Tomy poetyckie Macieja
Niemca „Stan nasycenia” i „Geranium” to kamienie milowe - jak i w związku ze samobójczą śmiercią poety - kamienie graniczne na drodze jego poezji „silnego wzburzenia” (za Michaelem Deguy), rozciągniętej pomiędzy
dwoma skrajnymi, lirycznymi uskokami: klasycyzującym, charakteryzującym się
najwyższym sznytem warsztatowego „przetarcia”, ale także i tym porośniętym
mrocznym bluszczem, wyrosłym prosto z
bebechów poetów wyklętych.
Zwłaszcza „Geranium” to dzieło, w które można spaść
niczym w bezdenną otchłań. Wystarczy tylko wspomnieć, że wchodzące w jego skład
wiersze (podobnie jak i te ze „Stanu nasycenia”, książki wydanej w 2012 roku przez
Zeszyty Literackie), ze względu na towarzyszący im nieodwracalny kontekst
należy uznać za „głos z zaświatów”, co podkreślał już Maciej Melecki, redaktor
i wydawca książki z ramienia Instytutu Mikołowskiego, jak również autor
posłowia, w którym objaśniał chronologię wydarzeń: „(…) W 2013 r. okazało się, że istnieje jeszcze jeden tom wierszy
Geranium – ukończony pod koniec sierpnia
2011 r., późniejszy nominalnie od Stanu nasycenia. Tom ten zawiera istotne wiersze ostatnie, czyli nowe z lat 2009-2011,
jak głosi podtytuł. Niektóre z nich ogłaszane były za życia autora w rodzimej
prasie literackiej (…), ale korpus tego tomu nigdy wcześniej nie ujrzał
dziennego światła – mowa tu o poematach: Ogrody Tracadero czy Bename lub wierszach traktatowych, wyraźnie aspirujących do wypowiedzi o
charakterze filozoficznym (…)”.
Jak to u nas bywa, dopiero po śmierci tak
znamienitego autora jesteśmy mu w stanie poświęcić odrobinę więcej uwagi. Warto
tu wspomnieć świetny tekst Macieja Woźniaka „Poeta na obu końcach kładki”
opublikowany na łamach „dwutygodnika”, w którym płocki poeta i krytyk nawiązując między innymi do szeroko komentowanych słów Andrzeja Franaszka o współczesnej
poezji, sytuuje wiersze z „Geranium” ponad doraźnymi literackimi osądami i
opiniami.
W podobnym tonie wypowiadał
się również inny poeta, Robert Rybicki (tym razem na łamach „artpapieru”),
który w recenzji o symptomatycznym skądinąd tytule „Tekst przeciw recenzjom”
domagał się dla Macieja Niemca należnej mu uwagi: „Tak na dobrą sprawę tej książce należy
się poważny esej, a nie zwykła recenzja, książce należy się wnikliwa analiza, a
nie pobieżne prześlizgnięcie się po wierszach na potrzeby rynku księgarskiego,
jakie tu czynię. Wiersz przesuwa się w stronę medytacji, a jego poziom duchowy
podskakuje do tak wysokich rejestrów, że trudno znaleźć odpowiedniki tego typu
praktyki poetyckiej w nadwiślańskim kraju”. Wszystko to prawda, ale też prawdziwa jest opinia o tym,
jak łatwo i bez wyraźnej przyczyny z kręgu krytyczno-literackiego zainteresowania
wypada coś tak znakomitego jak „Geranium”.
Z tego, co mi wiadomo, do dnia dzisiejszego nie powstał przywoływany
przez Rybickiego esej. Czyżby wiersze o podobnej wadze i znaczeniu nie były
nikomu już dzisiaj do niczego przydatne? To przecież nieprawda. Tom wydany w
roku 2014 zwrócił na siebie uwagę, z tym, że jest to uwaga nie dosyć skupiona,
a tylko taka ma szansę zostawić po sobie ślad w naszej nieuważnej
rzeczywistości. Zatem wracajcie do tej książki niejednokrotnie, nurzajcie się w
oczyszczającej grozie tych wierszy, wpiszcie ją sobie w folder o nazwie
„kanon”. Z „Geranium” w ręku, zatrzymajcie się na chwilę gdziekolwiek los was
rzucił (i porzucił) w tym pędzie ku nicości. Nie znajdziecie
lepszego przewodnika, przydatniejszego kompendium po tym „prokrustowym
świecie”.
Maciej Niemiec, „Geranium”. Instytut
mikołowski, 2014
Wiersze z tomu
TYSIĄC I JEDEN DROBIAZGÓW
Kobieta z głową pustą z powodu rozpaczy oraz
Spotykania wyłącznie członków jakichś partii,
Mężczyzn, weszła do sklepu tysiąc i jeden
drobiazgów
By kupić niewielki prezent dla przyjaciółki.
Minęła wychodzącego ze sklepu czterdziestoletniego
Chłopca z głową pustą z powodu rozpaczy oraz
Tysiąca i jeden drobiazgów; każdy jeszcze
mniejszy
Od drugiego, a jednak wciąż rośnie.
Ponieważ bajka nie powinna kończyć się źle
Kobieta wstąpiła do jakiejś partii a chłopiec
Ożenił się z inną, której głowa była pusta z
powodu
Rozpaczy, i miał z nią tysiąc i jeden
drobiazgów.
DOM
Ten zniszczony dom, który się śni w spokojnej
nocy
To przeszłość; ani twoja ani moja – ta, w
której mocy
Pozostają sny; ta farba płynąca głęboko pod
krwią.
Ta krew, która płynie po białej tkaninie
południa
Nie jest ani moja ani twoja; przelana w nocy
jakiegoś grudnia
Albo listopada i rodzice naszych rodziców o
niej wiedzą.
Czysty dom będzie zawsze sprzątany, bowiem
brudy
Na jego podłodze i ścianach narosły przez trasy
i trudy
Tak odległe, że dzisiejszy dzień z nich drwi.
Dzisiejszy dzień chciałby być dzisiaj sobą
samym,
Niczym innym, a jednak to, co wiemy i czego nie
znamy
Nie pozwala mu być sobą samym dłużej niż kilka
chwil.
Maciej Niemiec (ur. 7
października 1953 w Warszawie, zm. 25 stycznia 2012 w Paryżu) −
polski poeta, pisarz, tłumacz. Od 1987 mieszkał w Paryżu. Otrzymał m.in.:
Nagrodę Karla Dedeciusa, Nagrodę im. Zygmunta i Marii Zaleskich
oraz Nagrodę Kościelskich (1994). W Polsce publikował w
kwartalniku Zeszyty Literackie, we Francji w kwartalniku PO&SIE (Paris),
którego był stałym współpracownikiem. W przekładach drukowano jego wiersze
m.in. w pismach niemieckich, przekł.: Renata Schmidgall, w Bułgarii
(przekł.: Kiril Kadiski) i innych. Urna z jego prochami spoczęła na
cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu.
Wydał
zbiory wierszy:
• Cokolwiek,
ponieważ (1989)
• O tej porze
świata (1989)
• Kwiaty
akacji (1993)
• Małe
wiersze (1994)
• Ulica
Wód (1996)
• Świat
widzialny (1998)
• Dance or
die (2002)
• Stan
nasycenia (2012)
• Geranium
(2014)
Oprócz
nich wydał cztery tomy wierszy w przekładach francuskich, m.in. Le quatrième
roi mage raconte (L'extrême contemporaine, Belin,
2002), Trente poèmes pour une femme (Atelier
la Feugraie, 2001). Ten ostatni ukazał się w tłumaczeniu Fernanda Cambona
przy współpracy poety. Przełożył tom prozy: Michel Deguy, Temu co
się nie kończy. Tren (Biblioteka Tegle, 2002), oraz wiersze
współczesnych poetów francuskich opublikowane w pismach (m.in. Dekada Literacka, Bliza, Zeszyty
Literackie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz