Remanentowo - ponieważ rzecz pochodzi z archiwów 2013 roku - artykuł Juliana Czurko pt. „Łódź poetycka, poetyka łódzka”, który ukazał się w listopadzie na łamach łódzkiej gazety społecznej „Miasto Ł.”. W
tekście znalazło się kilka ciekawych wypowiedzi moich szacownych kolegów i koleżanek
z Łodzi na temat tzw. „środowiska” i
tzw. „dykcji łódzkiej”: „Dla wielu osób z
branży literackiej Łódź jest miastem poezji nie tylko od święta, a łódzka scena
twórcza przyciąga artystów i widownię z innych miejsc Polski” – pisze w nim
Julian Czurko. Więcej pod tym linkiem.
wtorek, 31 grudnia 2013
sobota, 28 grudnia 2013
NL im. K. Iłłakowiczówny dla Karoliny Kułakowskiej
W Poznaniu
przyznano Nagrodę Poetycką im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Najlepszym debiutem
poetyckim 2013 roku okazał się tomik „Puste muzea” Karoliny Kułakowskiej. Autorka ma 28 lat i mieszka w Rachowicach w województwie śląskim.
„W
odróżnieniu od innych twórców, laureatka traktuje sferę erotyki nie
przedmiotowo, a emocjonalnie. Ta poezja ma duszę, ale i rewolucyjny potencjał.
Jest świetnie napisana, a zarazem bardzo zrozumiała i czytelna” – o poezji Karoliny
Kułakowskiej wypowiedział się członek jury, Piotr Müldner-Nieckowski.
Nagroda literacka im. Kazimiery Iłłakowiczówny
przyznawana jest przez Związek Literatów Polskich. Po raz pierwszy wręczono ją
w 1983 roku. Do tegorocznego konkursu na najlepszy debiut poetycki zgłoszono 29
wydawnictw. Laureatka otrzymała kwotę 3 tysięcy złotych.
Źródło: http://www.gloswielkopolski.pl
wtorek, 24 grudnia 2013
Po co mi ten raj?
Każdy rodzaj sztuki nie może istnieć bez Artysty, który ją tworzy.
To od skali jego geniuszu popartego siłą witalną zależy jakość dzieła. A także
trwałość, obecność w życiu. Reszta jest tylko statystyką lub tak jak w
przypadku Marka Ałaszewskiego – odstępstwem od reguły, kiedy nagrywa się kolejne
płyty w przedziałach czasowych mniej więcej dwudziestoletnich. W dodatku w różnych
składach, ale w tym konkretnym przypadku rzecz zasadniczo opiera się od lidera
– kompozytora, autora tekstów, muzyka i artystę malarza, legendarnego
założyciela równie legendarnego Klanu, twórcę tak samo legendarnej płyty – Mrowiska z 1971 roku. Oczywiście, inny
był odbiór mitycznego dla fanów rocka Mrowiska,
inny będzie dzisiaj Laufra (płyty
wydanej w tym roku, po w pełni premierowej Po
co mi ten raj z 1992) w środowisku opanowanym
przez gimbazę. I chociaż kompozycji z najnowszej płyty Marka Ałaszewskiego i
Klanu nie usłyszymy w radio, warto do nich dotrzeć samemu i zadumać się nad
przekazem muzyka z odchodzącego już pokolenia, tak
jak każde w tym kraju – straconego – lecz przecież ocalonego przez pamięć o
jego wybitnych dokonaniach, o których śnić mogą „pseudo-artyści” zmieleni
przez współczesny showbiz.
Początek Laufra to swego
rodzaju intro, zaledwie muzyczny wstęp „zapożyczony” z rejonów muzyki filmowej, przez które przebijają się orientalne zaśpiewy i przetworzony komputerowo głos odliczający
czas. Do wybuchu? Wokal Ałaszewskiego zaprezentowany w pełnej krasie dopiero w Wędrowcu,
zdumiewa siłą i ekspresją. Bez wypominania wieku wokaliście, gitarzyście i
liderowi Klanu (osobiście trzymam się zasady, że nie liczy się przebieg, ale stan) – to w końcu rocznik 1942! Tymczasem wokalnie „zagina” 10
Marków Piekarczyków, a Marków Piekarczyków we wcieleniu znanym z TV Show – 300!
Wspomniany Wędrowiec to czysty rock
tak bardzo kojarzący się z latami 70, z SBB na przykład. Mamy w nim dramatyczny
mocny śpiew, rasową gitarową solówkę-patent gitarzysty Piotra Gąssowskiego,
którego kolejne długie solo słyszymy w tytułowej piosence albumu, brzmieniowo
przypominającej utwór obciążony dziedzicznie psychodelią, przyozdobioną „drapieżnym”
wokalem Ałaszewskiego (trzeba przyznać, że równie kompetentnego gitarzystę solowego). Salamandra, podobnie jak Z aniołami to jakby nostalgiczny powrót do dawnego
Klanu, zwłaszcza w przypadku lirycznej części, która znalazła się na tej drugiej kompozycji –
najpierw mamy do czynienia z instrumentalną stylizacją na muzykę indyjską, po
której na zasadzie kontrapunktu następuje niemal hard rockowy cios. Wydaje się,
że przez te wszystkie lata Ałaszewskiemu nie minęła fascynacja koncepcją
kontrastowych, dynamiczno-aranżacyjnych partii, z jednej strony kojarzących się
z niezapomnianym Led Zeppelin, z drugiej z nieco zapomnianą grupą Test wywodzącą się z naszego „podwórka”, na czele z gitarzystą Dariuszem Kozakiewiczem (swoją drogą to,
co stało się później z muzykami Testu wydaje się być niezwykle
symptomatyczne dla naszych spetryfikowanych czasów). Bluesujący Świat jest
głupi przypomina nieco dokonania Tadeusza Nalepy (podobne wrażenie robi Mamo, mamo); ma przebojowy potencjał, ale też swój
indywidualny rys w postaci atonalnych fragmentów towarzyszących poszczególnym
zwrotkom, słyszalnych także w finalnej psychodelicznej partii, która go zamyka. Koniecznie należy zwrócić uwagę na niemal grunge’owy wokal Marka Ałaszewskiego w Moim
piekle, by ponownie stwierdzić, iż obcujemy ze świetnym, ekspresyjnym
wokalistą, któremu niekoniecznie jest po drodze z dzisiejszymi „muzakami”
udającymi rock, pop, albo jazz.
Czy historia z Mrowiskiem, płytą niewątpliwie należącą
do światowej czołówki rocka progresywnego, ponownie się powtórzy? Wtedy, w 1971
roku zespół Klan nie
znalazł poparcia ówczesnej agencji artystycznej i musiał zawiesić działalności.
Czy Laufer otrzyma przynajmniej wsparcie
ze strony koneserów dobrego rocka? Zwłaszcza, że jego przesłanie dla świata opisywanego za
pomocą talk show, definiowanego zakupami w galerii (obuwie, nie sztuka) stanowi
pomost pomiędzy wymową Mrowiska (a przecież to
było cztery dekady temu), w którym mieliśmy do czynienia z poczuciem
zagubienia, ale i z imperatywem pozostania do końca sobą bez względu na koszty, przeciw
wszystkiemu i wszystkim. Po czterdziestu latach, z otaczającą nas
rzeczywistością jest jakby gorzej; wg. Ałaszewskiego to niebezpieczna przestrzeń, w której aby
przetrwać trzeba dostosować do jej ram własną osobowość. Na płycie Laufer, Wędrowiec oraz
Strażnik jego mrocznej duszy podróżują razem przez głupi, skrzywiony obrzydliwym grymasem
wszech-konsumpcji świat, w którym aby przetrwać, trzeba być bestią w ludzkiej skórze.
Zatem mamy do czynienia z prawdziwie naiwnym (a więc szczerym), żeby nie powiedzieć
hippisowskim przekazem – wyjściem z matni człowieczych spraw i występków jest
ucieczka w sen i marzenia. Alternatywą, odpięcie skrzydeł i pozostanie w piekle
(a na pewno w piekle komercyjnego radia).
Marek Ałaszewski i Klan, „Laufer”
(nakład własny, dystrybucja Polskie Nagrania)
czwartek, 19 grudnia 2013
Recenzja „Demoludów” w „sZAFie”
W internetowym Kwartalniku Literacko-Artystycznym
„sZAFa”, Nr 49, grudzień 2013 ukazała się recenzja „Demoludów”
autorstwa Rafała Derdy. Zainteresowanych zapraszam do lektury.
Pożar
zakładów chemicznych to reklama ognia?,
czyli na temat Demoludów Piotra Gajdy
Piotr
Gajda jest autorem, który ma na swoim koncie już dwie książki poetyckie, a
mianowicie wydany w roku 2008 Hostel, oraz opublikowany dwa lata później zbiór pod tytułem Zwłoka. Demoludy, trzecia
pozycja w dorobku tego stosunkowo mało znanego autora wystawia mu jak
najbardziej pozytywne świadectwo. Wiersze zawarte w tym tomiku prezentują
bowiem twórcę dojrzałego, mającego znakomicie opanowany warsztat poetycki oraz
zdolność do kreowania zajmujących światów poetyckich.
Na Demoludy, które ukazały
się w tym roku nakładem Instytutu Mikołowskiego, składa się trzydzieści, dosyć
obszernych utworów. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy podczas lektury
tomiku, to rozlewająca się, często polegająca na przerzutni fraza. Zabieg ten
służy za swoistą siłą napędową dla danego tekstu. Składające się na wersy
rozbudowane metafory przechodzą z jednego obrazu w następny, budując przestrzeń
poetycką stającą się rdzeniem wiersza. Podobnie jak w twórczości Macieja
Meleckiego oraz Krzysztofa Siwczyka, wiersz staje się raczej językową wariacją
na temat rzeczywistości, niż próbą opisania rzeczywistości jako takiej.
Rzeczywistość ta bywa u Gajdy o wiele bardziej konkretna niż u wyżej wspomnianych
poetów, zdarza się bowiem, że tematem wiersza jest tak niepoetycka kwestia jak
komentarz do aktualnych wydarzeń politycznych (Mauerhase, str. 23, czy też Przebarwienie, str. 16), zawsze
jednak jest to jedynie pretekstem do dalekiej podróży w głąb słowa, w głąb jego
pułapek i nadziei wobec których, świadomie lub nie, zawsze postawiony jest
użytkownik języka.
W
utworach składających się na omawiany tomik można zauważyć prawie całkowity
zanik podmiotu lirycznego, przez co sam ich odbiór jest z jednej strony utrudniony,
natomiast zyskuje za to na pewnej perwersyjnej „czystości”. Czytelnik
postawiony jest wobec samego obrazu, metafory, czy też myśli, identyfikując się
przez to bardziej z samym potokiem słowa niż z jego mówcą. Kolejnym używanym
przez Piotra Gajdę zabiegiem stylistycznym jest używanie zdań pytających.
Wprowadzają one w teksty klimat umowności, wiersz przestaje być deklaratywny, a
pytania są czynnikiem sprawiającym, że lektura staje się bardziej
niedookreśloną wymianą energii ukrytej w wersach niż zwykłą próbą ogarnięcia
rzeczywistości przez słowo. Strategie te znakomicie da się zauważyć w poniższym
tekście:
Pożar zakładów chemicznych to reklama
ognia? Odpuść sobie kolorowe fajerwerki,
których epicentrum jest opryszczką na wardze.
Co cię bardziej uwiera? Dom handlowy
czy poczucie straty? Towary zdjęte z półek,
żeby je zapładniać i rozmnażać? Wózek widłowy,
paleta, skrzynia? Królestwo za chipsy?
Zawróć do annałów dzieciństwa i starego
budownictwa, porzuć wijącą się w niezliczonych
splotach architekturę przyszłych wspaniałości.
Król jest nagi i swędzi go ciało. Drapie się
w intymnych miejscach, podrażnioną skórę
rozdrapuje paznokciami, mocno, bez ulgi,
z odgłosem podobnym do trwożnego szelestu
banknotów w skarbcu. Każdy nakład cię wyczerpie,
rozmieni na drobne i wrzuci do aparatu.
Czy właśnie tam chciałeś się dodzwonić?
Usłyszeć przerażony wrzask operatora,
który zapomniał się, że jest automatyczny?
(Wykwity, str. 29)
Zaczynamy tutaj od ognia, a kończymy na rozmowie telefonicznej. W międzyczasie
zahaczamy o luźno potraktowane nawiązanie do bajki Andersena i metaforę
rozmieniających się na drobne banknotów. Słowo, w mniej lub bardziej wyraźny
sposób prowadzi od jednego obrazu do następnego, bardziej zapraszając do
dopisania do tekstu własnej glosy, niż wskazując na jakąś jego interpretację.
Dzięki przyjętej przez autora strategii tworzą się wiersze intrygujące,
zaskakujące czytelnika, tworzące stan umysłu w którym słowo staje się żywiołem
niebezpiecznym. To właśnie prowadzanie osoby czytającej Demoludy w stronę odkrywania niewygodnej prawdy
dotyczącej niemożności całkowitego oparcia się w języku wydaje mi się
najmocniejszą stroną omawianego tomiku.
Każdy
musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie czy zamierza zapoznać się z najnowszym
tomikiem Piotra Gajdy. Ja mogę jedynie do niego namawiać przytaczając, jako
pewnego rodzaju zachętę, kolejny fragment Demoludów:
Hodowałem ból, obierałem cebulę z łupin.
Nade mną bladł księżyc z twarzą jak przepołowiony
seler. Kaleczyłem się z ostrza ogrodowych narzędzi.
Zamierzałem jeść warzywa; moich współbraci
rozgotowanych we wspólnej udręce, wypełnionych
gorącą parą jak własną eteryczną duszą. Stawałem się?
Szlochałem po cichu? Wchodziłem w krąg piekła,
Zanurzając się w gorącym wywarze jak w obłąkanym
języku. Wsuwałem na palce złote kółko tłuszczu,
żeby mięso śmiało odchodziło od kości, słowa
od zmysłów. Na opustoszałym placu zabaw skrzypiały
huśtawki. Nie można było zgubić pór roku, nie robiąc
przy tym hałasu. Przeciąg na strychu poruszał mokrymi
prześcieradłami, trzaskały drzwi, za którymi mieszkała
pamięć. A jednak klucz nosił ślady zużycia. Wiele razy
przekręcał się w zamku bez zacięcia, choć stal miała
smak agrestu i rzeka spłynęła rdzą. Niebawem szczęk
średniowiecza. Szykujące się do nadejścia, nienaoliwione
dni. Godzina za godziną, wszystkie miną, wszystkie
będą głośne jak chrobot wytrycha z nieszlachetnego
kruszcu. A wcześniej wrzask wiosny, dziecko
przychodzące na świat po śmierci rodziców.
(Wiosna demoludów, str. 17)
* RAFAŁ
DERDA - ur. 1978 w Koninie. Autor
kilkudziesięciu publikacji poetyckich, prozatorskich oraz krytyczno-literackich
(m.in. Czas Kultury, Akcent, Topos, Odra, Impart, Biweekly). Tłumaczony na język angielski.
[Pierwodruk:
Kwartalnik Literacko-Artystyczny „sZAFa”, Nr 49 – link]
środa, 18 grudnia 2013
14 grudnia - Puls/Dom Literatury w Łodzi
wtorek, 17 grudnia 2013
13 grudnia - Puls/Dom Literatury w Łodzi
poniedziałek, 16 grudnia 2013
NL im J. Tuwima dla Magdaleny Tulli!
15 grudnia 2013 r. o godz. 19:00 w Teatrze Nowym im.
Kazimierza Dejmka w Łodzi odbyła się Gala wręczenia Nagrody Literackiej im.
Juliana Tuwima, której wartość w tym roku wyniosła 50 tysięcy zł. Gala była
zwieńczeniem VII Festiwalu Puls Literatury, który w regionie łódzkim trwał od 8
do 29 listopada, a w Łodzi od 5 do 15 grudnia 2013 r. Kapituła Nagrody w
składzie: Kinga Dunin (przewodnicząca), Tomasz Bocheński, Leszek Engelking,
Tomasz Łubieński, Dariusz Nowacki, Beata Stasińska i Andrzej Strąk
przyznała tegoroczną NL im. Juliana Tuwima pisarce i tłumaczce Magdalenie
Tulli. Ogłaszając werdykt Kinga Dunin podkreśliła, że Laureatka swoją twórczością m.in. „dowodzi wielkiej wrażliwości na tematy społeczne”. Kapituła przyznaje nagrodę za całokształt pracy twórczej. Pisarka była już wcześniej wielokrotnie nagradzana; za debiutanckie „Sny i kamienie” otrzymała w 1995 r. Nagrodę im. Kościelskich, w kolejnych latach była trzy razy nominowana do Nagrody Nike. W ubiegłym roku otrzymała Nagrodę Literacką „Gdynia” oraz szczecińską Nagrodę Literacką „Gryfia” za „Włoskie szpilki”.
niedziela, 15 grudnia 2013
Werdykt XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina
Jury ogłasza werdykt |
Komisja kwalifikacyjna XIX Ogólnopolskiego Konkursu im. Jacka Bierezina w składzie:
Lucyna Skompska (przewodnicząca),
Rafał Gawin,
Zdzisław Jaskuła
i Maciej Robert (członkowie),
po przeczytaniu 103 prac konkursowych na
posiedzeniu w dniu 25 listopada 2013 r. postanowiła nominować do Nagrody
Głównej następujące tomy (kolejność przypadkowa):
7. Obecność, godło „Wrzesień równoległy”;
18. Zrujnuję się na rukolę, godło „Tania Taniej”;
27. Gadane, godło „Koktajl”;
36. Ojcowizna, godło „Wioskowy głupek”;
52. Wszystkie wiersze dla UFO, godło „syn boga”;
61. Poza, godło „Kwiaty polskie”;
62. Product Placement, godło „Tik – tak”;
69. Wątpia, godło „Larwa jak kuleczka”;
102. Najmniejsze przeboje z Tristan Da Cunha, godło „Widmo Absorpcyjne”.
Osobami nominowanymi okazały się:
Tomasz S. Mielcarek za projekt „Obecność”;
Katarzyna Michalczak za projekt „Zrujnuje
się na rukolę”;
Michał Kozłowski za projekt „Gadane”;
Piotr Przybyła za projekt „Ojcowizna”;
Laureaci obecni na rozstrzygnięciu |
Maciej Burda za projekt „Wszystkie wiersze dla UFO”;
Oliwia Betcher za projekt „Poza”;
Rafał Różewicz za projekt „Product Placement”;
Anna Adamowicz za projekt „Wątpia”;
Damian Kowal za projekt „Najmniejsze przeboje z
Tristan Da Cunha”.
Jury XIX OKP im. Jacka Bierezina w składzie:
Bronisław Maj
(przewodniczący),
Alina Świeściak,
Grzegorz
Wróblewski,
i Andrzej Strąk
Tomasz S. Mielcarek - laureat Nagrody Głównej "na łączach" |
Nagrodę Główną w wysokości 3000 zł. (1500 na
wydanie książki i 1500 dla autora) postanowiło przyznać:
Tomaszowi S. Mielcarkowi z Purley, UK;
Nagrodę Specjalną (w wysokości 750 zł):
Katarzynie Michalczak z Warszawy;
Nagrodę Publiczności
(w wysokości 500 zł) otrzymał:
Damian Kowal z Legnicy.
Wyniki TJW „O Czekan Jacka Bierezina”
Od 2006 roku tradycją
towarzyszącą rozstrzygnięciu OKP im. Jacka Bierezina jest rozgrywanie Turnieju
Jednego Wiersza „O Czekan Jacka Bierezina”, którego jury składa się z laureatów Konkursu Krytycznoliterackiego. Z kroniką nie tylko Turnieju, ale i OKP można
zapoznać się tu.
Jury w składzie:
Katarzyna Tomczak-Tomaszewska,
Zuzanna Pawlak
i Jakub Sajkowski
po wysłuchaniu 31 zaprezentowanych w czasie TJW
wierszy, postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:
I
nagroda (300 zł):
Zuzanna Ogorzewska z Łodzi
II
nagroda (250 zł):
Dawid Koteja z Katowic
III
nagroda (150 zł):
Kacper Płusa z Pabianic
wyróżnienia
pieniężne (100zł):
Piotr Kuśmirek z Warszawy;
Krzysztof Kleszcz z Zaborowa;
Marcin Kleinszmidt z Gdańska
wyróżnienia
honorowe:
Dominika Kaszuba ze Zbychowa;
Małgorzata Buchert z Gdyni;
Oliwia Betcher z Wrocławia.
Werdykt VI Ogólnopolskiego Konkursu Krytycznoliterackiego Pulsu Literatury
Powodowany poczuciem
kronikarskiego obowiązku prezentuję kolejną porcję „nowin” z wczorajszej, przedostatniej
odsłony tegorocznego Pulsu Literatury w Łodzi. Na zdjęciach jury, laureaci oraz
podmiot zwycięskiej pracy krytycznoliterackiej – Szymon Domagała-Jakuć.
Protokół z posiedzenia VI Ogólnopolskiego Konkursu
Krytycznoliterackiego
Pulsu Literatury
Jury w składzie:
Zdzisław Jaskuła,
Magdalena Nowicka,
Maciej Robert
na posiedzeniu w dniu 10 grudnia 2013 r.
postanowiło przyznać następujące nagrody:
I nagrodę w wysokości 500 zł pani Katarzynie Tomczak-Tomaszewskiej z
Łodzi (godło „Dyskoteki, chłopaki i ogólnie takie takie”) za tekst „Z
głębokości łódzkich slumsów. O „Hotelu Jahwe” Szymona Domagały-Jakucia”,
II nagrodę w wysokości 300 zł pani Zuzannie Pawlak z Lubosza (godło
„Idealistka”) za tekst „Republika Marzeń jako suwerenne terytorium poezji,
czyli o jednym wierszu Jacka Dehnela”,
III nagrodę w wysokości 200 zł panu Jakubowi Sajkowskiemu z Poznania (godło
„Egzegeza Maria Jaobsen”) za tekst „Chaos i czułość. O „Badlandzie” Grzegorza
Jędrka”.
Podpisy jury:
sobota, 14 grudnia 2013
Werdykt VIII OK na Prozę Poetycką im.W. Sułkowskiego
Zanim zdołam spisać
relacje z ostatnich dni VII Pulsu Literatury odbywającego się w tym roku pod
hasłem „Lokomotywy Literatury”, który trwa w Łodzi od 5 grudnia, publikuję werdykt
VIII OK na Prozę Poetycką im. Witolda Sułkowskiego ogłoszony w dniu
wczorajszym, tj. 13.12.
Protokół
z Posiedzenia Jury
VIII
Ogólnopolskiego Konkursu na Prozę Poetycką im. Witolda Sułkowskiego
(VII
Festiwal Puls Literatury)
Jury w składzie:
Krystyna Stołecka (przewodnicząca),
Marcin Bałczewski,
Darek Foks
i Robert Rutkowski
po dokładnej lekturze zestawów, które wpłynęły na
konkurs i zostały zaakceptowane ze względów formalnych, na posiedzeniu w dniu
19 listopada 2013 r. postanowiło:
nie
przyznać nagrody I i nagrody specjalnej
przyznać:
dwie
równorzędne II nagrody (po 400 zł):
Katarzyna Wiśniewska z Owadowa, godło „Hannibal
Lektor”
i Zdzisław Zeman z Kóz, godło „Kasiarz Chorych”;
dwie równorzędne
III nagrody (po 300 zł.):
Monika Gromala z Nowego Sącza, godło „Leonard”
i Marcin Sztelak z Wrocławia, godło „Wind z Sor”;
cztery równorzędne
wyróżnienia (po 200 zł):
Elżbieta Goszczycka z Warszawy, godło „malarka
naiwna”;
Grzegorz Janusz z Warszawy, godło „5300 znaków”;
Bogdan Nowicki ze Świętochłowic, godło „velte”
i Paula Szewczyk z Warszawy, godło „post
scriptum”.
Podpisy Jury:
Łódź 19.11.2013 r.
niedziela, 8 grudnia 2013
Wynik TJW im. Rafała Wojaczka w Mikołowie
Laureatką XXII Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, który odbył
się 6 grudnia 2013 r. w Instytucie Mikołowskim została Ewa Olejarz za
wiersz „Nabite flagi”. Jurorem turnieju był Andrzej Stasiuk.
wtorek, 3 grudnia 2013
poniedziałek, 2 grudnia 2013
XXII TJW im. Rafała Wojaczka

Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/ 5
Mikołów
Subskrybuj:
Posty (Atom)