Na łamach nowego numeru 3 (48) 2015
gazety literackiej „Migotania” zainteresowani mogą zapoznać się z dwoma moimi
tekstami: felietonem zatytułowanym „Czy ten świat da się przepłynąć tylko w
ł(w)ódce?” na stronie 2 oraz recenzją pod tytułem „Rok Konia Trojańskiego”
(str. 53) z tomu wierszy Kariny Stempel „Rok drewnianego konia”, wydanego
nakładem Wydawnictwa Amaltea (Wrocław 2015). Poniżej wyimki ze wspomnianych
publikacji. Całość do przeczytania w anonsowanym numerze „Migotań” (który
polecam zwłaszcza w wydaniu papierowym).
„(…) Nasze codzienne życie nie jest bynajmniej
uduchowione. Zupełnie tak, jakby rytuały i tradycje polskiego wesela
przeniesiono nie tylko na wszystkie kanały radiowo-telewizyjne i estradę, ale
na cały obszar domeny publicznej. Obcujemy ze zwykłym chamstwem, to ono kryje
się za prymitywną rozrywką. Z niekończącym się festiwalem kabaretów o
repertuarze bazującym głównie na zerojedynkowym wyśmiewaniu naszych najgorszych
narodowych cech. Przez dwadzieścia cztery godziny na dobę serwuje się nam
kulturę uliczną, podpartą pustym rechotem i literaturą z garkuchni. Tworzy
kulturowy humbuk, o którym śpiewał profetycznie Kazik (Głowy pustoszy komuna mentalna). W głównym (a raczej – w „gównym”) paśmie
kreuje się wzorzec: kolorowy tabloid dla mas, pseudo-kulturową paszę,
sprokurowaną podług preferencji estetycznych wyjałowionego robola, który haruje
na życie w rozmaitych dziwnych miejscach, przy czym żadne z nich nie zapewnia
jego rodzinie godziwego utrzymania. Zatem przestaje walczyć o siebie, popada w
popołudniowo-wieczorny somnambulizm, zalegając na kanapie lub w fotelu, aby
przy pomocy pilota bezmyślnie dawkować papkę, która dzień po dniu przeżera mu
żołądek i mózg (…)”.
„(…)
Poezja somatyczna? Mniej więcej na tyle,
na ile jest jej w każdym wierszu napisanym przez żywą istotę. Zbiór Rok Drewnianego Konia
to nie tylko ciało, ale także i język, który poetkę „zdradza co najwyżej w
kiepskiej metaforze”, lecz prawie wcale się to nie zdarza. Kłębi się w nim wszystko to, z czego składa się życie:
nadzieja, szczęście, oczekiwanie, tęsknota, porzucenie, strach, samotność,
zwątpienie, obawa – mieści się poetycki topos: miłość, która nie potrafi
rozwinąć się do końca, sama siebie nie rozumie, błądzi. Jeżeli nawet kiedyś się
skończy, to jednocześnie „uskrzydla bardziej
niż życie”. To ostatnie mieni się w tomie w wyrazistym szczególe, w chwili
zatrzymanej w biegu, od razu poddanej
głębokiej wiwisekcji we własnym świecie wewnętrznym (w „konstelacji czajnika z
gwizdkiem”)…”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz