piątek, 8 października 2021

„Wiązania wodorowe” jak w „Kalejdoskopie”

Tomasz Cieślak napisał m.in. poniższe zdania o  „Wiązaniach wodorowych”. Recenzja ukazała się w łódzkim „Kalejdoskopie” nr 10/21. Zainteresowanych całym tekstem  zachęcam do zakupu pisma i do lektury:   

„Sodoma, Gomora i Detroit” – pisze Gajda w wierszu „Apokryf” o „ciemnej dolinie”, którą wędrujemy, doświadczając lęku niepewności i tymczasowości, widząc wokół rozpad. Wiązania wodorowe trzymają nas przy życiu (przepraszam biologów za to uproszczenie), ale zdają się jedynymi, które jeszcze naprawdę istnieją w naszym świecie. Co pozostaje Gajdzie – rozgoryczonemu moraliście? Mówić o swoim (naszym) doświadczeniu, ale przecież nie przestrzegać i nie mitygować, bo i tak nie zostanie wysłuchany. To mówienie, rozpisane na wiele wierszy, daje wrażenie obsesji. Przyznam, że powtarzalność tematów, motywów, czasem poetyckich obrazów i chwytów czyni lekturę „Wiązań wodorowych” dość nużącą, bo monotonną. W pierwszym momencie burzyłem się przeciw temu, ale potem zrozumiałem, że tak musi być: chaos i rozpad świata ciągle trzeba próbować nazywać. I ciągle bez powodzenia. Niepewność, w której żyjemy, obejmuje w wizji Gajdy wszystko: od relacji z drugim człowiekiem, poprzez relację z państwem, sens pracy poetyckiej, aż po niepewność sensów bardziej uniwersalnych: metafizycznych i eschatologicznych. Przykre to, wyrażone, w różnych odmianach, przypomniane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz