyczajowym). Tyle, że w przypadku osobników z
łódzką dykcją, ten ciężar traktowany pewnie będzie jak zwykle niezwykle
indywidualnie (znowu)”. A więc
„dykcja” czy raczej „fikcja” łódzka? Zdanie wyrobicie sobie Państwo już sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz