Do „Hostelu” dotarła przesłana przez autora książka Żywe
Mumie (Instytut Mikołowski 2023). To kolejny tom zapisków, po Gdzieniegdzie i Nigdzie
indziej, Macieja Meleckiego.
I tym
razem obcujemy ze zbiorem, na który składa się wachlarz form literackich. Mamy
tu krótkie eseje, felietony, fragmenty przypominające dziennik, przybierające
formę próz poetyckich, wypowiedzi teoretycznych i recenzji. Razem
stanowią niezwykle żywą materię (pulpę) literacką, której pulsem są bieżące
sprawy natury społecznej i politycznej.
Cechą
wyróżniającą trzeci odsłonę tej swoistej trylogii jest zdecydowany przechył na
stronę bieżącej polityki; znaczne fragmenty to diariusz rządów PiS w latach
2015-2023, które oceniane są przez Macieja Meleckiego jednoznacznie krytycznie,
traktowane jako władza antydemokratyczna, autokratyczna, reżimowa. Stanowisko
autora „Przesteru” jest w tej sprawie twarde, konsekwentne oraz spójne. „Koń
jaki jest, każdy widzi”, trudno tu z Meleckim polemizować, może za wyjątkiem diagnozy, iż tego rodzaju rządy były możliwe,
ponieważ odbywały się w przestrzeni zaanektowanej zgodnie z wolą szarej, inercyjnej, społecznej masy. Wydaje się, że tak postawioną tezę w jakimś stopniu zweryfikowały
ostatnie wybory parlamentarne z naciskiem nie tylko na ich wynik, ale przede
wszystkim na frekwencję. Można więc stwierdzić, że ten „wkurw”, o który autor postulował
został ostatecznie odpalony, tak jak mroczna, hegemonistyczna wizja państwa
Jarosława Kaczyńskiego ma szansę zostać odpalona tam, gdzie jest jej miejsce –
w niebyt.
Według
Meleckiego, tytułowe „żywe mumie” nie funkcjonują wyłącznie w otoczeniu
społeczno-politycznym. Ich rejestr odnaleźć można w literaturze, w życiu
literackim. Preferowana przez PiS doktryna ideowa jest jak instytucjonalny
walec, który równa poszczególne obszary środowiska literackiego w jeden szyk,
zgodny z karczemną, narodowo-nacjonalistyczną estetyką. Tej moralnej
nierównowadze z różnych przyczyn poddawali się poeci, krytycy, przedstawiciele
literackiego pół-światka. Z niewiedzy, z powodów koniunkturalnych, ze względu
na chroniczny narcyzm, z przyczyn ekonomicznych, za sprawą tożsamych z linią partii poglądów, etc.
Zdaniem Macieja Meleckiego wszyscy jak jeden, stanowią ponurą scenografię mroku
i jego czasów, które po dacie 15 października powoli przechodzą już do
przeszłości.
Co do
rzeczywistej sprawczości polityki i polityków, ich dobrej woli oraz traktowania
polityki jako instrumentarium podporządkowanego zrównoważonemu rozwojowi
społeczeństw i likwidacji nierówności społecznych - w tej kwestii towarzyszy
mi pewna ambiwalencja; polityka jest przede wszystkim dążeniem do udziału
we władzy. Dlatego, nie ujmując niczego z politycznej orientacji
Maćka, wybieram dla siebie z jego książki przede wszystkim osocze literackie
tomu; szczególny klimat tych solipsystycznych zapisków i ich językowe pasaże.
Bardzo dobrze się czyta te intelektualne „wtręty" do rzeczywistości,
doprawione osobistą ironią, goryczą, rozczarowaniem, wrzaskiem i wściekłością,
a mimo to – o, paradoksie! – zachowujące w istocie swój rzeczowy,
chłodny, zdrowy i bezlitosny osąd. Obserwujący jest w nich zarazem
obserwowanym, bowiem także sam jest zdeterminowany przez towarzyszący nam wszystkim
przez ostatnie osiem lat polityczną (apokaliptyczną) aurę. Podobnie jak
poprzednie tomy, i ten czyta się jednym tchem.
Z poglądami Macieja Meleckiego zawartymi w Żywych mumiach można się zgadzać lub nie, należy jednak uważnie się im przyjrzeć, czy aby czasem przez własne zaniechania, niechęć do opuszczenia strefy komfortu - a wreszcie przez zręcznie wykorzystywaną premedytację - nie znaleźliśmy się w ich optyce; czy jeszcze żyjemy (zachowując podmiotowość), czy bierni, wycofani na z góry upatrzone pozycje i z wyboru/wygody niemi, już tylko udajemy życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz