Instytut Mikołowski
zaprasza na spotkanie
z
Pawłem Sołtysem
(Pablopavo)
związane z promocja
jego debiutanckiej książki
prozatorskiej
Mikrotyki
(wyd. Czarne, 2017)
Prowadzenie:
Krzysztof Siwczyk
9. 02. 2018, godz. 18
Paweł Sołtys (ur. 1978) –
muzyk, autor piosenek. Jako Pablopavo wydał kilkanaście płyt, zagrał około
tysiąca koncertów. Studiował rusycystykę, ale studiów nie ukończył. Jego
opowiadania ukazywały się w „Lampie”, „Ricie Baum”, „Studium”. Jego
prozatorski debiut Mikrotyki otrzymał nominację do Paszportów
Polityki 2017.
O książce:
To są opowiadania niebywale skondensowane, ornamentowane tak wielką liczbą
oszałamiających porównań i metafor, że czytać je trzeba bardzo uważnie,
napawając się bogactwem językowej wyobraźni Sołtysa. Niewielki rozmiar tej
książki jest złudny, bo więcej w niej historii i losów ludzkich niż w
siedmioksięgach wielkich klasyków, a same opowiadania opierają się nawet nie
tyle na intrydze czy fabule, ile na mgnieniach, błyskach, zbliżeniach, jakby
pisarz niemal przytykał obiektyw do bohaterów tych zdjęć. Bo wyobrażałem sobie
często w trakcie lektury te krótkie historie jak zdjęcia właśnie, swoiste
fotoreportaże, wyciągnięte z pudełka po butach: zdjęcia nie zrobione komórką,
ale starym aparatem analogowym, gdzie kolory są wyblakłe, a kształty nieco
rozmazane, ale o wiele prawdziwsze niż te z fotografii cyfrowych. Nic dziwnego
– ma Sołtys raczej usposobienie poetyckie niż epickie, w tekstach jego piosenek
także dochodzimy do prawdy o bohaterach poprzez drobiazg, epizod, prostą
historię, a nie przez sceny zbiorowe i wielkie kwantyfikatory. I nie ma tu
zaskoczenia, bo "Mikrotyki" podążają śladem piosenek Pablopavo,
zawsze przecież skupiających się na szarych bohaterach codzienności, lecz
właśnie w tych, dla nas często niezauważalnych ludziach zawiera się opowieść o
świecie. A prawdziwa historia dzieje się w blokach na Stegnach bądź w
kamieniach Grochowa, bohaterami zaś są zwykli ludzie, tworzący historię miasta,
choć w drugim planie – Sołtys ma rzadką umiejętność i wrażliwość dostrzegania
codzienności i zwykłości. Bo jeśli można w zwykłości zamknąć historię świata,
to Sołtys robi właśnie to. Przestrzegam jednak przed odczytywaniem tej książki
poprzez filtr nostalgii, tęsknoty za młodością, wspomnienia PRL-u czy jeszcze
gorzej: uwznioślania brzydoty – owszem, to kusząca perspektywa, ale błędna. Nie
czas i sztafaż są tu najważniejsze, ale ludzie, których pisarz podgląda. Mały
realizm? Nie – duża poezja. (…) Czytać w skupieniu. Odkładać. Przeżywać i
przemyśliwać. Powracać. Czytać kolejne opowiadanie i trawić je powoli, rozglądając
się wokół i szukając tego świata, który opisuje Sołtys. Na co dzień go nie
widzimy, ale on jest bliżej niż obok; on jest głęboko w nas.
Krzysztof Varga
(…) Mikrotyki, bo tak się nazywa książka, łyknąłem jak pelikan w dwie
godzinki. Zgodnie z tytułową obiecanką, poczułem haj, jaki może zapewnić tylko
klasowy tekst. Nie wiem, na ile tytuł książki okaże się kamieniem węgielnym
nowego gatunku literackiego, ale z pewnością autor będzie tego gatunku
przedstawicielem jedynym. I nie o oryginalność tych opowiastek chodzi, a
właśnie o ich dokumentną, powściągliwą normalność. Tak bardzo prywatną i
nienachalną, a zarazem ”literacko zrobioną”. Na moje ucho, zapiski w tej
książce, opowiadanka dłuższe i krótsze, upominają się o normalność jako
kategorię, którą można do literatury przyłożyć i przez nią czytać o żywotach
tzw. zwyczajnych ludzi. Portrety różnych dziwaków, pod piórem autora, jawią się
jako wzorce normalności w czasach celebrycko-politycznych, w rzeczywistości
zaludnionej przez fitdziwadła i zmasowane monstertrucki. Dawno po prostu nie
czytałem czegoś tak zwykłego. Zwyczajność tej prozy osiągana jest metodami
znanymi mi z dzieł Mirona Białoszewskiego czy Zygmunta Haupta, u którego
troszkę się nasz gościu zadłuża. Życzyć tej literaturze można tylko tego, żeby
nie wpadła do zamrażalnika historii, jak Haupt, którego z takim trudem
odhibernowuje oficyna wydawnicza, w której Mikrotyki zacumowały.
Czytam tą prozę zwykłą i czuję się niezwykle. Nie wstydzę się jej, mam -
niezapośredniczoną w żadnym interesie - potrzebę empatii, identyfikacji,
potwierdzenia. Normalnie udziela mi się radość, że mój rówieśnik jest
wyrazicielem również moich, estetycznych inklinacji. I troszkę etycznych też. Mikrotyki są
bowiem literackim wcieleniem etyki spraw małych i przyziemnych i uwagi, jaką
darzyć można tych, co blisko nas żyją i mrą, starają się istnieć wobec własnych
ograniczeń i obsesji. Uważność jest drugą, oprócz normalności, cechą
dystynktywną książki. Uważa się tu na słowa, waży się zdania, ogrywa język
ostrożnie, ze świadomością, że to zwierzę raczej dzikie i zdradliwe. Ta
uważność chroni przed banałem i nostalgią, ale nie przed melancholią. W
najwyższym stopniu jest to książka melancholijnie wyrozumiała dla własnych
bohaterów - żywych, zmarłych i tych pozostających w gazowym stanie skupienia.
Skupił się autorMikrotyków, zszedł z klubowej sceny na moment, żeby dać
mi prezent zaskakujący: tom pewnej pokoleniowej wrażliwości, o której istnieniu
nie miałem wcześniej pojęcia, choć przeczuwałem, że coś takiego może istnieć.
Pierwsze sygnały odebrałem dawno temu, jeszcze w latach 90., kiedy w pewnym,
niszowym piśmie literackim przeczytałem pierwszy raz troszkę zapisów autora. O
nim samym wiedziałem tyle, że lubi Ruskich, bo chyba jest po filologii
rosyjskiej. To było w czasach analogowych, przed epoką obrazkową. Raczkował
kapitalizm, pełzły już ku nam hordy instagramów i facebooków, ale w formie
ruchów robaczkowych. Jelita świata jeszcze siedziały w bebechach. Znać w Mikrotykach lekcję
wielkich, ruskich opowiadaczy. Może najbardziej Płatonowa. Tak, ten koleś
ewidentnie go czytał. Też potrafi tak rysować postacie i sytuacje. Ostrą,
szybką kreską. W paru posunięciach. Na niewielkiej przestrzeni mieści duże
stężenie językowej energii. Jest gęsty i prosty zarazem. Daje ”lajki” pod wpisami,
które nikogo nie obchodzą. Dajmy na to pod informacją o wznowieniu wierszy
Witolda Wirpszy. Dziwny to muzyk: Pablopavo. Mało atrakcyjny dla mas:
Paweł Sołtys. Pisarz pełną, normalną gębą.
Krzysztof Siwczyk
Człowiek z miasta (Polityka, nr 3,
2018)
Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz