niedziela, 7 września 2025

Na „Białej Fabryce” o „Biurze straceń”


Krzysztof Kleszcz na blogu „Białą Fabryka” recenzuje „Biuro straceń”. Wśród własnych rozpoznań napisał m.in.:

Weźmy taki wiersz ze strony 9 - o apokalipsie z naprawdę oryginalną kulinarną metaforyką - "flambirowanie" to polanie alkoholem i podpalenie potrawy dla uzyskania smaku. Zatem tak nietypowo przyrządzamy sobie katastrofę. "Droga do gwiazd była otwarta, ale nie stanęła na niej ludzka stopa" - porzuciliśmy szczytne idee. Prawdziwe życie jest ukryte w "skamielinach", norach. I choć Gajda myli się, że w Biblii nie ma nic o "kretach, myszach i tym podobnych", to wiem, o co mu chodzi - o nieistotność "zwierzęcych drobin". (W Księdze Przysłów jest i o jaszczurkach, myszach, góralikach, mrówkach i szarańczach. Jaszczurki - mieszkają w pałacach, nieuchwytne, góralki - słabe, ale budują domy w skałach, mrówki - wspólnotowe i pracowite... ). 

I fajnie, że z odczytaniem mojego przyjaciela nie mogę polemizować, bo tak, w Księdze Samuela i Księdze Izajasza znajdziemy ustęp zarówno o myszach, jak i o kretach, i tak, nie są tam traktowane podmiotowo, ale służą jedynie jako „biblijny rewizyt”; myszy kojarzone są najczęściej z nieczystością, plagą, niszczeniem, i krety – z symbolami ciemności i podziemi.  

Pełną treść recenzji zatytułowanej „Obcy w lustrze” zainteresowany czytelnik przeczyta tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz