sobota, 8 sierpnia 2020

Chichot (z) poezji

Niczym znany wszystkim z filmu Barei palacz, który z kotłowni uczynił pijacką melinę, „proszę o chwilowy spokój, gdyż ADM do mnie dzwoni”. ...A czy ja palę, Pani Kierowniczko, ja palę cały czas...". A czy ja rozmyślam nad tematem felietonu do kolejnego numeru „Afrontu”? Rozmyślam cały czas, nawet w pracy, której solidny i wzniosły symbol – gmach, w którym pracuję, z fasadą zdobioną attyką, hallem wspartym na kolumnach i piękną salą posiedzeń z galerią dla publiczności – swoim karcącym majestatem przywołuje mnie do urzędniczej dyscypliny. „Panie Piotrze” – mawiał onegdaj mój najważniejszy z najważniejszych przełożony – „Leśmian był rejentem, a w końcu poeta. Radził sobie, a Pan mi tu ciągle narzekasz”. No tak, ale Leśmiana uznaje się w końcu za najbardziej skrajną indywidualność twórczą literatury polskiej XX wieku". Czyli, poniekąd, odreagował. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz