No właśnie. Pewne związki z głośnym filmem „Paterson” w reżyserii Jima Jarmuscha uważni czytelnicy odnajdą w Łodzi, a ściślej na łamach 24 numeru
Kwartalnika Artystyczno-Literackiego „Arterie” („Złudnego”), w którym znalazło
się tłumaczenie wierszy Rona Padgetta autorstwa Andrzeja Szuby. Co to ma
wspólnego z Jarmuschem i z jego filmem, większość z tych, którzy interesują się
poezją i sztuką filmową z pewnością już wie.
Ron Padgett to autor wierszy, które „napisał” we wspomnianym filmie
jego główny bohater, kierowca miejskiego autobusu, noszący to samo nazwisko, co
i miasto – Paterson. Generalnie, w najnowszym dziele Jarmuscha występują
ludzie, którzy piszą wiersze, albo je czytają i rozpoznają, co już samo w sobie
świadczy o jego wyjątkowości. Skoro poezja to dzisiaj nisza nisz, obraz autora
„Tylko kochankowie przeżyją” w odpowiedniej perspektywie określać się powinno
liczmanem „kultowości”. Nie tylko scenariusz, temat, ale sama technika
reżyserska (wiersze napisane przez Adama Drivera/Patersona/Padgetta wyświetlane są w kadrze) jest w tym filmie tak
daleko od kina komercyjnego jak pojęciu „naród” do istoty człowieczeństwa. Doskonale
tę atmosferę ujął Tadeusz Sobolewski w recenzji opublikowanej na łamach
wyborczej.pl: „Paterson kursuje autobusem po mieście, układając w myślach kolejny
wiersz (na przykład „Love Poem” – o miłości wyrażonej przez kontemplację
pudełka zapałek Ohio Blue Tip). Po pracy spisuje go na ławce obok słynnego
wodospadu. Wiersze Patersona rodzą się podczas jazdy autobusem, pomiędzy
zasłyszanymi fragmentami rozmów pasażerów. Widzimy na ekranie zapisane warianty
tych wierszy. Formują się cały czas, są jak mowa wewnętrzna, rodzaj medytacji
czy modlitwy. Słowa i zdania przebiegają przez ekran, odbijają się od
rzeczywistości, są jedną z jej warstw. Wszystko staje się wierszem”.
W filmie padają nazwiska i innych poetów, „świętych patronów”:
Allena Ginsberga (który wychowywał się w Paterson), Franka O’Hary, Emily
Dickinson, a zwłaszcza urodzonego w roku 1883 Williama Carlosa Williamsa,
ulubionego poety filmowego Patersona (ale także i samego reżysera), który w Paterson
był kierownikiem pediatrii w miejskim szpitalu. WCW to również twórca poematu
„Paterson”, stanowiącego swoistą kronikę miasta, co miało również swoje
późniejsze reperkusje na łamach biografii poety, w której między innymi zamieścił taki oto bon mot: „Człowiek w rzeczy
samej jest miastem”.
W aktualnej odsłonie „Arterii” przeczytacie wiersze „Nekrolog,
ostra reakcja”, „Na jarmarku”, „Otchłań”, „I czy to było Leeds?”, „Płukanko”
oraz „Lekcja historii” Rona Padgetta, prawdziwego „Patersona” w tłumaczeniach
Andrzeja Szuby. Warto wspomnieć, że Ron Padgett w roku 2006 brał udział
w promocji Ashbery’owskiego numeru „Literatury na Świecie”, która odbywała się
w Instytucie Mikołowskim.
Paterson-Mikołów-Łódź, jak daleko i jak jednocześnie blisko
do istniejących zagłębi poetyckich!
*
Andrzej Szuba urodził się
w Gliwicach w 1949 roku. Studia anglistyczne odbył na Uniwersytecie
Jagiellońskim. W latach 1972-1981 był związany z grupą poetycką Kontekst, do
której należeli także Włodzimierz Paźniewski, Stanisław Piskor i Tadeusz
Sławek. Stały współpracownik „Literatury na Świecie” i innych
periodyków oraz członek PEN-Clubu i Stowarzyszenia
Pisarzy Polskich. .Debiutował zbiorem poezji „Karnet na życie” (1976),
później wydał m.in.: „Na czerwonym świetle” (1983), „Postscripta” (1986),
„Postscripta wybrane; Selected Postscripts” (2003) – tekst w języku polskim i
angielskim – oraz „99 strzępów” (2006) i „88 strzępów”(2008). Przełożył utwory
wielu pisarzy brytyjskich i amerykańskich, między innymi S. Crane’a, E.L.
Mastersa, R.S. Thomasa i W. Whitmana, E. Pounda, L. Ferlinghettiego. Część z
nich ukazała się w formie książkowej. Własne utwory i przekłady publikował w
wielu pismach, m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twórczości”, „Tygodniku
Powszechnym” oraz „Zeszytach Literackich”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz