sobota, 27 lipca 2019

Wyciąg (opcja 500+)

 

Słuchanie muzyki na płytach kompaktowych miało być „przyjemnością do końca życia”. Ale ich wynalazcy w swoich laboratoriach, a potem producenci uruchamiający linie technologiczne nie wzięli pod uwagę jednego – nieubłaganego czasu, który jest w stanie zweryfikować każde założenia. Na tyle skutecznie, żeby wynaleźć zjawisko zwane „disc rot” (w dosłownym tłumaczeniu „gnicie płyt”), polegające na stopniowym zanikaniu cyfrowego zapisu. To poważna choroba, która z czasem spowoduje, że na nieskazitelnej powierzchni Twojego kompaktu „Born in the U.S.A.”, kupionego w 1985 roku w „Pewexie” za horrendalną ilość bonów, pojawi się najpierw małe przebarwienie. I będzie to początek końca, swoiste „I’m on Fire”. Ale, ale, istnieje przecież na to ratunek! Należy regularnie kupować płyty cd, na przykład przez kilka dekad. Te, które kupiliśmy wczoraj, zgniją najwcześniej dopiero za jakieś trzydzieści lat…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz